dxm zniża człowieka do pierwotnej struktury charakterów własnej osobowości
detale
depre: tramadol (oral, i.v.), morfina (oral,i.v.), kodeina, alkohole, alprazolam, oxazepam, relanium, klonazepam.
stymulo: amfetamina, kofeina, guaranina, yerba mate, efedryna
euforianty: mefedron, butylon, mdma, GBL.
psychodele: marihuana, DXM, DOM, DOI, DOC, BDFL, metoksetamina, salvia divinorum, LSD, pFpp.
raporty maskaradore
dxm zniża człowieka do pierwotnej struktury charakterów własnej osobowości
podobne
TripRaport napisany 12 kwietnia 2007, 19:04 na starym NG na forum Hajpa, przeniesony w zasadzie bez zmian. Dziś pewnie napisałbym go trochę inaczej, ale jako dokument archiwalny niechaj takim pozostanie.
Enjoy:)
***
Set&Setting: własny pokój, czwartek w nocy
Doświadczenia: marihuana, alkohol.
Co: dxm first time (345mg) + niezły buch zieleni + dębowe mocne [dawka wyliczona w.g. wzoru z FAQ (nawiasem mówiąc idealna na początek)].
Efekt: większość standardowych objawów z zachowaniem względnej kontroli ciała i utrudnionej kontroli myśli.
TripRaport pisany na żywo
Nie mogąc się doczekać, zarzucam 345mg (na 80kg/22lata) po 5 tabsów w odstępach pięciominutowych. Zaczynam 26 minut po północy (czwartek). Zagryzam pomarańczą, ale gorzki smak pozostaje. Przed pierwszą ściągam chmurę i dogryzam pomarańczką (smak robi się niewyraźny – pewnie efekt placebo). Wyłączam telewizor, otwieram dębowe, faja.
Próbuje oglądać Miasteczko Halloween, ale ma zbyt rzeźnicki klimat, więc wracam do trip raportu. Ciężko coś napisać, od dłuższego czasu próbuje opanować ciało. Uruchamiając sferę dowolnych wyobrażeń pozbywam się strachu. Zasada numer jeden: trzeba coś robić. Rysuje obiekt1.
W między czasie ktoś z kim nie chciałbym mówić wyszedł się wylać. Ze strachu rysowałem głównie kółka. Desynchronizacja gałek ocznych – ciekawy efekt... ale niebezpieczny. Lekkie swędzenie – wmawiam sobie że za wcześnie na komary. Boję się włączyć muzykę... FUCK! Jest mi lepiej bez muzyki – nigdy bym tak nie pomyślał.
Biorę kolejny łyk dębowego, niebezpiecznie hałasując. Podświadomie się drapnąłem – ależ to wkurwiające... Po krótkim pomyślunku postanowiłem pobawić się robowalk (starałem się zmusić utrzymać równowagę)...
DXM zniża człowieka do pierwotnej struktury charakterów własnej osobowości.
02:38 – luta zaczęła schodzić
Ogromny reset systemu – mówię temu STOP.
Komentarz następnego dnia po przebudzeniu - 14:56:
Film wyłączyłem ze strachu gdyż pojawiły się pierwsze efekty fizyczne (lekkie mroczki). Wtedy stwierdziłem. że za wcześnie wrzuciłem i że w każdej chwili ktoś może czegoś ode mnie chcieć i mnie zdemaskuje. Teraz stwierdzam że godzina była dobra, gdyż DXM działało bardzo długo: zaczęło ładować się w pół godziny po zażyciu (o pierwszej w nocy), ładowało się około godziny, po czym osiągnęło apogeum. Do wyra kładłem koło piątej rano i jeszcze utrzymywały się zawroty głowy. Po następnych czterech godzinach umysł działał prawidłowo.
Co do bodźców zewnętrznych: filmu za bardzo nie da się oglądać, chyba że w oczekiwaniu na loading. Nie spodziewałem się tego, ale muzyka nie była dobrym pomysłem, zwłaszcza, że postanowiłem nie odlatywać tylko starać się zachować kontrolę. Zapewne do głębokich tripów przy zamkniętych oczach może być pomocna.
Opis efektów, ciekawe spostrzeżenia:
Efekty fizyczne:
- poważne zaburzenia równowagi
- trzeba się starać, aby móc kontrolować ciało
- rozmywanie się obrazu, powidoki (prawdopodobnie desynchronizacja gałek ocznych)
- brak halucynacji OEV, wzory geometryczne układające się w rytm muzyki (CEV)
- uporczywe powracające ataki swędzenia pojawiające się najczęściej wskutek dotyku w takich miejscach jak: wewnętrzne strony rąk, szyja i kark, wewnętrzne strony ud – RADA – NIE DRAPAĆ, NIE MYŚLEĆ, WKRĘCAĆ SOBIE ŻE CIĘ NIE SWĘDZI a wtedy po chwili przestaje.
- bardzo ciekawe efekty taneczne
- oddycha się inaczej, płytko
Efekty psychiczne:
[efekty wywołane połączeniem kilku substancji – patrz intro)
Na wstępie warto zwrócić uwagę na bardzo specyficzne skokowe działanie DXM – wszystko zmienia się szybko i często (z efektu przyjemnego na nieprzyjemny, z przewagą przyjemnych)
- depersonalizacja - nie czułem się sobą, przemawiały przeze mnie wszystkie składowe charaktery mojej osobowości (nie o wszystkich chciałem pamiętać), rozbicie stałej struktury psychicznej w chaos.
- uczucie sponiewierania umysłu przez DXM
- uczucie „kasowania danych z pamięci” i „resetu systemu” (najbardziej nieprzyjemne i moim zdaniem niebezpieczne odczucie).
- „zawieszki myślowe”
- w sytuacjach awaryjnych możliwe chwilowe opanowanie myśli
- napady euforii/strachu (strachu było dużo mniej)
Z powyższych newsów można wysnuć wniosek iż DXM zrobił mi z mózgu wielki śmietnik. Tak było tylko przez szczytową fazę luty. Gdy zaczęło puszczać, umysł zrobił się czysty, myśli biegły swobodnie, a i wnioski wysnuć można genialne:
Na fazie doszedłem do wniosku że stoję po złej stronie barykady (ciemnej stronie mocy) – że za dużo czynie zła, za mało dobra. Myślę że wyrzuty sumienia będą tym częstsze im bardziej niepoukładane jest życie osobiste.
Następnego dnia czuję się świetnie – słońce świeci, ciepło, nigdzie mi się nie spieszy (olałem uczelnie). Ten trip był trochę jak rześki chlast w ryj na otrzeźwienie – chyba dobrze mi zrobił.
Połączenie z odrobiną ziela i alkoholu wydaje się całkiem sensowne. W piątek planuje taką samą dawkę (może trochę większą) do tego zaś może jakieś wino+dżuma.
Podsumowanie
DXM to bardzo silny związek o unikalnym działaniu. Za podstawę udanego tripu należy uznać zachowanie warunków bezpieczeństwa (nikt niepowołany nie powinien przeszkadzać). Zażywać powinny osoby dojrzałe emocjonalnie, stabilne psychicznie i mające duża siłę woli (jak ktoś potrafił opanować bardzo mocną lutę ziołową, z opanowaniem DXM nie powinien mieć problemu). Ważne aby nie popadać w panikę. Możliwe użycie terapeutyczne.
Pozdrawiam.
Moja ocena tripu: 8/10
***
- 17804 odsłony
Odpowiedzi
Fajny TR ale...
Mi muzyka wchodziła idealnie, czułem jak mnie opływa. Wrzucając DXM trzeba mieć pewność, że nikt nie przeszkodzi. Robowalk jest śmiesznawy, pamiętam jak robiliśmy z kumplami konkurs kto przejdzie 3m bez zachwiania i nikomu się nie udało :D. Kolejne dziwne efekty przy wyjściu na miasto, jakie zobaczyłem to TOTALNE SCHEMATY - nie da się tego opisać, myślałem że ludzie to jakieś osobniki z innej planety. Z moich testów to najlepiej tripować wśród zieleni, najlepiej nad wodą pod namiotem, pzdr i udanych tripów życzę ;p.