lsa - badanie bezdennej studni.
detale
raporty juri jarajin
lsa - badanie bezdennej studni.
podobne
Wiek: 18
Waga: 65kg
Doświadczenie: Alkohol, Marihuana, Haszysz, Mieszanki ziołowe(kilka razy i nigdy wiecej), Salvia Divinorum (1 raz)
Substancja: Ipomoea violacea "mexico", ok. 6-7g
Set & Settings: niedzielny wieczór, mój pokój, w nim na biurku komputer z dobrym nagłośnieniem :-D, stos książek, wygodny fotel i ja. Nastrój w porządku, od beztroski dzieliło mnie tylko przeczytanie streszczenia lektury, jednakże w głowie mojej zrodził się pomysł wypróbowania nasion wilca.
Nasiona zakupiłem po "wpływem" mojego kolegi, nazwijmy go Marek, który jest ostatnio bardzo napalony na wszelkie doświadczenia psychodeliczne. Leżały w mojej skrytce w oczekiwaniu na dzień kiedy Marek będzie miał wolną chatę lub znajdzie inne dogodne miejsce. Opisy z internetu nie dały mi całkowitej pewności co do skuteczności ich działania. W sumie było mi wszystko jedno. Kupiłem je tylko dlatego, że poprosił mnie o to Marek który też zakupił nasiona dla siebie. Czeka mnie matura, więc nie planuje zgłębiania tajników psychonautyki w najbliższym czasie. Mam nawet wyrzuty sumienia z powodu zapalenia zioła w weekend, bo "przecież powinienem się uczyć". Szczerze mówiąc zioło mi wystarcza i nie mam na razie parcia na próbowanie innych substancji. Dopiero gdy nasionka doszły, obudziła się we mnie ciekawość. "To może być coś ciekawego" - pomyślałem.
Na ekranie monitora widniała pierwsza strona streszczenia szkolnej lektury. Po jej przeczytaniu już wiedziałem, że nic z tego. Każdy wie jakie "ciekawe" są szkolne lektury. Moje myśli uciekały gdzieś ciągle. W końcu wpadłem na pomysł: "Wezmę małą dawkę nasion i sprawdzę czy w ogóle działają". Byłem do nich sceptycznie nastawiony i pomyślałem, że jeśli skuteczna dawka to ok. 10g, to 6-7g nie zrobi mi "krzywdy", a przynajmniej poczuje czy są warte świeczki.
21.00 - Kiedy próby przemycenia młynka do kawy zakończyły się fiaskiem, postanowiłem przeżuć dokładnie nasiona i popić je wodą. W smaku przypominały nasiona słonecznika, były tylko trochę twardsze.
21.35 - Siedzę przed kompem, mam lekkie mdłości i trochę inaczej się czuję. Gdy patrze w jeden punkt krańce obrazu jakby pulsują, nie wiem czy to placebo czy już działanie LSA.
21.49 - Bez większych zmian. Mdłości się utrzymują, jednak jestem pewny swojej wytrwałości i mówię sobie, że nie puszcze pawia. Posmak nasion w ustach nie jest już taki przyjemny. Na wszelki wypadek przyniosłem z łazienki wiaderko ;-D
22.10 - Stało się! Wkręciłem się w czytanie jakiegoś trip reporta o Druid Fantasy i gdy doszedłem do miejsca gdzie bohater wymiotuje, mdłości stały się silniejsze. Po chwili walki z mdłościami puściłem pawia. Gdy zobaczyłem się w lustrze w łazience, miałem powiększone źrenice, w takim stopniu jak po ziole. Obraz nabrał ostrości a barwy delikatnego nasycenia. Chyba zaczęło się ładować...
Po powrocie do pokoju usiadłem na fotelu przed komputerem, puściłem muzykę, wziąłem zeszyt i zacząłem notować. Przeżywałem najpotężniejsze jak dotąd doświadczenie psychodeliczne. Oto moje notatki:
----------------------------------
Czerwony język płomieni gorących, liże me ciało powoli, namiętnie, a ja nie mogę mu się poddać. Mętlik w mej głowie i jednoczesna trzeźwość umysłu, nieopisane wrażenie. Czuje wstyd bo nie wierzyłem, nie kontroluje potoku mych myśli. Czuje spokój, harmonię z samym sobą.
(tutaj szkicowałem jakiś dziwny rysunek, nie mam pojęcie co może oznaczać)
To jest tak mało istotne, muzyka leci szybko
(od słowa "szybko" pociągnąłem solidnego bazgroła po całej kartce)
Żałuję
Chociaż...
Każdy powinien to przeżyć...
Wziąłem tylko 7g i wyrzygałem po godzinie (;-D) a i tak są efekty. To przedsionek. Co będzie przy 10g? Dzisiaj uszczknąłem tylko źdźbełka.
Entheogenic działa jak należy. Praktycznie jestem trzeźwy ale mój umysł się poddaje. Moje myśli się...
(tutaj następna seria bazgrołów, przedstawiająca coś w rodzaju tunelu, na następnej stronie narysowałem twarz okutą w dziwny zdeformowany hełm)
To nie kolory. To nie kosmos. Ja nareszcie jestem TRZEŹWY. TO JEST TO
(następny dziwny rysunek)
Cisza.........
Liżę swój palec i nie ma w tym ani odrobiny erotyzmu, podniecenia, seksu, te uczucia wygasły... nie grają roli. Moje myśli są czyste jak nigdy. Czuję się jakbym śnił i co milisekundę orientował się że własnie śnię (znacie to uczucie?). Ten spokój... Każdy człowiek powinien to przeżyć. Tu nie chodzi o jakieś jazdy. To coś więcej. Doświadczenia z marihuaną nie mają tu znaczenia. To inna płaszczyzna, nawet więcej. Inność tego stanu wykracza zupełnie poza znane mi dotąd. (tutaj do pokoju weszła siostra, gadała żebym ściszył muzykę, więc przerzuciłem się na słuchawki) Sorry ale Basia... Basia to moja siostra. To, heh, inny fragment tej materii w której ja żyje... Mógłbym to zgłębiać, mógłbym zgłębiać każdy najmniejszy, niepodzielny fragment nurtu myśli, idei, rzeczy, istoty, Boga.
Heh. Bóg... jest. Czuje jego wzrok. Jego myśli. Jego uwagę skupioną na mnie.
To doświadczenie wykracza poza moje wyobrażenia o doświadczeniach psychodelicznych. Totalne odświeżenie umysłu, przeszufladkowanie. Teraz rozumiem.
Beginning of a feeling... Entheogenic - Araras, sięganie wgłab.
(następna seria bazgrołów)
Marek! Obudź się! Stary, to czego szukasz jest bliżej niż myślisz. Kiedy to zrozumiesz zdziwisz się jakie to proste. Proste? Sorry zagalopowałem się. To bez znaczenia co tu napisze. Sens? Powinienem napisać... chodzi mi o to, że wszystko, wszystko, wszystko jest inne. Ach, niebezpiecznie jest się zagłębiać do studni bez dna. Schodzisz niżej i niżej, i czas powrotu na powierzchnię z każdą sekundą schodzenia w dół, się wydłuża.
Myśl o tym, że jutro jest szkoła, a ja nie przeczytałem streszczenia, odbija się od mojej duszy i nie wznieca uczucia niepokoju. Pogódź się z tym co już przesądzone. W jakim sensie? czasu nie cofniesz. Żal to głupie uczucie. Niewłaściwe. Żal to odczuwanie złych emocji z powodu czegoś co się już wydarzyło i czego nie zmienisz. Przeszłość to... mniejsza z tym.
Marek! Znowu kilka słów do ciebie. Próżno szukasz kamienia filozoficznego w miejscach oderwanych od rzeczywistości. To trudne. Nie wiem czy zdołam cię nakierować na mój tok rozumowania. Sam się już w tym gubię.
Shpongle - Divine Moments of Truth
Problem w tym, że to co przeżywam wykracza poza to co mógłbym opisać, gdyby moje postrzeganie świata teraz nie wykraczało poza postrzeganie świata na co dzień.
Marek! Jeśli oczekujesz halucynacji, kolorków, wzorków, wizji, to nie to stary. Tu dostaniesz coś przy czym to wszystko wywoła uśmiech na twej twarzy. Uśmiech podobny do tego, który pojawia się kiedy przypominasz sobie pewne sytuacje z dzieciństwa i emocje z nimi związane. Jakież były one różne od tych teraz. Teraz nie istnieje. Stop! Wychodź ze studni. Jakież wszystko jest niezmierzone. Nieograniczone. We wszystkim jest nieskończoność...
(szkic twarzy posiadającej usta uśmiechnięte i smutne)
Nie mogę uwierzyć. Czyżbym już to pojął? Tak po prostu? Tak z zaskoczenia? Nie spodziewałem się dzisiaj niczego szczególnego.
Marek! Jeśli po tych nasionach... Ach... jakie to skomplikowane
(tutaj pełno bazgrołów)
Wszedłem do BIOSa.
Koniec tego wątku.
Ta podróż ukazała mi bardzo wiele, ale pozostawiła jeszcze więcej niewiadomych. To nie zabawa. To nie "dla przyjemności" jak z ziołem. Gandzia nie ingeruje w "twojego BIOSa". Gandzia rozpieszcza twe zmysły. To co innego.
Na tym etapie pisanie nie ma większego sensu...
Trochę dołująca faza...
Jakież prymitywne jest upajanie się doznaniami jakie niosą zmysły.
To się robi męczące.
Na zejściu...
Czy sen coś zmieni?
Uważaj Marek! To nie bajka. Dopiero teraz twoja świadomość stanie przed tobą.
----------------------------------
ok. 00.00 Tutaj kończy się notatka. Zaczęła się dołująca część tripa. Czułem się zupełnie trzeźwy, zmian w postrzeganiu prawie nie bylo, a jednak coś było inaczej, jakbym eksplorował swoją świadomość, miał ją jak na dłoni.Zacząłem myśleć o popadaniu w obłęd. Miałem małego bad tripa, bałem się że już mi tak zostanie bo przecież nie miałem z czego trzeźwieć. Chciałem żeby się już skończyło. Położyłem się, lecz zasnąłem dopiero o 2.30 jak zaczęło schodzić.
Wstałem rano o 7.00. Na szczęście trzeźwy. Byłem trochę niewyspany, ale kaca jako takiego po tym nie ma. Wiadomo, muszę się jeszcze raz porządnie wyspać żeby wszystko wróciło do normy, ale nie jest źle.
Podsumowując: nasiona wilca ogromnie mnie zaskoczyły. Nie doceniając ich siły wpakowałem się w tripa na którego chyba nie byłem do końca gotowy. Myślę, że przy LSA ogromny wpływ na tripa ma set&settings więc nastepnym razem może być inaczej. W każdym razie nie jest to coś dla szukających fajnej zabawy, bo choć na początku jest błogostan, to później przychodzi refleksja która może wpędzić w niezłego bad tripa. To rzecz dla mistyków. Nie popełnijcie mojego błędu i nie bierzcie tego bez odpowiedniego przygotowania.
Bless Ya!
- 23181 odsłon
Odpowiedzi
mam tak samo jak ty
miasto moje a w nim kwas. Przeżyłem to samo, w zasadzie tak samo, po tym samym, tyle że zjadłem całe 10g i nie rzygałem, może dlatego że poprawiłem to 500 mg dimenhydraminy i zmieliłem przed spożyciem. Moje słowa kierowane do kolegów przypominały te twoje. to co próbowałem rysować, po prostu nie trzymało się kartki. Też stwierdziłem że marihuana i wszystko inne to przy tym przejebana przyziemność... Taki sam dół, i 3 dni powrotu do rzeczywistości. Utopiłem się w nieskończoności, ale nie przyniosłem dużo z powrotem. im dalej od tamtego wydarzenia tym mniej pamiętam. Dokładnie, nie było uczuć emocji, ani miłości ani czegokolwiek tylko kwas, skwaszenie i na kwasie. Nie wiem czy dałbym rade zostać w tym stanie sam w domu.
I tak nie widziałeś najlepszego - odbicia w lustrze ;]
"Każdy powinien to przeżyć..." chociaż ten jeden raz
po 10 g w zasadzie masz znikomy wpływ na to co robisz, ale świat w który wkraczasz jest tego nieskończenie warty
Musze kiedyś powtórzyć z 10g
Musze kiedyś powtórzyć z 10g ;-D miałem wtedy tak duże źrenice ze wystraszyłem się swojego odbicia w lustrze ;-P
Badanie bezdennej studni...
10g to ile nasionek?? tak +/-
10g to ile nasionek?? tak +/- bo wagi nie mam ;/
Nie ćpam ja degustuje i tripuje :)
ok juz all wiem :D Pozdro :D
ok juz all wiem :D Pozdro :D
Nie ćpam ja degustuje i tripuje :)