wszyscy jesteśmy zdani tylko na siebie
detale
raporty jaremu
wszyscy jesteśmy zdani tylko na siebie
podobne
Była to kolejna podróż z grzybami. Przygotowywałem się do niej psychicznie dość długi czas. W końcu nadszedł ten dzień. Poniedziałek – początek tygodnia, pogoda idealna, ciepło, lekki wiaterek. Razem z moim przyjacielem (nazwijmy go Zenek) postanowiłem udać się na oddaloną od miasta polankę gdzie panował cisza i spokój. Poza kilkoma traktorami w oddali nic nam nie przeszkadzało :)
Zaznaczę, że grzyby traktuję jako narzędzie do zmiany postrzegania świata, rzeczy, ludzi i schematów które nas na co dzień otaczają. Dzięki nim chcę odpowiedzieć sobie na kilka ważnych dla mnie pytań jak i zrozumieć pewne rzeczy, by być lepszym i bardziej świadomym człowiekiem.
17:00
Dotarliśmy na miejsce i rozłożyliśmy koce. Wyciągnąłem z chusteczki dobrze wysuszone grzyby w ilości 1,9g ( Psilocybe cubensis ) a następnie je zjadłem popijając niewielką ilością wody.
+10
Aby zająć się czymś zacząłem skręcać jointy z tytoniu. Zenek w tym czasie postanowił spalić 2-3 lufy MJ w celu lepszego wczucia się w klimat. Zaproponował mi kilka małych buszków na rozluźnienie – zgodziłem się. Zaznaczę, że Zenek również przyjął niewielką dawkę grzybków lecz było to ok. 0,6-0,7. Skoro miał zostać moim opiekunem musiał ogarniać rzeczywistość i w razie czego mi pomóc, gdyby faza zeszła na złą drogę
+30
Zacząłem odczuwać lekkie wejście. Być może była to zwykła wszywka oraz skutki zapalenia MJ. Włączyłem dyktafon. Coraz więcej myśli pojawiało się w mojej głowie na temat otaczającego nas świata. Doszedłem do wniosku, że powinienem wszystkie swoje pomysły oraz myśli na temat różnych rzeczy zapisywać gdzieś (dotychczas tego nie robiłem).
Pojawiły się rozkminy dotyczące mojej przyszłość oraz tego, że nie chcę wpaść w pułapkę etet oraz robić przez 8h dziennie to samo.
+1h
Moje myślenie dość znacznie się zmieniło. Zastanawiałem się co jest ważne w relacjach z drugim człowiekiem oraz co sprawia, że kogoś lubimy czy nie. Utrwaliłem się przekonaniu, że otaczająca nas rzeczywistość oraz świat jest tak naprawdę złudzeniem, że każdy człowiek żyje w swoim własnym świecie i go kreuje. Doszedłem do wniosku, że schematu w którym żyję nie da się od razu zmienić od tak. Na wszystko potrzebny jest czas. W każdej sekundzie naszego życia wszystko się zmienia w wraz z nim my sami. I tylko od naszych doświadczeń oraz rzeczy których doświadczamy na co dzień zależy jak się zmienimy.
1,5h
Trawa zaczęła się fraktalizować, wszystko polowi zaczęło „płynąć” własnym życiem. Nie utraciłem kontaktu z rzeczywistościa, jednak moja percepcja została dość znacznie zmieniona. Ruch ręką powodował powstanie „śladu”. Patrząc się na kawałek trawy mogłem go dokładnie obejrzeć. Moje pole widzenia zostało jakby poszerzone. Sarna biegnąca w oddali, która na pierwszy rzut oka była słabo widoczna stała się bardzo wyraźna oraz wydawała się o wiele bliżej niż w rzeczywistość. Poczucie czasu zostało zdeformowane jak i poczucie odległości.
Jednocześnie od czasu do czasu czułem lekki niepokój wewnętrzny. Jednak nie mogłem znaleźć jego źródła.
Po chwili w naszą stronę po polu zaczął jechać traktor. Na początku zbytnio się tym nie przejąłem, jednak po chwili, gdy on się zbliżył zacząłem się go bać. Traktorzysta miał na rękawie 4 duże białe gwiazdki. Wszyłem sobie, że jest to policjant w traktorze przez co niepokój wzrósł.
+2h...
Stwierdziliśmy, że lepiej jak przeniesiemy się w inne, bardziej bezpieczne miejsce, w którym psychicznie będę się czuł bardziej komfortowo. Wsiedliśmy na rowery. Myślę, że w tym momencie grzybki najbardziej dały o sobie znać. Gdy usiadłem na rowerze czułem się jakbym jechał nim po raz pierwszy w życiu. Było bo bardzo dziwne, ale przyjemne uczucie.
Wjechaliśmy do lasu, który stał się niesamowicie magiczny. Jadąc miałem uczucie, jakbym co każde przejechane 2-3m cofał się niczym w jakiejś grze. I mimo, że lasek miał tylko jakieś 100-200m czułem się jakbym jechał tam całą wieczność. Gdy wyjechaliśmy w końcu na główną drogę poczułem dziwne uczucie strachu lęku gdzieś w gardle / klatce piersiowej. Powiedziałem Zenkowi, że nie możemy jeszcze wracać i pojechaliśmy dalej w las. Po ok. 5min drogi musiałem się zatrzymać. Zrobiło mi się niedobrze, mimo że piłem tylko trochę piwa bezalkoholowego chciało mi się wymiotować. Było mi niedobrze psychicznie i chciałem wszystkie problemy i co siedziało mi na sercu po prostu wyrzygać :) Stanęliśmy.
Miałem straszny problem z określeniem rzeczywistości, tego gdzie robimy i co się ze mną dzieje. Wszystko się zaginało. Było naprawdę źle. Mimo, że zachowywałem się normalnie, to w głowie miałem totalny chaos. Doszedłem wtedy do wniosku, że mimo, że w społeczności pełnej ludzi, mamy przy sobie ludzi którzy są z nami blisko to i tak jesteśmy zamknięci w takiej małej bańce i wszystkie problemy, które nas w życiu spotykają musimy rozwiązać sami.
I tak stałem obok Zenka i wiedziałem, że mimo, że mnie wspierał i ogarniał to nie był wstanie mi w żaden sposób pomóc. Starałem się jak mogłem zachować zimną krew.
W końcu zdecydowałem się, że przyjmę 1mg Etizolamu (benzo) aby zbić fazę i wrócić do rzeczywistość. Widocznie nie byłem przygotowany na tak intensywne doświadczenie. Wcześniej próbowałem grzybów w ilości 0,6g oraz 1,1g.
Po jakimś czasie faza zaczęła mijać a ja powoli „wracałem”.
Było już dość późno, ściemniło się. Miasto w oddali wyglądało zupełnie inaczej. Wszystko było ogromne. Afterglow był dosyć przyjemny. Gdy wróciłem w okolice domu i poznałem swoją okolicę od razu odetchnąłem z ulgą i cieszyłem się. Doszedłem do wniosku, że powinniśmy zacząć doceniać na co dzień te wszystkie małe rzeczy, które mamy, gdyż nigdy nie wiadomo. kiedy je stracimy.
Podsumowanie
Grzyby to potężne narzędzie. Nie jest to zwykłe MJ czy piwko. Trzeba naprawdę uważać. Mimo to, że myślałem, że jestem dobrze przygotowany do podróży - zaskoczyły mnie. Jednak zdawałem sobie sprawę z tego, że może być źle. W każdym razie kilka rzeczy przemyślałem. Nabrałem pokory do życia. Kiedy następna podróż? Tego nie wiem, na pewno nieprędko.
A innych podróżnikom życzę wysokich lotów i bezpiecznych lądowań.
Peace !
- 23136 odsłon
Odpowiedzi
Pinknie. Duży wpływ na tripa
Pinknie. Duży wpływ na tripa i związane z nim przemyślenia oraz przeżycia ma wpływ nasze podłoże intelektualne na temat świata. Polecam między tripami zapoznawać się z poglądami filozofów jak i naukowców. Wtedy trip może okazać się nie chaotyczny ale bardziej poukładany i lepiej zrozumiany. Nie bez powodu do testów LSD naukowcy zaciągneli takich erudytów jak Aldous Huxley czy filozofów jak Alan Watts aby mogli po prostu wytłumaczyć co się dzieje po zażyciu takich środków. Poza niezłym odlotem :D Sam mam zamiar niedługo po raz pierwszy spróbować grzybków i wsłuchać się w las aby świadomość stała się lustrem. :)
Let it go, free your mind ;)
świetny moment na tym rowerze
świetny moment na tym rowerze i ten magiczny las :) właśnie te przemyślenia... które doznajemy na tripach, człowiek ciągle się uczy, aż sam dojdzie do perfekcji.
Testowałeś 4-ho-met, mogłbyś w skrócie porównać hometa i magiczne grzybki, czy wielka jest różnica w działaniu i efektach ?
z góry dzięki :) pozdr
Wg mnie homet jest taki jakby
Wg mnie homet jest taki jakby bardziej kolorowy. Miałem więcej OEV'ów. Nie zniekształca tak bardzo rzeczywistośći jak grzybki, które są tak bardziej głębsze. Po kapeluszach wydaje mi się, że można zajrzeć trochę głębiej. Mogą Ci one również pokazać rzeczy którch być nie chcial zobaczyć np twoje lęki itd. Homet taki bardziej rekreacyjny jest akczolwiek też można wyciągnąć z niego wartościowe rzeczy. Moim zdaniem należy spróbować tego i tego i samemy ocenić co nam bardziej odpowieda :)
Pozdr
Jaremu
Podziękował :) pytam bo
Podziękował :) pytam bo właśnie jestem przed pierwszym tripem na homecie, i postaram się wyciągnąć jak najwięcej. A co do grzybków, to będę się starał żeby mnie odnalazły i mam nadzieję że się spotkamy :)
Bańka
Ładny TR. Też ostatnio miałem podobne rozmyślenia nt. tego co ty nazywasz "bańką". Ale zauważ że to ty tworzysz sobie tę bańkę. Nikt z zewnątrz ci nie pomoże, bo twój problem tkwi w Tobie, w twojej podświadomości. Musisz sam poradzić sobie z narastającym lękiem, bo pochodzi on od wewnątrz. Kolega może obronić Cię przed szarżującym dzikiem (skoro już w leśnej scenerii jesteśmy), ale nie obroni Cię przed urojonym zagrożeniem. Musisz powstrzymać lawinę paniki, jak coś cię wystraszy, albo zmartwi to lęki zaczynają się kumulować, myślisz o strasznych rzeczach, a one przy pomocy grzybków się pojawiają. Polecam popróbować z medytacją i zaczynać z niższych dawek, albo jakichś bardziej rekreacyjnych psajko. Zresztą sam pewnie dobrze wiesz. Pozdrawiam. PS Wiem jak to jest jak 200 metrów idzie się w nieskończoność. Idziesz już jakiś czas wydaje się powinieneś być już dalej, ale w ogóle na to nie wygląda. :)
Relacje
Bardzo zaintrygowały mnie Twoje przemyślenia w tym TR na temat relacji międzyludzkich, bo sama często miewam podobne - zupełnie na trzeźwo. TheVS w początkowej części posta dobrze to ujął. Inni ludzie mogą pomóc ci w realnych problemach np. nie wiem, pożyczyć pieniądze, załatwić ci coś, ale jeśli ów problem jest w Twojej głowie, jesteś z nim bezdennie sam. Grzybki to właśnie takie jakby narzędzie, żebyś doszedł do sedna problemu, tam gdzie nie zajdziesz w normalnym stanie świadomości i może właśnie tam czeka rozwiązanie. Jeszcze co do relacji międzyludzkich, człowiek przestałby być sam chyba dopiero wtedy jakby powstała możliwość scalenia umysłu jednego człowieka z drugim. Możesz nawiązać z kimś relację i np. określić ją w procentach, że dana osoba jest dla ciebie bliska np w 60%, ale nigdy nie będzie to 100%. Bo zawsze pozostanie jakaś Twoja osobista sfera niedostępna dla tej osoby. Sama niedługo zamierzam wybrać się w grzybowego tripa w celu poszukiwania rozwiązań wewnątrz siebie. Pozdro. :)
Sweet Holy Psychedelia <3
Z Psytrance od 2012 roku.