krępująco przytłaczająca świadomość
detale
Sobota wieczór 500ug.
raporty drughopeless
krępująco przytłaczająca świadomość
podobne
Doświadczenie zacząłem w piątek wieczorem. Chcąc upewnić się czy dostałem oczekiwaną przez mnie substancję zacząłem od dawki 125ug. Kolejnego wieczoru w celu zbicia lekkiej tolerancji i zwiększenia mocy doświadczenia przyjąłem 500ug. Chciałem znaczącego przeżycia które nakreśliłoby idee mojej przyszłości.
Na początku miałem zamiar doczekać właściwej pory na przyjęcie substancji która była by wypełniona tylko bardzo pozytywnymi bodźcami i przeżyciami. Jednak przekonałem się że nie warto oszukiwać samego siebie, jeżeli chcielibyśmy coś zmienić to musimy zdać sobie sprawę z tego jak jest na prawdę, a nie jak stwarzać pozory. Wiedziałem że nastąpi to niebawem, miałem dużą chęć przeżycia psychodelicznego którą przez ostatni raz tłumiłem i z niecierpliwością oczekiwałem po tym jak rok wcześniej postanowiłem skończyć z narkotykami. Jednak o ile wolę mam dość silną to nie zawsze lubię odmawiać sobie rzeczy które sprawiają mi przyjemność.
Piątek miał być tylko testem jakości substancji. Już po około 40 minutach czułem specyficzne wejście - lekkie spięcie w okolicach brzucha, zawsze rodzi to we mnie pewny niepokój, niepewność, zaczynam się lekko trząść. Często zdarza mi się lekko trząść ale nie potrafię zidentyfikować przyczyny.
Wizualnie doświadczenie było dość subtelne. Pragnąłem żeby świat w stanie jakim się znajdował już taki został, ożywiony przez magiczne działanie substancji chemicznej. Świat lepszy od tego przygnębiającego swoją monotonnością z którym zmagamy się na co dzień, chociaż na trzeźwo staram się na to nie zwracać uwagi. O ile lubię substancje psychodeliczne to zawsze skupiam się na sobie, szukam zrozumienia, chyba mylnie bo sprowadza się to do egoizmu który lubię przysłaniać sztucznymi zainteresowaniami o innych. Egoizm ten prowadzi też do zaburzeń empatii które nie pozwalają mi się relacjonować z innymi. O ile zdaje sobie sprawę z tego jak skryty jestem, to nie zauważałem do czego to może doprowadzić w przyszłości. Brak raportów interpersonalnych, empatii i odcięcie się od społeczeństwa może prowadzić do poważnych zaburzeń psychicznych. Zrozumiałem jak bardzo nie potrafię się wyrażać i że powinienem spróbować wykorzystać do tego sztukę, to o ile może to być sposób na życie to nie rozwiązałoby problemu. Zacząłem rozumieć jak błędne i niewłaściwe decyzje podjąłem zaćmiony psychodelicznymi substancjami, jak bardzo brakowało mi dystansu do przeżyć tego typu. Zaczynałem być skrępowany świadomością że decyzje te są już nieodwracalne, że nigdy nie będzie tak samo harmonicznie jak wcześniej, mogło być tylko gorzej. Mogłem zatracać się jeszcze bardziej w błędnych przekonaniach.
Zdałem sobie sprawę jak ważna w życiu jest miłość, rodzina. Miliony pokoleń poświęcających swoje istnienie na towarzyszeniu bliskim. Od początku swojego istnienia musiałem stać się odporny na przywiązanie, tak nie wiele jest potrzebne do zostania odpornym na czułość. Nie znalazłem sposoby jak się zmienić, coraz bardziej zaczęło mnie krępować że nie dostarczam bliskim tego co potrzebują i że będę miał trudność odnaleźć swoje miejsce na świecie bez tak fundamentalnej sfery jak ta uczuciowa.
W międzyczasie podziwiałem skomplikowane mechaniczno mistyczne struktury w wielo-przestrzeniowej podłodze. Efekty wizualne zawsze wydawały mi się o wiele ciekawsze w ciemności, bardziej zmysłowe. Po kwasie lizergamicznym mam wrażenie że duża część kolorowych bajerów dzieje się na siatkówce oka, na pierwszym planie niezależnie od przestrzeni na którą zwracałem uwagę wiły się różnokolorowe ósemki, w miejscach przecięcia znacznie się rozjaśniały.
Po 8 godzinach od przyjęcia substancji zasnąłem. Po przebudzeniu cały dzień towarzyszyła mi myśl zrozumienia, lekkiego przygnębienia prawdą jaką o sobie odkryłem. Byłem dość oszołomiony i zdezorientowany, ale nie dawałem tego po sobie poznać. Osoba nie wtajemniczona nie miała szans zwrócić na to uwagi - zwykłe niewyspanie. Wiedziałem już jak bardzo dystans do zrozumianych wątków jest ważny.
Gdy dowiedziałem się że za dwa dni mam mieć gościa, który nie wiadomo jeszcze jak długo ma zostać, a całkiem możliwe że bardzo długo to postanowiłem że wykorzystam ostatni sprzyjający mi dzień i o północy przyjąłem cztery kartoniki o mocy 125ug każdy.
Rozpoczęło się oczekiwanie, tym razem cały okres ładowania się substancji spędziłem relaksując się w łóżku, w ciszy starając się nie myśleć o niczym. Chciałem w ten sposób stworzyć substancji większą możliwość zaskoczenia mnie, nie zrażać efektu przeżyciami z dnia wcześniejszego. Po raz pierwszy nie trząsłem się, w spokoju doświadczałem stopniowego wejścia substancji. Myśląc że większa dawka szybciej się załaduje myliłem się, po około godzinie już czułem wyraźne efekty .
Substancji nie udało mi się oszukać, towarzyszyłem jej w drążeniu problemów z wcześniejszego dnia. Próbowałem odbiegać od myśli zajmując się różnymi czynnościami i muzyką, jednak szybko traciło to jakikolwiek sens gdyż słyszałem tylko swoje myśli. Stawałem się coraz bardziej skrępowany, zacząłem mieć wyrzuty sumienia przez to kim się stałem i obwiniać za to substancje psychoaktywne. Nie dawałem do siebie dopuścić myśli że to moja wina. Świadomość tego mnie przytłaczała.
Wizualnie spodziewałem się czegoś więcej, może jest to wina tolerancji, a może tego jak bardzo skupiłem się na sferze mentalnej, praktycznie odcinając się od innych zmysłów.
Wiem już od czego zacząć się zmieniać, nie wiem jeszcze jak ale mam nadzieje że szybko do tego dojdę. Jak nie w miejscu gdzie aktualnie jestem to w nowym, dając sobie szansę na poprawę.
- 6873 odsłony