4 ściany po benzydaminie
detale
raporty slepy
4 ściany po benzydaminie
podobne
-Doświadczenie: MJ, przeróżne mieszanki ziołowe, Funny Bunny, Fungezz, gałka muszkatołowa, LSA, 2C-E, DXM, Dimenhydrynat,
-S&S: Własny pokój, dobre samopoczucie, ekscytacja z wypróbowania nowej substancji.
-Wiek/waga: 19lat/65kg
-Dawka: 1g Benzydaminy
Substancja ta znajdowała się od dłuższego czasu na mojej liście środków do przetestowania. Gdy tylko pojawiła się dogodna okazja ażeby ją wypróbować, niezwłocznie pobiegłem do apteki i bez żadnych większych emocji, czy skrepowania kupiłem 2 saszetki Tantum Rosy.W chacie mam skolekcjonowane trochę naczyń laboratoryjnych, i po 15 minutach na 2 sączkach miałem 1g Benzydaminy.
-T+ 00:00 (18.15)
Tragedia z połknięciem. Słyszałem, że 'aminka' jest strasznie słona ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Sączek staje w gardle i czuję ten obrzydliwy słony gryzący smak, rozchodzący się po całej jamie ustnej. Zapijam sporą ilością wody, ale pomimo to czuje drętwienie i pieczenie języka i podniebienia.
-T+ 00:45
Jest inaczej. Lekkie przytłumienie, zapominam co chciałem przed sekunda robić, zdarza mi się gubić wątek. Zanotowałem coś na wzór pierwszego zwidu, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że było to najnormalniejsze w świecie milisekundowe przywidzenie.
-T+ 00:55
Naprawdę jest inaczej. Brat gra w Icewinddale'a i coś go wkurwiło. Przez jego złość styrałem się wewnętrznie, na tyle że postanowiłem wyjść z pokoju, po czym toczyłem walkę z samym sobą o to co zrobić.
-T+ 01:15
Stan jak godzinę po skolekcjonowaniu fungezz. lekkie zaburzenia ruchu. Wydaje się, że to niewypał i placebo, ale po chwili wraca ten realny ból głowy. Jakby coś tam siedziało i rozpychało moja prawą skroń. Przytłumienie jest już całkiem wyraźne. Nie chcę za szybko i gwałtownie ruszać głową.
-T+ 01:45
Siedzę z Bratem w moim pokoju. Leci oldschoolowy psychodeliczny rap. Muzyka relaksuję i wprowadza w dobry nastrój. Halucynacje są już naprawdę konkretne. Topiące się przedmioty, falujące linie i dość zabawne nowe elementy ubioru Brata. Warto było wydać 7zł za taki stan, ale jestem rozczarowany bo spodziewałem się mentalnego wpie***lu od Benzydaminy. Powidoki były przez dłuższy czas zabawne, ale powoli zaczynają przeszkadzać i trochę męczyć.
-T+ 02:00
Wszystko było luźne i spokojne, do momentu gdy postanowiłem zobaczyć jak mają się CEV'y. Zamknąłem oczy i zobaczyłem sylwetki ludzi idące w moja stronę. Gdy w końcu przeszedłem sam obok siebie postanowiłem już nie zamykać powiek. Tyranie miało się jednak dopiero zacząć. Nie zwracałem już uwagi na Brata. Nie rozumiałem co do mnie mówi. Tak jakbym całkowicie zapomniał języka polskiego. Potok nic nie znaczących, nieprzyjemnych dla ucha wyrazów. Miałem straszne problemy z wysławieniem się.
-T+ 02:10
Mój towarzysz postanawia opuścić pokój w celu zrobienia sobie kolacji. Ja nigdzie się nie wybieram ze względu na całkowity brak równowagi. Nie jestem w stanie stać prosto. Wychylenie się i sięgnięcie po zeszyt, żeby wszystko notować staje się całkiem sporym wyzwaniem. Szczęście pisanie nadal idzie mi gładko, chociaż zapominam niektórych słów. Gdy zostaję sam zaczyna się prawdziwa zabawa. Widzę ludzi, chodzących po moim pokoju, stojących przed drzwiami. Części z nich nie znam, ale są wśród tych zwidów także moi rodzice. Z mojej prawej strony słyszę nawoływania dwóch dziewczyn.
-Wujku! Wujku! (tak się składa, że nie jestem dla nikogo wujkiem)
Głos mojego kolegi każe im mnie zostawić w spokoju, ale to na niewiele się zdaje. Myślenie jest w miarę trzeźwe i logiczne, pomimo to muszę sprawdzić czy za łóżkiem nikogo nie ma, bo głosy są zbyt realne. Pokój dosłownie zwariował. Wszystko się rusza i świeci. Dodam jeszcze, że całe pomieszczenie wypełnia pył jak po remoncie pokoju (oczywiście remont nie miał miejsca w ciągu ostatnich miesięcy). Spoglądam na subwoofer. W wielkiej tubie pajęczynę wije sobie sporych rozmiarów pająk. Za nim dostrzegam coś jeszcze i nim się zdążyłem przyjrzeć ze środka wybiega na podłogę kilka myszy. Wbiegają za biurko, prócz jednej, która będzie mnie prześladowała przez najbliższe 6 godzin. Prócz myszy szokują mnie jeszcze wiewiórka, kot i jakiś jastrząb czy orzeł ( w każdym bądź razie drapieżny ptak).
-T+ 04:00
Halucynacje nie mijają. Postanawiam pójść się umyć i położyć w ciemności. Po zgaszeniu światła zaczyna się prawdziwa dyskoteka. Światła, lasery,, wzory na ścianach. Cały pokój wypełniają poruszane na wietrze czerwone serpentyny. Od tego momentu przestałem przelewać swoje doznania na papier. Nie spałem cała noc. Co jakiś czas odganiałem się od myszy. Odpływanie w marzenia dawało złudzenie snu. Byłem nie tylko duchem ale i ciałem znowu na palarni, w laboratorium i na jakiś przypadkowych ale dobrze znanych mi ulicach. W przerwach od marzeń podziwiałem gwiazdozbiór na suficie. Halucynacje powoli się osłabiały i wstając o 8 z łóżka jedynym świadectwem wczorajszego spożycia Benzydaminy było niewyspanie i dość dokuczliwe problemy z koncentracją i koordynacją ruchową.
Zaobserwowałem jedna rzecz podczas halucynacji. Dla lepszego efektu można co jakiś czas np 10-15min włączać i wyłączać światło. Zmiana oświetlenia sprawia, że halucynacje są silniejsze i kiedy tylko poczujemy, że motyw się wyczerpałem bawimy się włącznikiem.
Czy polecam Benzydaminę? Tak ale tylko komuś kto lubi tyrąjace sytuacje. Jeżeli jesteś osoba dzwoniącą po karetkę po spaleniu Taifuna, to naprawdę daj sobie z tym spokój. Stawanie twarzą w twarz ze swoimi lękami zawsze wychodzi dobrze tylko na filmach. Naprawdę ZASTANÓW SIĘ 10 RAZY. Osobiście jestem wręcz zafascynowany tą substancją i mam zamiar spędzić z nią niejeden wolny wieczór.
- 12329 odsłon
Odpowiedzi
Taa
taa ! i o to chodziło ;) fajowy opis benzy.
London5
"Jeżeli jesteś osoba
"Jeżeli jesteś osoba dzwoniącą po karetkę po spaleniu Taifuna, to naprawdę daj sobie z tym spokój."
Misiaczku, każdy reaguje inaczej, ja przeżyłam jedne z najgorszych chwil po taifunie. Jakbyś nie wiedział że S&S też odgrywają ważną rolę...
A TR jest do przeczytania, ale... trochę nudny. Bo to, co ja pamiętam po benzydaminie to w zasadzie trudno opisać. Dlatego też nie powstał tripraport. za wiele się traci.
Mentalny wypierdol? jedna saszetka więcej i byś go miał. przynajmniej na pierwszy raz. chociaż... przecież każdy reaguje inaczej.