Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

koszmar z "cząstką boga"

detale

Substancja wiodąca:
Chemia:
Apteka:
Dawkowanie:
Ciężko powiedzieć, około 2 gramów Zielono-żółtego proszku, spalone w 4 osoby.
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Słoneczny dzień, koniec lipca, boisko koło szkoły ok. 10 osób.
Palących czworo.
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Marihuana, Am 2201, Psylocybina
Różnego rodzaju słabsze dopalacze
Amfetamina

raporty shady678

koszmar z "cząstką boga"

  Cząstka boga to inaczej jeden z wielu rodzajów dopalaczy, popularny i taniy w miejscu w którym mieszkam.

Towar zakupił kolega poprzedniego dnia i palił go z innym znajomym.
My zarzuciliśmy to na spontana, mieliśmy spore obawy co do skutków-najprostrza droga do bad tripa :)
Rozsiedliśmy się na ławcę na placu zabaw koło szkoły, nabiliśmy lufki i zaciągneliśmy się. Ja wziąłem dwa spore buchy, myślałem że ilość i tak będzie za mała żeby co kolwiek poczuć, więc trzymałem dym w płucach jak najdłuzej.
Gdy wypaliliśmy wszystko była gdiześ 15:00 Zapraszam do dalszego czytania :)

15:10 Zaczyna się trip, czujemy się podobnie jak po marihuanie. Zaczyna nam huczeć w głowach( tak to określaliśmy)
Świat zaczyna pulsować, drzewa dookoła lekko falują. Kolory się wyostrzają, słysze jakieś szumy.
Czuje się niesamowicie ciężko. Faza dalej się rozkręca.

15:30 Wszyscy powtarzają z przerażeniem efekty które czują. Nasze koleżanki siedzące obok na ławce
obserwują nas z niepokojem.Wkręciłem sobie że dzwoniły na policje, czułem sie odosobniony.
Okropnie się bałem, wydawało mi sie że każdy człowiek na nas patrzy.
W głowie kłębiły się setki okropnych mysli, bałem się że umieram.

15.40? Paskudne pulsowanie w głowie, czułem takie jakby ciśnienie, że zaraz moja głowa eksploduje.
Cały świat wiruje, przed oczami widzę klatki z mojego zycia. Coś takiego jak klatki z filmu, widziałem ludzi oraz ulice i pojazdy
przelatujące mi przed oczami.
Kolega mówi zę go nie wzieło i nic nie czuje, po chwili zwala się na ziemię. Stoje nieco dalej od grupy, czuje takie paskudne odosobnienie, nie mogę mówić ani ruszać się. Nagle schylam się bo wydaje mi sie że widze jakąś reklame sklepu.
Schylam się, sięgam ale ulotka nagle znika.Podnosząc się do postawy stojącej mam wrażenie jakbym 
wyciągał głowę z wody. Obok placu stoją budynki szkoły, nagle błysk przed oczami i znajduje się pod ścianą.
Na niebie ukazują się kwadraty, jest ich pełno, tworzą taką jakby siatkę.
Ktoś sie nachyla, jest cały kwadratowy, wygląda jak postać z minecrafta(To określenie jast jak najbardziej trafne)czuje że coś ciągnie mnie do góry.
Znowu wrażenie wyciągania głowy z wody, to kolega podnosi mnie z ziemi.
Musiałem na chwilę usnąć, wszystko jest takie zamazane. Nie widzę twarzy moich znajomych,
świat widnieje jak okryty mgłą. 

 

16:30 ? Tracę całkowicie poczucie rzeczywistości, kłade się na ziemi. Nie mam siły aby stać lub siedzieć.
Rozglądam sie, koledzy są jedną wielką plątaniną kolorów i włosów.
Słyszę hałas, przerażający szum i gwizd.
Jestem potwornie zmęczony, zaczynam czuć nudności. W końcu wymiotuję, okropnie bez przerwy mam torsje.
Wyrzygałem całą zawartość żołądka, narasta ucisk w gardle( jak w trakcie płaczu).
Gdy zamykam oczy mam halucynacje, niewyraźne. Przelatują mi jakieś ulice, domy, rzeźby, itp.

 

18:00? Skonczyły się nudności, przestało mi szumieć i pulsować w głowie :)
Czuje się troche lepiej, zrozumiałem ze to już przechodzi. Wstaję, powolnym krokiem docodze do ławeczki.
Siedzi kolega który kupił towar, i dwie koleżanki które zostały żeby nas ''Ogarnąć''.
Rozglądam się, pozostali dwaj koledzy podnoszą się z ziemi i próbują sie utrzymać
na nogach :)
Faza praktycznie mi wtedy przeszła, humor mi sie poprawił.
Było już prawie w porządku, posiedzieliśmy jeszcze chwilę na boisku.
Wypiliśmy jeszcze 2 piwa które zostały, tak aby zniwelować smak wymiocin w ustach :)

W końcu rozeszliśmy się do domów, wyciągam telefon, sprawdzam godzinę.
Była 20.41

21:00 Jestem w domu, rodzice nie wyszli aby mnie przywitać(Gniewali się troche bo podobno nie odbierałem telefonu
przez 5 godzin :)
Ide do łazienki, sciągam soczewki i kłade sie spać.
Jestem wykończony.

Podsumowując, nie polecam nikomu palenia dopalaczy- jakichkolwiek. Czuje się podle, głowa pobolewa nie moge jasno mysleć.
Czułem się po tym źle przez około trzy dni po paleniu.
Po południu spotakliśmy się wypić po piwie i powspominać wczorajszy dzień :)

Pozdrawiam.

    

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Słoneczny dzień, koniec lipca, boisko koło szkoły ok. 10 osób. Palących czworo.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Marihuana, Am 2201, Psylocybina Różnego rodzaju słabsze dopalacze Amfetamina
apteka: 
chemia: 
Dawkowanie: 
Ciężko powiedzieć, około 2 gramów Zielono-żółtego proszku, spalone w 4 osoby.

Odpowiedzi

widzę, że wszystkie te dopy do palenia to jeden shit., paliłam mocarza, kosiora i jakieś jeszcze i wszystko podobnie, ciężko, nieogar, lęki, odosobnienie, nie wiadomo co sie chce bo wszystko jest ch*jowe, brak poczucia czasu i gniot w gardle - to samo. :/  dobrze napisany tr

Każdy dopalacz to jedno i to samo tylko niektóre są nieco lżejsze, co jest złudną nazwą bo każdy daje po głowie i słabe osoby 
moga po prostu po takim dopku nie wyrobić. Ogólnie nie widze sensu palenia dopalaczów, nie dają żadnej pozytywnej jazdy tylko uczuciu dyskomfortu, strachu i wielkiego nieogaru.  

Każda faza po cząstce Boga Ganesha czy Rama kończyła się straszną psychą. Ciągle wydawało mi się ze wszyscy śmieją się ze mnie za plecami, rzucają perfidne niejednoznaczne teksty i komentarze na mój temat, jednym słowem paranoja. Kiedyś spaliłam to po acodinie i piwie, w ogóle nie wiem co się wtedy ze mną działo. Podobno rzuciłam się na koleżankę i chciałam ją bić, potem osunęłam się na kolana i byłam uwięziona w swoim ciele, wszyscy wołali ,,M. żyj!'' a ja nie mogłam ruszyć się z miejsca. Potem siedziałam pod zamkiem, ludzie koło mnie rozmawiali a ja byłam uwięziona w ich słowach, każde zdanie spadało na mnie jak głaz - układało się rumowisko na tle obrazu - widziałam kino samochodowe ale sam ekran, bez świata w około. Migał i znikały głazy, a potem pojawiały się ponownie jeden po drugim. Myślałam że nie wyjdę już z tego i zamkną mnie w psychiatryku

Morświny pozdrawiają.

Widzę że haluny są po tym rzeczywiście wklejam swoje przeżycia http://neurogroove.info/trip/cz-stka-boga-czy-mo-e-zosta-em-op-tany-podczas-os-abienia-ja-ni

siema zostałem opętany albo mam schizofremię

A ja musiałem się nauczyć :) Kosior, Baka, Hardcore i najgorsze co może być to chyba FakeGanja. Też miałem złe fazy. Też miałem różne myśli, niekoniecznie dobre, ale teraz mam chillout i mogę nawet mieszać z naturalem i na odwrót :) Czekam teraz na Marshmallowa :D

Zaczynałem od małych ilości. Ja lecę z wiadra i zaczynałem od bicia w lufę na początek w proporcjach ok 1:6 (pochłaniacz wilgoci:tytoń) stopniowo zwiększając ale nie doszedłem jeszcze do poziomu 1:0 :P

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media