dxm - potrafi działać psychodelicznie i z ukrycia.
detale
raporty joseph87
dxm - potrafi działać psychodelicznie i z ukrycia.
podobne
Info: 23 lata, 80kg, 185 cm wzrostu.
Substancja: Dekstrometorfan - Acodin, tabletki 15mg.
Doświadczenie: MJ, pixy, Amfetamina, Mieszanki kolekcjonerskie.
Set&Settings:Pierwsze dwa razy nastawienie pozytywne. Za trzecim razem - Neutralne. Prawdę mówiąc nie byłem przekonany tym razem czy chcę brać i czy cokolwiek osiągnę z DXM. Ostatecznie jednak znalazłem się w aptece wypowiadając słowa: „Czy jest Acodin? Dwie paczki poproszę”.
Tekst ten jest zbiorczym zestawieniem moich trzech przygód z DXM, każda z dniowym odstępem. Każda z przygód zabierała mnie coraz głębiej w stan psychotycznych uniesień i wiem teraz na pewno, że należy uważać z tym zdradliwym specyfikiem. Generalnie miałem to szczęście, że nie przytrafiły mi się żadne przygody z toaletą lub uczucie swędzenia – nic z tych rzeczy. Pierwsza moja przygoda zaczęła się od 450mg dekstrometorfanu, czyli 30 tabletek Acodinu zażywanych co 5 minut (po 15 tabletkach zrobiłem sobie chwilę przerwy, aby wyczuć sytuację). Niestety nie odczułem żadnego działania, najwyżej leciutkie 1 plateau, nawet po całych 30 tabletkach. Na następny dzień byłem jakbym niczego nie brał. Byłem zniesmaczony, gdyż liczyłem na osiągnięcie mistycznego stanu – gdy inni po 30 tabletkach ledwo żyli, ja bez problemu funkcjonowałem – słabe lekkie 1 plateau na granicy placebo. Żadnego chodu robota, swędzenia, dziwnych myśli czy zachowania.
Następny eksperyment odbył się już z większą dawką - 900mg dekstrometorfanu, 2 pudełka Acodinu. Przyjmowane 5 tabletek w ostępach 5 minut. Przyjmowanie drugiego pudełka mniej regularne. Efekty – niewiele lepsze niż przy pierwszych eksperymencie. Koło 1 w nocy położyłem się do łóżka. Patrząc na sufit dostrzegłem że cienie przedstawiające wzorki firanki falują, jak na wodzie a zawieszona lampa w kształcie koła lekko się deformuje. Zasnąłem. Przebudziłem się dwa razy – przed oczyma miałem niebieskie mroczki, przewróciłem się na bok i zasnąłem. Gdy obudziłem się rano, wstałem i stwierdziłem że coś jest nie tak – nogi z waty, wzrok nieco rozbiegany, świadomość rozjechana – pomyślałem sobie: o kurwa!, jestem nadal na bani! Było tak w istocie. Przez około dwie godziny byłem jak na silnym kacu, potem zacząłem dochodzić do siebie.
Nastąpił jednak kolejny raz z Aco – próba trzecia. Tym razem było zupełnie inaczej niż zwykle.
Godzina 18: zarzucam pierwsze tabletki – 5 w odstępach 5 minutowych i popijam wodą mineralną. Po skończeniu pudełka postanawiam odczekać chwilę nim zacznę drugie.
Godzina 19:00 T+60: Wrzucam w siebie drugą paczkę Acodinu – 5 tabletek w odstępach 5 minutowych i popijam wodą mineralną.
Godzina 19:30 T+90: Zaczynam czuć ładowanie się DXM i to w bardzo szybkim tempie. Jest to też ostatnia godzina o której wiem, że kontaktowałem wtedy na tyle, by funkcjonować. Od tego momentu nie wiem już ile upływa czasu i która jest godzina. Gaszę światło i zaczynam grać na komputerze. Patrząc na ekran zaczynam czuć się jak w filmie. Rzeczywistość fizyczna przestaje istnieć dla mnie i tą prawdziwą rzeczywistością staje się ta z komputera. Coraz trudniej jest skupić mi się na grze. Wyłączam ją i włączam jakiś film. Podobnie wciągam się w rzeczywistość filmu a realna przestaje istnieć. Sam film przestaje być ciągiem obrazów lecz staje się dla mnie pokazem slajdów – moja świadomość wyłącza się i wędruje nie wiem gdzie po czym znów oglądam film. Nie jestem w stanie normalnie go oglądać – cały film to dla mnie zaledwie ze trzy sceny, nie było możliwe skupić wzrok na czymkolwiek. Naprawdę zniknęło moje poczucie realnego świata – była tylko rzeczywistość filmu. Nieco niebezpiecznie byłoby w takim stanie pokazać się komukolwiek.
Godzina? T+?: mięśnie napięte, masakryczny chód robota stawiany małymi kroczkami. Wyłączam komputer i kładę się do łóżka. Nie wiem już co jest jawą a co snem. Czy oglądałem film? Jak dostałem się do łóżka? Kiedy się przebrałem? Czy naprawdę byłem pod drzwiami pokoju i tańczyłem? Czuję się poza ciałem choć wiem że nadal w nim jestem, nastąpiła depersonalizacja. Nie wiem czy na przemian spałem i się budziłem czy nie spałem w ogóle. Wiem tylko że nie byłem w stanie pojmować rzeczywistości. Chwytając telefon ekran był o wiele węższy niż zwykle, guziki inaczej się wciskały, ja sam czułem że moje ciało jest jakieś cienkie, nogi i ręce jak patyczki. Parę razy byłem jeszcze przy drzwiach pokoju i siedziałem na łóżku mojego współlokatora. Potem „budzę się na łóżku”. Czy tylko wydawało mi się że byłem pod drzwiami i siedziałem na łóżku Jacka, czy rzeczywiście tak było? Czy naprawdę oglądałem film na komputerze czy był to sen? Czemu nie czuję własnego ciała? Jedną z rzeczy był brak poczucia iż mam ręce czy nogi – wiedziałem że je mam, poruszam nimi, ale jednocześnie nie czułem ich. Nie mogłem zasnąć – za każdym razem gdy położyłem głowę i zamknąłem oczy moja świadomość przenosiła się poza ciało, wchodziła w głąb mnie i wielotorowo rozpatrywałem rzeczywistośc. Cały czas czułem się na cholernym haju i nie umiałem przejść do trzeźwego postrzegania. W pewnym momencie przestraszyłem się że Acodin uszkodził mi mózg, że przecież już ze sto razy tej nocy „budziłem się już” i za każdym razem jest to samo, że przecież pisało że to możliwe, i co jeśli mnie się to przydarzyło? Myśl ta pojawiała się parokrotnie. Moja wyobraźnia błądziła po wieli krainach, nie pamiętam już nawet jakich. Za każdym razem nie wiedziałem czy to co właśnie się stało było prawdą czy nie. Nadal moje mięśnie były napięte i nie czułem ciała oraz nie mogłem myśleć logicznie – nurzałem się w mniej lub bardziej odrealnionych obrazach nie wiedząc czy faktycznie wykonywałem większość czynnności wstając z łóżka, czy był to tylko wytwór fantazji. Kiedy po raz tysięczny tej nocy „obudziłem” się, wiedziałem że jest już lepiej – miałem zdolność logicznego myślenia, czucie w ciele i nie tak rozbiegany wzrok. Cały następny dzień jednak jestem jakiś przymulony i senny, nie mogąc skupić za bardzo wzroku. Podsumowując niesamowicie zaskoczyło mnie ekstra mocne działanie DXM – kompletna depersonalizacja, zerowa zdolności logicznego myślenia, brak czucia w ciele, rozbiegany wzrok, napięte mięśnie i nieprawdopodobny roboci chód, wszystko co przeżyłem tej nocy nie jest dla mnie jasne – czy wszystko co robiłem w pokoju było faktycznie, czy tylko wydawało mi się że wstawałem z łóżka i sto razy stałem przy drzwiach, tańczyłem, siedziałem na łóżku współlokatora... Niczego nie jestem pewien. Totalny odlot bez jakiejkolwiek trzymanki – to nie ja sterowałem tym wszystkim lecz to DEX sterował mną. Polecam ludziom o mocnej psychice gdyż momentami podczas całego tripu nie wiedziałem, czy będę w stanie logicznie później to wszystko poukładać. Wiem że jeszcze powtórzę wyczyn z dekstrometorfanem, jednak to co opisałem tutaj nawet w połowie nie jest w stanie oddać tego co przeżyłem. Nie spodziewałem się tak ultra mocnego działania. Kompletny psychodelik, choć moje doświadczenie nie powinno być zaliczane jako bad trip.
- 15469 odsłon
Odpowiedzi
ty jeszcze nie wiesz co to
ty jeszcze nie wiesz co to psychodelik :D
dxm kompletnym psychodelikiem bym nie nazwał
dxm to bardzo przyjemna używka, osobiście stawiam ją przed tryptaminami
co jest Twoim zdaniem w dxm zdradliwego?
faza typu "przestraszyłem się że Acodin uszkodził mi mózg" to w gruncie rzeczy przyjemne uczucie, gdy zastanowić się nad tym na tripie
czy dxm potrafi działać psychodelicznie? - z moich dotychczasowych doświadczeń wynika że nie, choć jednej z 5 podróży po 1350mg miałem już niemal totalnie rozpuszczone ego, natomiast parę lat temu po 900mg deksa podczas ceva widziałem przestrzenie pokryte pięknym wzorem, który dziś opisałbym jako psychodeliczny
w niektórych aspektach jest więc faza deksowa podobna do tej psychodelicznej więcej jest jednak różnic (kto zna wie)
niebawem zamierzam wybrać się w podróż 1800mg
pozdrawiam
ów splot musztardowy - to jest dopiero siła wyrazu!