lsa- nie takie słabe, jak myślałem.
detale
Byłem podekscytowany nowym doświadczeniem.
Ziomków, z którymi wtedy widziałem się 2 raz w życiu, oprócz przyjaciela, którego dobrze znałem.
Pierwszy raz u kolegi i w jego mieście, Siemianowicach Śląskich.
Kompletnie o siebie nie zadbałem, a bad tripa nie dostałem pewnie przez to, że miałem w to wyjebane.
Marihuana- 2 razy
Kodeina- co tydzień, czasem częściej, przez 3 miesiące
raporty kebab126
lsa- nie takie słabe, jak myślałem.
podobne
To był mój pierwszy kontakt z psychodelikiem. Zrobiłem ekstrakt wodny z 16g nasion, nie miałem czym tego zmielić, a musiałem spieszyć się na pociąg, więc wrzuciłem całe nasiona do słoika i zalałem 0,5l wody na 4 godziny, do jego urodzin. To było 2 lata temu, więc nie pamiętam kiedy zaczęło działać.
Jak zacząłem czuć się dziwnie poszedłem do toalety i zirytowało mnie to, jaka była wysokość tego pomieszczenia w stosunku do szerokości i długości. Wyszedłem z toalety i poszedłem umyć ręce, wychodzę, gaszę światło. I widzę pomarańczową poświatę (spalona żarówka). Niesamowicie mnie to zachwyciło, więc zacząłem zgaszać i zapalać światło przez 15 minut, potem przyszli koledzy i powiedzieli, żebym się ogarnął. Poszedłem do pokoju kolegi i akurat przyjechała pizza. Kolega dał mi talerz i zauważyłem, że jak masuję sobie nim brzuch jest bardzo przyjemnie, ale koledzy powiedzieli, że to dziwne i przestałem tak robić. Leżałem sobie z zamkniętymi oczami i w pewnym momencie zacząłem widzieć i czuć, jak znajduję się w swoim mózgu i pływam po zwojach mózgowych. Potem musiałem wracać do domu (jakieś 2 godziny drogi), w pociągu wypiłem setkę wódki, żeby zbić fazę, bo nie chciałem, żeby było po mnie widać.
Potrafiłem wypić na raz 300ml spirytusu, z popitą w postaci szklanki wody z syropem malinowym i było to smaczniejsze niż ta wódka, a popiłem ją 0,5l coli. Nie poczułem żadnego zmniejszenia fazy. Wróciłem do domu, odgrzałem sobie kawałek pizzy i poszedłem do pokoju na piętro przy zgaszonym świetle, ale wszystko było dobrze widoczne. Wchodzę po schodach i nagle zrobiło się ciemniej, niż jakbym zamknął oczy. Doczołgałem się jakoś na piętro i jak tam wszedłem to dalej było wszędzie tak samo ciemno, ale pode mną pojawiło się światło, jak w jakimś teatrze, potem byłem na wielkiej hali, która też była całkowicie ciemna, widoczne było tylko krzesło na jej środku. W końcu znalazłem włącznik światła i go wcisnąłem.
Przed twarzą wyskoczył mi halloweenowy szkieletor (siostra powiesiła go w korytarzu), zaczął tańczyć i latała mu szczena. Zachwyciłem się tym i zacząłem macać go po czaszce i tańczyć razem z nim. Po około 15 minutach poszedłem do pokoju, włączyłem piosenkę yung adisz- noc oczyszczenia i zamknąłem oczy. Widziałem korytarze jak w starym, niewyremontowanym szpitalu, tylko nieskończenie długie, chodziłem nimi. Potem z zamkniętymi oczami widziałem lepiej, niż z otwartymi, widziałem też to co było za ścianą, pokój siostry i śpiącą ją. Byłem już zmęczony i poszedłem spać. Opiszę wam jeszcze mój sen: Idę na przystanek i spotykam tam kolegę i Kondzia z acodin mastera, popatrzyłem się na kolegę, potem na Kondzia. Wtedy kolega powiedział mi, żebym nie patrzył się w twarze ludzi, bo mi odpierdoli. Nie posłuchałem go i zacząłem wpatrywać się w twarz Kondzia. Zaczęła się przybliżać i wszystko, prócz niej znikło. Nagle twarz Kondzia wyskoczyła mi przed twarz i wyglądała jak z horroru. Obudziłem się, mogłem ruszać tylko jednym okiem i to częściowo (pierwszy w życiu paraliż senny), w rogu pokoju widziałem wisielca, nie przestraszyłem się.
Poszedłem znowu spać i jak się obudziłem miałem mocne afterglow. Przez 2 dni miałem rozjaśnione kolory, pływające przedmioty itp.
- 3735 odsłon