dxm - idziemy dalej...
detale
raporty ivision
- [2C-P, DXM] W środku niekończącej się iluzji ciemności...
- Benzydamina - Pierwszy tajemniczy raz
- DHM + DXM - A miało być tak pięknie...
- Kodeina - Co tu się dzieje?!?!
- Oksybutynina - Co jeszcze można zabrać z domowej apteczki?
- DXM - Inaczej niż zwykle, czyli 30 to dawka optymalna....
- DXM - Idziemy dalej...
dxm - idziemy dalej...
podobne
Po udanej pierwszej próbie z DXM mam ochotę na więcej... 20 tabletek, 300mg, czyli ok. 5mg/kg daje stabilne 2 Plateau. Postanawiam wziąć razem z koleżanką (nazwijmy ją K). Zaczynamy wcześnie, by w południe być już w miarę ogarnięci. O 7 przychodzę do Niej, rozmawiamy, idziemy po chipsy, tymbarka i jesteśmy troszkę przed 10. Mamy wolny zamknięty pokój, możemy słuchać muzyki, w jej domu jest jej mama, lecz luźno podchodzi do sprawy.
10:10 PM
Bierzemy. Ja biorę 2-gi raz, więc biorę 20 tabletek, K bierze ich 15, jako że pierwszy raz iwgl. :) Bierzemy po 5 tabletek co ok. 5 minut, zapijamy tymbarkiem i jemy chipsy. Po kilku minutach włączam Pink Floyda jak to zawsze bywa i włączam album Dark Side Of The Moon jako ich najlepszy na takie rzeczy ^^
10:40 PM
Już odczułem pierwsze efekty. Pojawił się charakterystyczny alkoholowy wzrok, cały obraz jest spowolniony, lubię ten stan, więc bawię się wzrokiem pytając co jakiś czas K, czy czuje jakieś efekty, lecz odpowiada przecząco...
Efekty zaczynają się nasilać, mam problemy z obrazem, zaczyna pływać i uciekać, wstanie i chodzenie jest całkowicie dziwne, lecz nie ma potrzeby, ponieważ ciągle jesteśmy na łóżku. Mowa zaczyna się psuć, mam problem jak po alkoholu z wypowiadaniem poszczególnych wyrazów, jak po dobrym upojeniu alkoholowym. Czuje się lekki, ruszam rękoma i są ona naprawdę luźne. Po ok. 30 minutach zaczyna się wszystko nasilać, wiem, że zbliża się moment kulminacyjny działania DXM'u. Muzyka staje się przyjemna, bardzo przyjemna, włączam Echoes, a K bierze laptopa, by odpisać komuś na komunikatorze, lecz mi wszystko tak szalenie wiruje, że nie jestem wstanie przeczytać żadnego słowa. Ona nadal nie czuje nic szczególnego, oprócz nasilającego się spowalniającego się obrazu. Zaczyna mnie swędzieć głowa i trochę piec twarz. Robię głębszy oddech wiedząc, że mogę mieć drobne problemy z oddechem. Czytałem o DXM i mówię trochę głupie zdanie do K - "Nie zapomnij oddychać". Podobno jest to przy większych dawkach, lecz i tak martwiłem się o Nią, więc tak jakoś to powiedziałem.
11:30 PM
Zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Można to przyrównać do upojenia alkoholowego w wersji light, dodając pewne orzeźwienie, uczucie szczęścia, wolność. Leżymy z K i chce coś powiedzieć, lecz nie mogę, mam duże problemy z mową, chciałbym jej powiedzieć tysiące rzeczy, w myślach układam całe zdania, lecz nie mogę zacząć bojąc się powiedzenia, coś na kształt: "blwlvdbldbdladf". Nie potrafię się zapytać nawet co czuje. W końcu wyklepuje coś z mową rąk w stylu - "Czuuujes couashs?". Ona zaczyna się śmiać. Też czuje szczęście i euforię. Czas zaczyna się ekstremalnie dłużyć. Widzimy godz. 11:39, po czym kładziemy się na bardzo długo, podnosimy głowy, a tutaj... 11:40. Z swoistym problemem mówię: "Kurwa, przecież my tu leżymy co najmniej z 2 godziny od ostatniego patrzenia na laptopa, nie?". Odpowiada twierdząco i widzę, że z zamkniętymi oczami zaczyna odpływać. W sumie jak na nie aż tak wygórowaną dawkę, bardzo dobrze nam wszedł DXM. Problem z utrzymaniem równowagi jak się wstanie jest przerażający. Lecz to tylko testy... i tak ciągle leżymy na łóżku. Czuję jakbym leżał na łóżku wodnym, wszystko delikatnie pływa, uczucie szczęścia mnie całego otacza. Muzyka jest z każdym dźwiękiem coraz piękniejsza, wszystkie problemy odchodzą w całkowitą niepamięć. Życie jest piękne. Co dziwne, czas się dłuży, jednak, gdy K idzie do toalety, w moim odczuciu nie mija sekunda, a już z powrotem wraca do pokoju. Swoją drogą podobno brać najlepiej samemu, jednak gdy Ona wychodzi, czuje się samotny i nie mógłbym brać sam. Leżymy, zamykam oczy... Muzyka puszczona z głośniczków laptopa, ma całkiem inny wymiar. Uderza we mnie tak jakby od przodu, tak "liniowo". Jest barwna, czuje jej każdy puls. Czuje się bardzo lekki, bardzo, bardzo lekki, wszystko jest lekkie, zamykając oczy mam wrażenie że pływam, obracam się z łóżkiem, jednak halucynacji nie doświadczam, chodź bardzo chciałem. K, próbuje pisać na komunikatorze, ale to co pisze sensownym jako tako nie można nazwać... Kolory są bardzo żywe i czasami zastanawiam się czy to nie jest sen, gra komputerowa, zajebiste kolory, odrealnienie, coś cudownego. Przez krótki moment widzę tak jakby z dalszej perspektywy. W pewnym momencie wchodzi jej mama, ja leże i jestem tak ogarnięty przez DXM, że nie mówię nawet głupiego Dzień Dobry, tylko leżę. Światło mnie trochę razi, dostajemy informację, że by można to ogarnąć trochę i wychodzi. Siadamy na łóżku, i mówimy: "O kurwa, ale zajebiście, jestem szczęśliwy". Wszystko delikatnie pływa, pulsuje, patrzymy się na siebie i jedyne co chcemy powiedzieć, to to, że trzeba to powtórzyć. Lecz faza nadal trwa i jest w swoim apogeum. K coraz bardziej zaczyna wszystko szczypać i zaczyna się drapać, przed czym ją powstrzymuję. Leżymy tak w ciszy i muzyce. Czuje, że pamięć krótkotrwała jest strasznie zaburzona, nie pamiętam dokładnie, co było 5-10 sekund temu i zdaję sobie sprawę, że nie wszystko będę pamiętał, lecz jednak jakoś pamiętam. Zmieniając muzykę, na chwilę jest cisza... To było fascynujące, czułem taką pustkę, to muzyka kształtowała to co się dzieje, w ciszy czuje nieuzupełnienie i jak najszybciej włączam jakąś piosenkę, trafia na Pidżama Porno. Muzyka już nie psychodeliczna, ale da się słuchać. Do pokoju zostaje przyniesiony obiad, lecz oboje wiemy, że tego nigdy nie zjemy, nie chce nam się jeść w ogóle. K postanawia iść i spytać się czy ktoś nie chce naszego jedzenia, lecz jak wychodzi z pokoju, patrzy się i zaczyna się śmiać, po czym wraca. Po chwili siada na łóżku po turecku i mówi, że jest w takim błogim stanie, jest mnichem i medytuje. Wiem, że najchętniej odpłynęła by do swojej krainy, bo jak leżeliśmy co chwile zamykała oczy i z uśmiechem coś sobie widocznie wyobrażała.
1:00 PM
Cała faza trwała ok. 1,5h więc dość długo. O 1 już byliśmy już ogarnięci w miarę, lecz nadal trzyma nas jakby takie upojenie alkoholowe z dodatkowymi rzeczami. Śmiejemy się, mowa już jest lepsza, lecz przy kontakcie z innymi ludźmi, kompletnie nie wiem co mówić, całkowita pustka. Siedzimy i przeglądamy internet, coraz bardziej schodzi dxm, lecz ciągle dużo nie ogarniamy.
3:00 PM
O 3 już muszę wyjść od K, jednak jesteśmy już całkowicie ogarnięci i szczęśliwi doświadczeń. Wiemy, że to był dobry dzień, i chcemy to kiedyś zdecydowanie powtórzyć.
Podsumowując, 5mg/kg jest to dawka jak dla mnie, która powoduje bardzo ciekawe efekty, optymalnie nie ukazując swoich ubocznych skutków. Lekki ból brzucha, który był już zanim wziąłem DXM, i swędzenie głowy, poza tym - nic szczególnego. Piękny stan, który zamierzam jeszcze poprawić dużo większą dawką, by dotrzeć do 3 Plateau, jak dotychczas 1-2 Plateau jest bardzo, bardzo przyjemne. Jak wcześniej napisałem, polecam każdemu LECZ UWAGA! NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. TO JEST FAJNE, LECZ NIE DLA KAŻDEGO, WSZYSTKO Z UMIAREM, NIE POZWÓL SIĘ OD TEGO UZALEŻNIĆ. WSZYSTKO DLA LUDZI, NIE DLA DEBILI... ZAŁÓŻ SOBIE, ŻE NIE WIĘCEJ NIŻ 1 RAZ DXM NA MIESIĄC, JEŻELI WYTRZYMASZ - GRATULACJE :) BYŁO BY TO CUDOWNE I OPTYMALNIE BEZPIECZNE :)
- 46210 odsłon
Odpowiedzi
Stary, TR stylistycznie
Stary, TR stylistycznie ujdzie, ale prosze Cie - nie wrzucaj wiecej raportow z 15tu tabletek, nic nowego tym nie wniesiesz, nic niezwyklego sie nie dzialo, takich reportow jest masa. Odezwij sie tutaj jak porwa Cie kosmici, albo cos w tym rodzaju.
Moja druga próba z DXM
to było 450mg i tu już zachodziły dziwne rzeczy ubzduranie sobie ,że jest się swoją siostrą i jebana amnezja doprowadziła do przypału który skończył się na szpitalu... żałosne
Żadne tam bzduranie:)
Dziwia mnie ludzie, którzy mówią, ze doznali nie wiadomo jakich halunow po dxm. Jakoś trudno mi uwierzyć w te wszystkie opowieści o różowych krowach i myśleniu, że jest się czołgiem...Jeśli weźmiesz swoją dawkę-masz efekty,jeśli przesadzisz-siedzisz z głową w kiblu.Proste:))
123
dokładnie Achiko ;) a przynajmniej ja tak mam xD btw W ogóle bawi mnie fakt, że ktoś potrafi się zabić PRZEDAWKOWUJĄC acodin, przecież jak się weżmie +60 tabletek to się rzyga ;/ ja gdy biore 30 to nie wymiotuję, ale wtedy nie ma tego "czegos" jak po 60
Mysle, ze takie opowiesci
Mysle, ze takie opowiesci wynikaja z nieumiejetnego opisywania efektow. Moze ´jestem czolgiem´ trzeba zinterpretowac jako ´czuje sie wielki i opozniony w rozwoju´. Co do krow i innych nie wspomne, wystarczy obejrzec film ´Shrooms´. :D Po samym DXM nie wystepuja typowe halucynacje, tzn nie widzi sie raczej skonczonych obiektow, sa CEVy i OEVy - te drugie mylnie nazywane halucynacjami.
Gdy jest się weteranem dxm...
wtedy wie się, że nie ma po tym jakichś fajerwerków i niewiadomo czego;)Wiem co mówię, no ale w moim przypadku to może kwestia przyzwyczajenia(jak się świruje ok.5razy w tygodniu to się później trochę nudzi).Polecam jaknajbardziej, ale jednak ostrożnie-może ok.raz na tydzien bo później to strasznie chodzi za człowiekiem i już bierze się dla świętego spokoju:)no i biedny ten nasz acodinek, tylko patrzeć jak nam go zabiorą..;((((
Jeśli bierzesz60...
mam pytanie-po jACim czasie od pierwszego razu doszłaś do tej dawki? tAC z ciekawości pytam:)
dawka
no najpierw startowałam po 20, póżniej z 2 razy po 30, a pózniej 55, i 2 razy 60. Wolę większej ilości nie brać. Poza tym te 60 i tak na mnie mocno nie działało bo zawsze wymiotowałam xD teraz poznałam pare trików i zamierzam je wypróbować (czytaj cytryna i odpowiedni czas łykania) ;D
TR jak piszesz to od razu go
TR jak piszesz to od razu go nie wysyłaj, przeczytaj, postaraj się coś poprawić.
No i ta przestroga na koniec, serio? Mam za sobą 4 lata dxm i pisanie czegoś takiego po wzięciu takiej ilości jest co najmniej śmieszne.
To było praktycznie moje
To było praktycznie moje pierwsze doświadczenie z wszelakiego rodzaju używkami. Wtedy byłem tym zaciekawiony i dla mnie tylko to już było naprawdę dużo. Z perspektywy czasu, faktycznie, jest to conajmniej śmieszne, mając po roku czasu wszelakie doświadczenia z ogromnymi dawkami DXM, kilkudziesięcioma innymi psychodelikami, względnie krótkich ciągach opioidowych i innymi tego typu ekscesami. Tak więc, jak mówiłem, to było dawno temu...
Aczkolwiek, może wydawać się śmieszna, tylko, ktoś kto czyta raport z tak banalnej dawki napewno nie jest starym wyjadaczem, tylko kimś początkującym, więc widząc takowe ostrzeżenia będzie chodź troche rozważniejszy na przyszłość...
Na pewno*1. DXM nie jest
Na pewno*
1. DXM nie jest psychodelikiem.
2. Wawoj komentowała ten raport rok temu, uważasz, że jest początkująca?
DXM również jest
DXM również jest psychodelikiem, i nie można tego uznać za błąd.
Nie, nie jest początkująca, ale na pewno dla Niej nie jest to nic ciekawego czy nowego. Uważasz, że ostrzeganie przed narkotykami to śmieszny błąd?
Jak napisałem wcześniej, pisałem to bardzo dawno, nie miałem o tym praktycznie pojęcia, dałem ostrzeżenie i tyle. Nie ma co drążyć tematu.
A napisałam, że to coś
A napisałam, że to coś ciekawego lub nowego?