kodeina i spółka = fajny piątek
raporty rimus
kodeina i spółka = fajny piątek
podobne
S&S: Perspektywa wyjścia z kumplem i wspólnego podziwiania mocy substancji psychoaktywnych.
Doświadczenie: alkohol, marihuana, kodeina, dxm, lsa(hbwr), metkatynon, mefedron, (pseudo)efedryna, kanna, salvia divinorum, damiana, jwh-018.
Wiek: wtedy jeszcze 17 lat.
W czwartek wieczorkiem (20) spotkałem się z M żeby wykminić na mieście jakieś dobre palenie.. ;] Nasz publiczny-prywatny i najlepszy dillek za jakieś 110zl zapodał nam 4g pięknych topikow ;) Były 2 piękne boby wielkości niemalże paliczka kciuka – wiedziałem, że jutro szykuje się piękny dzień ;) Niech tylko mój drugmate napisze ten jebany egzamin gimnazjalny z angola, i tak po chuj potrzebny :P Tego samego dnia M powiedział ze nie będzie brał kody, bo boi się, że stara zrobi mu test.
Około 11:20 dnia kolejnego wybrałem się z C do apteki w Złotych, z zamiarem kupna 2 paczuszek antidolku ;) Wiadomo, niestety ze względu na ewentualne testy jakie mogą zrobić M starzy, dla niego nie kupowałem. Zanosiło się na 300mg kodeinki tylko dla mnie ;) C ze swoim super wyglądem oszołomił farmaceutkę i wyloocił te 2 magiczne paczuszki.
Punkt 12 dzwoni M: To jak ziom, jedziemy? No ba :P . Po rozmowie z rodzicami itp. koło 14 M przyjechał do mnie na rowerku, poszliśmy na górę ekstrahować kodeinę, przy okazji zajaraliśmy sobie trochę w moim pokoiku, z 2/3 wbity były ze 4,5 bucha, z czego ja wziąłem tylko jednego, żebym mógł jeszcze jakoś dojść na miejsce :P Trzeba przyznać, zioło miało kopa!! Jeden buch a już się w nogach zrobiło miękko. Koło 14:40 jak już się sączył antidol poszliśmy do apteki (naszej ulubionej) kupić Acodin, tak symbolicznie, żeby wzmocnić fazę (i jak potem poczułem, znacząco zwiększyło fazę!!) 14:50 jesteśmy u mnie, z tego co pamiętam to jeszcze raz zakurzyliśmy lufę ;) Zarzuciłem 5 tabsów dxma, 15 minut później jeszcze ze 2. Gdy ekstrakcja dobiegła końca posiadałem przezroczysty roztworek 300mg kody w 60ml wody ;) Gdy zeszliśmy na dół obaliliśmy jeszcze na spółe ze 200ml wina, które było bardzo smaczne i jeszcze bardziej poprawiło nam samopoczucie. Kodę zapakowaliśmy w fajny plastikowy kubeczek z zakrętka od brata i wyruszyliśmy wziąć ze soba K ;) . Potem z naszej ulicy wbiliśmy do autobusu i jazda na forty ;) Już byliśmy niedaleko fortów, ale jak to my, zapomnieliśmy wstąpić do sklepu. Około 15:50 byliśmy w sklepie kolo fortów i kupiliśmy laysy solone oraz cole 1l i coś jeszcze .Ogólnie w sklepie załapaliśmy chichrawkę i mało brakowało, a byłby przypal xD M próbował otworzyć lodówkę z cola w stylu szafki otwieranej suwając drzwiczki xD. Gdy M zapłacił udaliśmy się wreszcie na upragonione forty .
Przed wejściem kręcił się jakiś palant, potem szedł za nami, ale jak już usiedliśmy na naszej miejscówce to spierdolił, a my już byliśmy szczęśliwi bo wiedzieliśmy, że za chwilę nastąpi EKSZYN xD. Tak więc usiedliśmy na wzniesieniu. Piękne słoneczko grzało nam plecki, a ciepły wiosenny wietrzyk powiewał i orzeźwiał nasze twarze. Ja już czułem zmianę percepcji spowodowaną dxm. W małych dawkach trzeba przyznać, że bardzo miło działa, powoduje wyostrzenie zmysłów oraz bardziej jaskrawe postrzeganie barw. Gdy już siedzieliśmy to razem z M i K zaczynamy palić marię. M nabija całą lufę jedynie kawałeczkiem gigantic boba. Ostro drapie, ale ma bardzo miły posmak . Z jednej wbity było mniej więcej między 6 a 9 buchów, dla każdego po 2-3.
Jeszcze przed pierwszą partią, w okolicach godziny 16:20 zapodałem kodeinkę ;) Wiedziałem, że później będzie raj. Potem do około 16:40 3 wbity lufy na 3, było po około 8 buchów każdy, także nieźle nas ścieło. Bardzo miło się rozmawiało, poruszaliśmy baaardzo głupie tematy, mi szczególnie imponował super wietrzyk, który bardzo miło wiał na nas, znieczulając duże ciepełko słońca na naszych plecach. O 17 odczułem już wyraźne działanie kody. Siedząc w wygodnej pozycji czułem się tak zrelaksowany i odprężony, niesamowicie lekki na duszy i ciężki ciałem, tak ciężki i ciepły, że jedyne co miałem ochotę zrobić to położyć się na trawie i rozkoszować się pogodą. Muszę wspomnieć, że czas leciał niesamowicie wolno, tak dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się, a na zegarku tylko 10 minut różnicy!!! Byliśmy zaszokowani. Niestety M powiedział koło 17:40 ze idziemy i tym trochę popsuł mi epicentrum fazy, bo czułem się jak w niebie. Wstaliśmy jakoś i (przynajmniej ja) z nogami miękkimi jak z waty i wyruszyliśmy w stronę wyjścia z fortów. Poszliśmy na przystanek koło sklepu i wróciliśmy na ulicę K żeby go odprowadzić. Potem wbiliśmy jeszcze na chwilę do mnie, aby M wziął swój rower. Nie wiem jak było dalej, jak on nim dojechał do domu, ale nie wiem czy to w jego przypadku było najprostsze zadanie. Ja nie dałbym rady :D. Potem będąc już sam w domu miałem nieziemskie gastro (mimo że tą dużą paczkę czipsów ojebaliśmy na 3 osoby, powinniśmy się najeść już tam na fortach), ale jak widać koda alko i dxm bardzo ją wzmocniły. Z powodu tego gastro musiałem zagadać do starej, niemalże pamiętam to już przez sen , mimo że było to tak niedawno. Powiedziałem jej, że nie ma w domu nic do jedzenia (a M wie najlepiej, że naprawdę niczego nie ma xD). W końcu dała mi tę dychę, poszedłem do sklepu koło mnie i najebany na świnka morska, kupiłem jakimś cudem 3 kajzerki, baltonowski, nescafe 3w1 i laysy o smaku kurczaka. Gdy wróciłem do domu zrobiłem sobię 3 kanapki z serem białym i miodem, które były przepyszne i zajadałem się nimi jak dziecko. Tak samo wpierdoliłem całą paczkę czipsów, o kawie (na szczęście ;) ) zapomniałem. Było kolo godziny 19:20. Jak zjadłem posurfowałem z 15 minut w necie i włączając super muzę Behavioru i Basement Jaxx położyłem się na wyrku koło kompa.
Ogólnie był taki fajny efekt, że byłem maksymalnie ciepły, tak bardzo miło i zrelaksowany. Byłem na pograniczu snu i jawy. Gdy tylko chwilę przysłuchiwałem się muzyce, zaraz zagłębiałem się w jakąś myśl, czasami związaną ze słowami piosenki, czasami myślałem o dziewczynach xD. Fajny efekt był taki, że o czym tylko myślałem zaraz odizolowywałem się od świata, zapominałem całkiem o muzyce, która powodowała, że bylem bardzo szczęśliwy i myślałem o tylko jednej rzeczy. Tak jakby spałem i wyobrażałem sobie coś, ale miałem świadomość. Wszystko mi się w głowie układało. Miałem wizualizacje wszystkiego o czym myślałem, prawie natychmiast!
Tak około 20 zasnąłem. O 23 obudziłem się i zobaczyłem, że jestem w ubraniu na wyrku. Przebrałem się w domowe i poszedłem na dół się napić. Potem znów poszedłem spać. Po bardzo fajnym śnie, którego dokładnie nie pamiętam, obudziłem się o 2:30. Poszedłem na dół i nikogo nie było. Na szczęście miałem kawę, którą wcześniej kupiłem. Zrobiłem sobie ją i była baaardzo smaczna i słodka. Potem pooglądałem jakieś teleturnieje głupie aż do 3:30. Poszedłem na gorę i odpaliłem po ciemku kompa, a dokładniej monitor, bo komp działał i ciągle leciała po cichu muza.. Kiedy zauważyłem, że za oknem zaczyna robić się trochę jasno, wyszedłem na balkon i zacząłem cykać foty budzącej się do dnia przyrody.
Ogólnie faza była bardzo miła. Jeśli miałbym coś poprawić to zostałbym dłużej na fortach i położył się wtedy tam, pewnie to byłoby cudowne uczucie. Fazę wspominam miło, było baaardzo fajnie i mam wielka ochotę z kimś pogadać, ale nie mam z kim i jako że jeszcze działa trochę to pisze na kompie ten TR, mimo że wiem, że chyba nikt tego nie przeczyta bo jest długie nudne i nieciekawe :P.
Jak brałem pierwszy raz kode to działała dużo krócej, trzeba przyznać. Tak jak pisano, DXM wydłuża i wzmacnia fazę. Do tego pogarsza pamiętliwość tego co się działo.
Podsumowując MJ, Kodeina i DXM oraz domieszka wina są bardzo dobrym połączeniem na koniec tygodnia. Polecam i na pewno jeszcze przetestuje xD. Szkoda tylko, że taki dziwny sen jest, 2 godziny spałem a teraz już nie mogę, co dziwne :P
Podsumowanie:
Mj – około 1g
DXM – 105mg
Kodeina – około 300mg
Wino (12%) - około 100-120ml
- 25758 odsłon
Odpowiedzi
Ok doczytałem do końca, ale
Ok doczytałem do końca, ale było ciężko. Niby luz TR, ale najbardziej denerwujące u Ciebie jest to zmiękczanie prawie 'wszyściutkich wyraziczków' :|
Mała rada?:]...albo raczej Sugestia (bo nie jestem jakimś pieprzonym 'radziejem')- Daj spokój Kodzie, bo widzę, że JESZCZE Ją traktujesz jak 'zabaweczkę'...do czasu, aż przestanie być taka 'fajna';] Noo chyba, że jesteś kolejnym Ironman'em, który twierdzi, że jak bedzie chciał to z Nią skończy:)
Cya.
"Zamieszkałem w lesie, albowiem chciałem żyć świadomie, stawać w życiu wyłącznie przed najbardziej ważkimi kwestiami, pragnąłem żyć pełnią życia i wysysać z niego całą kwintesencję, aby wykorzenić wszystko co nie jest życiem, abym w godzinie śmierci nie o
po takiej mieszance nie dość
po takiej mieszance nie dość,że bym odleciała,to drugi dzień byłby okropny.... ale może to przez wino, nie toleruję alkoholuuuu.
btw. mi się trip podoba;D
blankaxx
GIMBAZA SIĘ BAWI ! ! ! ! !
GIMBAZA SIĘ BAWI ! ! ! ! !
Musiałem to napisać. Po twoim słownictwie, nikłym poszanowaniu innych osób (stara, jakiś frajer) i wjebaniem w siebie wszystkiego co miałeś pod ręką jestem pewny na 100%, żeś gimbus. Nie musiałem nawet czytać fragmentu o teście gimnazjalnym. (to, że miałeś 17 lat o niczym nie świadczy, bo gimbus to stan umysłu)
Viper dobrze ci radzi.... podpowiada, żebyś uważał z kodeiną, bo jeszcze nie jesteś w jej szponach. No ale zrobisz co będziesz chciał. Uważaj też na połączenie DXM + trawa, bo przy większej dawce dxm w tym połączeniu mogło się to skończyć trochę gorzej. Serce znacznie szybciej bije, szumi w uszach, masowy nieogar.
Co do tekstu, to całkiem dobry, czyta się lekko, opisałeś działania sub całkiem ciekawie,zwięźle i bez niepotrzebnych wstawek.
Padło trochę ostrych słów z mojej strony, ale nie trawię "małoletnich ćpunów", którzy myślą, że wszystko już wiedzą, są dorośli i ogarniają. Pewnie przez to, że od kilku miesięcy mamy w miście "akcje społeczne", bo właśnie kilku młodych się przećpało acodinem. Wszyscy trują głowe, mamy ze znajomymi już po woli dość ;D