kodeina pierwszy raz
detale
Wolne mieszkanie, 3 szalone przyjaciółki (J, M, T).
raporty black_king
kodeina pierwszy raz
podobne
Trochę o tym skąd wziął się pomysł na zażycie tej substancji:
Jako nastolatka lubiłam eksperymentować ze wszytskim - alkohol, tytoń i leki. Lubiłam przedawkowywać leki, szukałam w internecie coraz ciekawszych efektów, aż natrafiłam na Antidol. Poczytałam dużo o kodeinie, a akurat miała przyjechać moja najlepsza przyjaciółka T. Świetna okazja jako że, obie szalone to postanowiłyśmy spróbować.
I tu przechodzimy do zakupu preparatu:
Mieszkam w stolicy, prawilna dzielnica, roi się tu od dresów, narkomanów i innych takich niebezpiecznych postaci. Było już późno, ciemno, oczy miałam podkrążone, prawie szare. Przestraszona szłam w stronę apteki, w której często kupuje igły, dzięki czemu u przemiłych pań farmaceutek zyskałam opinię ćpuna. Wchodzę szeroko uśmiechnięta. Na szczęście pani od igieł zajęta, więc podchodzę do wolnego okienka.
- Dzieńdobry
- Dobry wieczór, słucham
- Poproszę 2 opakowania Antidolu
Starsza Pani z podejrzanym uśmieszkiem na twarzy chyba znała moje intencje, lecz nie pokrzyżowała mi planów, jedynie patrzyła na moje ręce.
- Nie mogę sprzedać Pani 2 opakowań
- Dobrze, w takim razie poproszę 1
- A w jakim celu będzie stosowane?
- Ból zęba.
- Jest Pani pewna?
- Tak, nie sądzi Pani że to pytanie jest nie na miejscu?
- 12,90
Jeju jakie to drogie. Było blisko, jednak plan się powiódł, po części... Mamy tylko 1 opakowanie. Parę dni później budżet się zwiększył, więc wybrałam się ponownie sama do apteki nr 2.
- Dzieńdobry, jest Antidol?
- Niestety nie
Nie można tracić nadziei, apteka nr 3
- Dzieńdobry, jest Antidol?
- A dowód jest?
W nastroju do wykłócania się nie byłam zwłaszcza, że do 18 brakowało mi wtedy 3 lat, więc zrezygnowana opuściłam budynek. Apeka nr 4.
- Dzieńdobry, czy jest Antidol?
- Jest.
- To poproszę.
- 11,90
Jest dobrze, mamy 2 opakowania. Połowa sukcesu, jeszcze 2. Telefon od T., mamy 3. Obie już sił do łażenia po aptekach nie miałyśmy, więc odpuściłyśmy.
Tydzień później T. już była w Warszawie. W drodze z Młocin do domu zgarnęłyśmy jeszcze J. a M. miała dojechać do nas po 22. Długa noc minęła nam w ciszy. Rano wszystkie 4 zmęczone jakoś się ogarnęłyśmy i trzeba było kupić 4 opakowanie. Poszłam razem z M. gdy J. i T. się ogarniały. Parę minut przekonywania farmaceuty i Antek bezpiecznie leżał na dnie torebki. Zasiadłyśmy wszystkie przy stole i zaczęłyśmy omawiać plan. Postanowiłyśmy, że J. która zrezygnowała z brania kody będzie nas ogarniać gdyby coś się działo.
I tu się zaczyna zabawa:
T (11:00)
Ekstrakcja jakoś przebiegła, cudem nam wyszło. M. wypiła od razu i wróciła do telefonu, a ja z T. piłyśmy wolno gorzki roztwór.
+ 0:30
Poszłam z J. do wanny się odpręzyć a M. i T. pozostawiłam bez opieki.
+ 1:15
Jako pierwsza poczułam lekkie przymulenie, nie trwało to długo bo M. i T. wyrwały mnie z transu wiadrem lodowatej wody. Tak też w tym momencie rozpoczęła się bitwa na wodę, którą ominę.
+ 2:30
Bitwa zakończona z racji podnoszącego się parkietu, sprzątanie okazało się trudne ponieważ poczułyśmy się bardzo senne.
+ 3:15
Wybrałyśmy się do domu J. gdzie z M. przysnęłam na kanapie. Jednak nie dane mi było spać, ponieważ ktoś musiał klucze zaniesć bratu J. Szłam wolno, właściwie wlokłam się po chodniku w stronę szkoły. Poczułam wewnętrzny spokój, nie było żadnych negatywnych myśli. Oczy mi się zamykały. Dotarłam do szkoły, odszukałam klasę, właściwie halę. Gdzieś przy wejściu starciłam na chwilę kontakt ze światem, czułam się jakbym właśnie się ocknęła, jednak nic nie pamiętałam. Czułam się zagubiona. Poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro, oczy czerwone, podkrążone. Ruchy były wolne, wróciłam na halę, niestety wpadłam na mojego wf-istę. Jakoś odpowiedziałam na pytania dotyczące mojego stanu, a następnie odszukałam brata J. Klucze dostarczone.
+ 3:45
Trochę mi zajął powrót, bo zatrzymałam się na chwilę na ławce. Potrzebowałam przerwy, czułam się jakbym miała zasnąć na chodniku. Było mi strasznie ciężko, w domu położyłam się na dywanie i ucięłam sobie drzemkę.
+ 5:30
Było mi już lepiej, nie czułam zmęczenia ale oczy mnie swędziały. T. dopiero teraz osiągnęła mój wcześniejszy stan, a M. nic nie czuła.
Podsumowując:
Większych przebojów nie było, głównie zmęczenie i spowolnienie. Po paru godzinach jedynie dziwne przymulenie, nie było to zmęczenie. Dziwne doświadczenie, wątpię bym wróciła do kodeiny.
- 28446 odsłon
Odpowiedzi
Najlepsza część tego raportu
Najlepsza część tego raportu to podsumowanie...
Ludzie po kodzie spodziewają
Ludzie po kodzie spodziewają się chyba fajerwerków, halunów, fraktali i bani przez 3 dni...
Najlepiej pierdzielnąć się na
Najlepiej pierdzielnąć się na wyro i zapuścić muzę :) Wtedy ładnie działa,a poza tym rzeczywiście ludzie zbyt dużo oczekują po tej substancji.
Dobra muzyka, wyro i 300-450
Dobra muzyka, wyro i 300-450 kody na niskiej tolerce. Ewentualnie w mixie z dexem albo klonami. Do tego dosyć ciemno w pokoju, sam, kadzidełka opium (jak dla mnie chyba najlepszy zapach, nie mdły, nie słodki - w sam raz) i coś do picia koło łóżka bo ruszyć dupy się nie chce - coś cudownego ^^
ładnie, ładnie..
Ja łykałem na IEM'ie, gdzie odpłynąłem :D ale wbiłem 500mg/thio.</p><p>Wejście miałaś i tak ładne jak na tak niską dawkę.
No i prawidłowa reakcja.
No i prawidłowa reakcja. Właśnie takia faza towarzyszy kodeinie. Spowolnienie, ospałość itp. To nie DXM po którym ma się haluny. Ja osobiście kocham kodeinę, ale staram się nie wpaść z ciąg.
PS
Przepraszam za wszelkie pomyłki, ale słownik w telefonie. :D