[dxm] od dzis mówię stop lepkom na muchy
detale
[dxm] od dzis mówię stop lepkom na muchy
podobne
Set & Settings: jakieś zarośla, miasto i moje mieszkanie
Doświadczenie: alkohol, marihuana, DXM, benzydamina
wiek i waga: 16/65kg
waga i wiek kumpla: 16/85kg
Uwaga: Jest to moja relacja z
tej > http://neurogroove.info/trip/dxm-wieksza-moc
przygody tak się składa że wraz z kumplem bardzo często wspólnie tripujemy :P
Dzień jak każdy inny, masakryczna stypa aż płakać się chce więc wybrałem się z moim kumplem którego nazywał będę Błażej na miasto w poszukiwaniu zajęcia. Wszystko było spoko do momętu w którym pochwalił mi sie że ma paczkę acodinu przy sobie... Od razu zajawka i poleciały teksty "podziel sie posiłkiem z ćpunem", "ja bym ci dął gdybym miał" ale on już wcześniej postanowił że pierwszy raz zarzuci 450mg bo chciał poczuć "moc" jak sam to nazwał. W końcu się wkurwił i kazał mi iść do apteki żebym sam sobie kupił paczkę rzecz w tym że jedyną otwartą apteką była ta w której nigdy nie mieli acodinu gdy był potrzebny ale jednak po długich namowach wziąłem się w garść i wyruszyłem. Ku mojej nieziemskiej uciesze mieli Acodin! Z apteki wylazłem z taką ucieszoną mordą że to nieporozumienie, Błażej gdy tylko mnie zobaczył już wiedział że to będzie Kosmiczny Spizg!
Poszliśmy z butelką wody na jakieś zadupie, usiedliśmy na trawie i zaczynamy się zajadać tabletkami rozmawiając o wszystkim i o niczym przy okazji bulwersując się na to że co chwila wydaje się nam że tabletki wpadają nam do wody.
Dobra obydwaj już zjedliśmy po 20 sztuk i stwierdziliśmy że czas przenieść się na plażę gdzie dokończymy aplikacje. Trochę gadu gadu i jesteśmy na plaży kończymy aplikacje i przy okazji oznajmiam Błażejowi że to nim ładnie pozamiata (póki co brał tylko po 15 więc teraz 2x więcej).
Już znudziło się nam na plaży więc przenieśliśmy się na stadion przy lesie gdzie jest wielki pomnik, powoli czuliśmy że coś już wchodzi. Znów znudziliśmy się okolicą i widokiem pomniku więc wybraliśmy się w kierunku galerii w drodze do której Błażeja zaczęło już ładnie pizgać. Zaczął skakać, napinać mięśnie, zdeka pierdolił od rzeczy, raz był szczęśliwy a po chwili przestraszony.
Doszliśmy do zasranej galerii ale okazało się że w niej jest nam za gorąco, Błażeja wciąż nosiło masakrycznie i co chwila mówił "O kurwa, O ja pierdole!". Wyszliśmy z galerii i usiedliśmy się na "Magicznej Ławce" nad jeziorem. Zaczęło mi sie smutno robić bo mnie jeszcze nie zaczęło ładnie klepać a tym idotą obok rzucało na wszystkie strony. Po chwili siedzenia wkręciło mu się że wszyscy wiedzą że jesteśmy spizgani i zaczął błagać mnie żebyśmy poszli do mojego domu. Po 5min proszenia miałem dość i się zgodziłem.
Wpadamy do mnie do domu i szbyko nim mama cokolwiek zauważy ukrywamy się w pokoju gościnnym bo moja mama (może to dziwnie brzmi że piszę "mama" ale robię to z szacunku, "stara" strasznie brzydko dla mnie brzmi i staram się oduczyć tego nawyku który kiedyś nabyłem) siedziała w moim pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zapadała cisza, po chwili Błażej wyjechał z morderczym dla mojej jeszcze nie zawalonej DXM psychiki "Mariusz... Zostańmy tu do końca, ja już mam dość, chce już zejść" od razu stwierdziłem że go pojebało bo nie miałem zamiaru czekać tam 5h aż mu przejdzie, ale nie powiedziałem mu tego w prost, nie chciałem pogorszyć jego stanu.
Eureka! w końcu moja mama zeszła z komputera! Mogliśmy iść do mojego pokoju i odpalić muzykę. Gdy już rozwaliliśmy się na kanapie słuchając PsyTrance (Cosmosis <- Świetna pozycja jeśli chodzi o muzyke do Aco.) od razu Błażejowi polepszył się humor a mnie zaczęło kopać. W pewnym momęcie gdy leżałem na plecach pojawiła mi się wizja... Byłem muchą przyklejoną do lepka takiego co się wiesza na suficie, cholernie cierpiałem! Chciałem odlecieć ale nie mogłem, we wnętrzu czułem taki smutek że nie da się tego wyrazić mimo tych przykrych odczuć było to dla mnie fascynujące, Cała wizja trwała maksymalnie 10s.
Błażej natomiast próbował OOBE skupiając się na butelce majonezu... Dziwne ale podobno czuł że wychodzi z siebie i niby miał wrażenie że jest w stanie stanąć obok ale mu się nie udało.
Siedzimy sobie już dobre 30min tonąc w psychodelicznych dźwiękach i nagle dzwoni domofon! Dzwonił Robek i reszta idiotów z pytaniem czy idziemy na dwór, mimo że obydwaj z Błażejem stwierdziliśmy że nie idziemy to i tak poszliśmy. Ledwo wyszyliśmy z klatki i pierwszym komentarzem było "O nie... Co za ćpuny! Znów musieliście odjebać?!" Zdziwiłem się, nigdy nie czaje po czym ludzie to zauważają, patrząc w lustro wydaje mi się że wyglądam normalnie a oni jednak widzą że jestem spizgany nim cokolwiek zrobie.
Dobra z całą obstawą poszliśmy nad takie BAGNO gdzie było jeszcze większe stado idiotów którzy też ledwo co się pojawiliśmy zauważyli że ja i Błażej jesteśmy spizgani (skąd to wiedzieli cholera jasna?!) Staliśmy, rozmawialiśmy, próbowaliśmy kontaktować co nie było łatwe ale jakoś się udawało. W pewnym momencie Błażej ściągnął mi z włosów gumkę i prosiłem go żeby mi ją oddał gdy zacząłem już na niego krzyczeć ktoś nagle powiedział "ty ją ciągle masz na włosach" i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu tak właśnie było! Tak naprawdę Błażej tylko pociągnął mnie za włosy a mi się wkręciło że ściągnął mi gumkę (kocham takie motywy gdy jest wielki nieogar) znów chwila spokoju gdy nagle nadeszło coś co zawsze musi nadejść, to jest motyw który powtarza się już od pierwszego trip'u a chodzi o wkręt pod tytułem "Musimy zabić Barbosse!" - nagle powiedziałem do wszystkich zgromadzonych, patrzeli ze zdziwieniem a ja na to "Kurwa co jest z wami?! Ten skurwiel wisi nam grube tysiące dolarów! Wyrolował nas! Musimy go zabić!" Na szczęście wróciłem do siebie po chwili... Nie wiem czemu mi się to dzieje ale ogółem lubię ten motyw bo wczuwam się w rolę.
Chwilę jeszcze tam postaliśmy i uciekliśmy z tamtego mrocznego miejsca. Potem już wszystko toczyło się w miarę normalnie.
Proszę! Nie wieszajcie w pokojach tych zasranych lepków...
- 17554 odsłony
Odpowiedzi
Popracuj nad interpunkcją
...i wynoś się do szkoły.
Salvinoria
Tia...
Przyjmuję krytykę i się z nią zgadzam. Masz racje powinienem popracować nad interpunkcją, ale do drugiej prośby podejdę z mniejszym entuzjazmem. ;P
Wiesz, co to wizje po DXM, a
Wiesz, co to wizje po DXM, a jesz po 15 tabletek i tripujesz z otwartymi oczami, w dodatku w towarzystwie? Dziwne. Mimo to całkiem ciekawy trip