własne miejsce w wszechświecie
detale
raporty put
własne miejsce w wszechświecie
podobne
Przypadek sprawił, że zamiast początkowo planowanych 5-6 osób wyszło 11 osób w mieszkaniu 3-pokojowym. Jakby tego było mało, 5 osób (może i więcej, nie jestem pewien) pierwszy raz miało kontakt z 4-aco-dmt. Z takiego miksu nic dobrego nie powinno wyjść ale jednak jakoś się udało. Jak widać dosyć ekstremalny S&S ale w praniu okazało się nienajgorzej. Wszyscy zjedli od 40 do 50mg (tak dosyć duża dawka jak na pierwszy raz ale cóż poradzisz, stało się), natomiast ja po ostatnim niedosycie (wcześniej przy dawce 50mg zauważyłem możliwośc połączenia się z wszechświatem, lecz brakowało jednego kroku dalej – doszedłem do wniosku, że 80mg pozwoli przejść przez tą granicę).
T0-19.00
Po podzieleniu dawek dla każdego, wszyscy zjedli po swojej porcji i rozsiedliśmy się w największym pokoju.
19.20~
Zaczęły się pokazywać różne wzorki, falowania, animacje na tapecie, dodatkowe pary oczu lub ust na towarzyszach - typowe dla wejścia 4-aco. Zadowolony z szybkości działania przymknąłem oczy i cieszyłem się psychodelicznymi wzorami. Intensywność CEVów i OEVów rosła bardzo szybko, a OEVy zaczęły zamieniać się w halucynacje. Zaniepokojony śmiechami i rozmowami innych ludzi postanowiłem wyjść do drugiego pokoju gdzie chciałem w spokoju się cieszyć, nierozpraszany obecnością innych bodźców. Z trudnością wstałem, poszedłem do łazienki, aby opróżnić pęcherz, zanim kompletnie stracę kontakt z rzeczywistością. Na szczęscie udało się to zrobić w dosyć ekspresowym tempem, bez dłuższego fascynowania się tym co widziałem w lustrze (przede wszystkim widziałem wszystkie swoje mięsnie i żyły jakbym nie miał skóry).
19.40~
Udało się dotrzec do pustego pokoju i uruchomić Shpongla. Przy zamkniętych oczach pierwzy raz miałem takiego rodzaju CEVy po psychodeliku – trójwymiarowe kwadraty, okręgi zmieniające się w różne osoby i neony z napisami (niestety nie pamiętam co było na nich napisane). W pewnym momencie zobaczyłem postać podobną do kosmity – duże czarne okrągłe oczy i zielona skóra, która trzymała przed sobą jasną kulę. Zapytała się tylko czy chcę poznać prawdę. Nie potrafiąc odmówić kompletnie mnie to pochłonęło.
Kolejne wizje były bardzo chaotyczne, moje ego kompletnie zanikło, czułem się jak bym był podstawową energią, która napędza wszechświat. Poznałem, że każda istota, cząstka ma swoje miejsce w wszechświecie, a nieregularne ruchy tych cząsteczek lub działania istot tworzą tylko chaos w spójnym wszechświecie. Niestety wszystko działo się tak szybko, że większości nie zapamiętałem, ale pamiętam tylko przebłyski z całego swojego życia - od momentu powstania jako atom, aż do dnia dzisiejszego, tylko, że nie potrafiłem stwierdzić kim dokładnie jestem oraz to, że jakaś stara cywilizacja coś chciała nam przekazać, jednak przez to, że zapomnieliśmy ich języka, nie jesteśmy w stanie tej informacji pojąć.
Błądziłem po tym chaosie, chcąc poznać prawdę czy moje ciało istnieje oraz czy ta energia, którą jestem ma prawo w tym ciele przebywać. W oddali usłyszałem głosy ludzi (jak wcześniej opisałem w S&S powstało mało zamieszanie) i zacząłem dążyć do faktu, że jednak gdzieś moje ciało istnieje i jest możliwość, że znowu się z nim połączę.
21.40~
Otworzyłem oczy i miałem łzy w oczach, spowodowane tym, że byłem niesamowicie szczęśliwy. Szczęśliwy tym, że udało się odnaleźć swoje miejsce w wszechświecie (i przy okazji swoje ciało). Po odnalezieniu swojego ciała, dalej nie byłem pewny kim jestem, jednak udalo mi się przeanalizować kompletnie całe swoje życie (w tamtym momencie czułem się jakbym analizował dobrze znaną mi osobę, a nie siebie). Doszedłem do wniosku, że ta osoba jednak zadowolona z swojego życia i na podstawie dedukcji udało mi się ustalić, że to jednak jest wszystko o mnie.
Pierwszą rzeczą jaką przyszła mi do głowy to włączenie Toola – Parabol+Parabola, było to trochę trudnę ponieważ telefon zmieniał kształt, a napisy na nim formowały się w kwadraty i swastyki(wtf). Jednak po kilku minutach udało się uruchomić co chciałem i wtedy dokładnie zrozumiałem sens tej piosenki.
22.00~
Po przebudzeniu kompletnie powróciła zdolność do komunikacji z innymi ludźmi, a ilość OEVów raptownie spadła do poziomu możliwego na przejście do innego pokoju. Przez kolejną godzinę rozmawiałem z zagubionymi towarzyszami, którzy pierwszy raz mieli kontakt z 4-aco, pomagając im się odnaleźć w rzeczywistości. Psychodeliczy humor oraz euforia moim aktualnym żywotem utrzymywały się do ok. godziny 01.00.
Podsumowanie:
Taką dawkę polecam raczej dla ludzi, którzy są doświadczeni w psychodelikach, ponieważ ilość wizji była przytłaczająca, a bad tripa uniknąłem dosłownie o włos. Potrzebowałem doby, żeby przetrawić to co widziałem i aktualnie myślę, że ta wycieczka była idealna aby poznać samego siebie.
- 7712 odsłon