pierwszy rejs z dxm
detale
raporty lola
pierwszy rejs z dxm
podobne
20:15 zjadłyśmy po 15 tabletek. Po upływie pół godziny zaczęła mnie swędzieć głowa, nogi miękły. Wrażenie wchłaniania się w ziemię. Lekko przerażona wdrapałam się na 1.5 metrową studzienkę. Zajebiście kołysało. Przeszyła mnie fala gorąca, zrzuciłam szalik, kurtkę i sweter. Słońce paliło mi skórę. Wypłynęłam w rejs. Ja na pokładzie statku, wraz ze mną całkiem spora załoga (miałam wrażenie, że otacza mnie grupa bardzo bliskich mi osób, chociaż w rzeczywistości byłam sam na sam z A.). Od tego kołysania zaczęło mnie mdlić. Choroba morska? Zrobiło mi się przykro, że inni zlekceważyli moją dolegliwość. Tu zaczął się mój monolog:
"czy uważasz ze to sprawiedliwe z ich strony tak mnie lekceważyć?
jak wsiadałam na ten statek, to mówiłam ze ma nie bujać,
a teraz co?
uważasz, że to w porządku z ich strony?!"
A. wielokrotnie próbowała mi przerwać, ale coś nie pozwalało mi przestać mówić. Po jakimś czasie straciłam kontakt z A. której właśnie zaczynała się "faza do wewnątrz" - tak później określiła swój stan.
Leżałam na wcześniej zrzuconych rzeczach i patrzyłam w niebo - czyste, gwieździste - w głowie miliardy różnych/sprzecznych/dziwnych myśli, uczuć i emocji: spokój - niepokój, radość - smutek, spełnienie - tęsknota za nieokreślonym... (A. twierdzi, że nie było mnie wtedy z nią). Ja sobie, ona sobie, interakcja zerowa. Surrealizm w czystej postaci, coś na granicy snu i jawy. Po około godzinie wróciłam na Ziemię, przestało kołysać - widać ląd, można zejść. Ubrałam się, zeskoczyłam z pokładu/studzienki i ruszyłyśmy przed siebie. Szło się ciężko, ale zero zaburzeń równowagi - udało mi się nie wpaść w rów ani do rzeki, nawet przechodząc przez wąski mostek. Idąc, jakby się wyłączyłam i zanim się zorientowałam przytulałam drzewo 200 metrów dalej. Kilka słów o jedności z naturą i mogłyśmy iść dalej. Wraz z pojawieniem się latarni znów zaczęło mnie mdlić. Nie mogłam znieść światła, ale z czasem do niego przywykłam.
A. miała całkiem odmienną fazę - potrzebowała światła i ludzi.
Postanowiłyśmy przejechać się tramwajem, co było zajebistym pomysłem. W słuchawkach dubstepy, za oknem zmieniające się obrazy - ten zestaw okazał się wyborny, wszystko się działo jakby według określonego planu, scenariusza. 20 minutowa podróż, wbiłyśmy do znajomej, kilka dęsów i niestety zaczęło mnie puszczać. Byłam zawiedziona, że to trwało tak krótko. Znów paskudnie mdliło. Ból głowy, który trzyma do teraz. Ciekawe kiedy zachce mi się spać?
Mimo kilku niedogodności nie mogę doczekać się drugiego razu z deksiem - tym razem wrzucę większą dawkę.
- 28078 odsłon
Odpowiedzi
Dlaczego takie wypociny w
Dlaczego takie wypociny w ogóle są dopuszczane do publikacji? Jeszcze z 15 tabletek... ludzie.
wypociny 15 tabletek a w bani
wypociny
15 tabletek a w bani miałam meksyk
Lola
meksyk?
uwierz że meksyku nie miałaś w głowie ;)
weź 60 i zobaczysz co to znaczy DXM ;)
na mnie wszystko działa 3
na mnie wszystko działa 3 razy mocniej i duzo szybciej (głupie leki przeciwbolowe w standardowej dawce zwalaja mnie z nog). 60 tabletek nie wezme, bo nawet nie chce myslec, co by sie ze mna dzialo, skoro po 15 mnie tak powyginalo. pozdro kozaku, cpaj acodin tonami, ale pamietaj - trzeba znac umiar.
Lola
umiar
Zgadza sie trzeba mieć , ale kurwa nie pisze sie takich bzdur...
Szkoda na to czasu , ostatnio tutaj zwyliśmy z chłopoka co po 375mg miał pizde życia :P , więc te twoje marna 225 to troszke wiocha i szkoda opisywać bo to za mała dawka żeby poznać DXM, anyłej nie smutaj i tripuj dalej na ACO , tylko większe dawki i bez pisania takich TR :)
wiem, że dawka mała ale ojtam
wiem, że dawka mała ale ojtam ojtam
w ten weekend zjem 30, aż się boję reakcji mojego organizmu i jednocześnie jestem podjarana opcją lepszej pizdy.
Lola
brawo
Gratuluje w ten weekend zjedz 30 za tydzień 60 a będziesz miała 1IQ.
Zrób miesiące albo trzy tygodnie przerwy bo zgłubiejesz.
nie popadajmy w skrajnosc
nie popadajmy w skrajnosc
Lola
no bez wiochy
neoool no bez wiochy , aco można żreć często aż tak mocno nie robi rozpierdolu w głowie :)