miesiąc z mikrodawkowaniem 1p-lsd
detale
miesiąc z mikrodawkowaniem 1p-lsd
podobne
Od wielu lat zmagam się z problemami z koncentracją uwagi oraz z zaburzeniami lękowymi. Od kilku miesięcy biorę codziennie 10mg escitalopramu, który trochę zredukował stres, ale jednak nie rozwiązał problemów z koncentracją czy motywacją, a dodatkowo spłaszczył moją przestrzeń emocjonalną. Mikrodawkowanie psychodelików jest w ostatnich latach promowane jako nowe remedium na tego typu dolegliwości. Jako że miałem odrobinę 1P-LSD w zapasie, postanowiłem z ciekawości spróbować. Ze względu na subiektywne podobieństwo do LSD-25, uznałem że doświadczenie mikrodawkowania jednej i drugiej substancji będzie bardzo zbliżone. Mam jakieś doświadczenie z "pełnymi" tripami psychodelicznymi, więc nie bałem się przestrzeni w jaką mogą mnie wprowadzić tak małe dawki.
Po głębszym rozeznaniu w temacie przyjąłem, że będę przyjmował 1P-LSD według schematu: 1 dzień mikrodawkowania, 2 dni odpoczynku, aby nie zbudować tolerancji. Blotter 100 ug rozpuściłem w 100 ml wody. Odmierzałem dawki małym plastikowym kubeczkiem od syropu (miał wytłoczoną podziałkę) albo strzykawką. Testowałem różne dawki w poszukiwaniu tej optymalnej. W poniższych zapiskach jako "efekty rezydualne" odnotowałem to, co czuję w czasie pomiędzy dniami dawkowania (czyli coś jak afterglow). Publikuję moje doświadczenia tutaj, bo a nuż się komuś przydadzą.
08.11.2019, 8:40, dawka 5ug +kofeina
Wydaje się, że nie widać żadnych bezpośrednich skutków. Miałem delikatne wrażenie wyostrzenia obrazu i kolorów, ale to mogła być autosugestia. Wydawało mi się, że łatwiej mi się włączyć w rozmowę.
Efekty rezydualne: wrażenie lekkiego rozluźnienia na drugi dzień i "ciepły" dobry nastrój.
10.11.2019, 12:50, dawka 10ug +kofeina
W ciągu pierwszych dwóch godzin poczułem silny comeup. W tramwaju obserwowałem wszystkie detale pojazdu, obdrapany sufit, krzywo pomalowane paski na stopniu, a także kamienie na torach. Wszystko zdawało się bardzo kontrastowe i wyraźne. To uczucie było momentami dość przytłaczające, zwłaszcza że w wagonie było sporo ludzi. Stresowałem się i trochę czułem lęk. Około 15:00 wszystko się uspokoiło i poczułem ulgę. Dalej jednak wizualnie miałem wrażenie "obrazu HD", a wszystkie dźwięki uderzały swoją wyrazistością i czystością. Dużo łatwiej było mi się skupić na remoncie pokoju. Dawało mi to też dużo satysfakcji.
Efekty rezydualne: Wieczorem tego samego dnia czułem satysfakcję i wewnętrzne ciepło. Na drugi dzień wstałem bez żadnych problemów i to od razu, co rzadko mi się zdarza. Czułem od rana pęd do działania.
13.11.2019, 12:05, dawka 15ug +kofeina
W przeciągu dwóch godzin nieprzyjemny comeup. Uczucie napięcia, niepewności i lęku. Około godziny 15:00 odczułem silną potrzebę położenia się i zrelaksowania. Zdrzemnąłem się kilkanaście minut. Później przez cały dzień miałem raczej pozytywne odczucia. Koncentracja uwagi bez większej poprawy. Rozmowy prowadziłem dość sprawnie, mniej lękliwie. Pod koniec dnia ok. godziny 20:00 zauważalny spadek energii, problemy z koncentracją. Podsumowując: dawka 15ug wydaje się jednak zbyt intensywna, zwłaszcza w początkowych godzinach. Nadaje się raczej na dni wolne od obowiązków. 20ug nawet nie chcę próbować, bo wiem że wrzuci mnie raczej w mocno psychodeliczny headspace.
Efekty rezydualne: na drugi dzień zwiększona wrażliwość emocjonalna - zarówno odczuwania emocji jak i ich świadomego identyfikowania. Zdaje się, że mam większą świadomość swoich myśli. Oprócz tego niestety pozornie błahe zdarzenia miały siłę aby uruchomić ciąg skojarzeń prowadzący do utrzymującego się przez kilka godzin lękowego napięcia. Obecność tych procesów myślowych nie jest dla mojej uwagi ukryta, a klarowna i oczywista. Na talerzu widzę jak zmagam się sam ze sobą. Mój nastrój przez to wszystko był niestabilny, aczkolwiek z mocną chęcią poprawy schematów myślenia. Na trzeci dzień głównie uczucie spokoju. Większa pewność podejmowanych działań.
16.11.2019, 15:00, dawka 5ug
Miałem wrażenie że mogę z większą swobodą prowadzić rozmowy podczas imprezy. Mocno wczuwałem się w taniec i w sytuację towarzyską. Miałem momenty wyciszenia i wsłuchania w bodźce zmysłowe, uważności względem świata.
20.11.2019, 12:25, dawka 10ug
Wziąłem na czczo. Około 13:25 zaczynam czuć lekkość i klarowność myśli. Był pęd do działania. Pod koniec dnia czułem spokój i zmęczenie.
26.11.2019, 12:00, dawka 12ug +kofeina
Tego dnia nie notowałem swoich odczuć, ale przez cały czas trwania mikrodawki utrzymywało się poczucie wykonania dobrej roboty i swobody konwersacyjnej. Generalnie lęk w sytuacjach społecznych się redukuje, ale muszę uważać, bo momentami bywam bardziej wrażliwy na intensywne bodźce.
Efekty rezydualne: mam wrażenie, że mój nastrój jest trochę mniej stabilny. Uderzają mnie znikąd silne emocje.
29.11.2019, 08:30, dawka 10ug
Ja i moja partnerka wyprowadzamy się. Dziś właścicielka-wariatka odebrała od nas wynajmowane mieszkanie. Doszukiwała się wszędzie szkód i brudu. Zachowywała się bardzo nieprzyjaźnie i wyciągała na nas absurdalne rzeczy (np. kurz wewnątrz ramy okiennej albo na górze szafy). W jakiś sposób to doświadczenie mocno na mnie podziałało. Nie bałem się jej i czułem że jej zastrzeżenia są przesadzone. Potem czułem się poruszony, ale też mocno podbudowany i dojrzalszy, z poczuciem że mnie ta sytuacja w jakimś sensie przemieniła. Mam wrażenie, że muszę lepiej dobierać ludzi, którym ufam. I zabezpieczać się na wypadek różnych ewentualności życiowych.
02.12.2019, 9:00, dawka 7,5ug +kofeina
Rano miałem biegunkę, ale to pewnie przez kawę (jak zawsze). W ciągu dnia czułem się normalnie, choć wyczuwalny był lekko psychodeliczny stan umysłu (w pełni kontrolowalny). Nie miałem problemu z prowadzeniem zajęć, a nawet łapałem dobry flow. Po ok. 6 godzinach czułem pozytywny nastrój, wewnętrzne ciepło i chęć do działania. Zaplanowałem sprzątanie pokoju i przyszło mi to łatwo. Wieczorem z kolei szybko się zmęczyłem i straciłem motywację. Siedziałem tylko przy komputerze jak zombie i w końcu nie wyniosłem rzeczy z pokoju do piwnicy, mimo że to sobie zaplanowałem.
Efekty rezydualne: w nocy dobrze spałem (po 25 mg trazodonu), a rano czułem spokój i emocjonalną stabilność. Mimo, że zaspałem na umówione spotkanie, to nie panikowałem.
Podsumowanie
Kontynuowałem jeszcze eksperyment z mikrodawkowaniem przez około tydzień. Przez narastające huśtawki nastrojów postanowiłem jednak zrezygnować. Dodatkowo siedzące zawsze gdzieś z tyłu głowy ledwo wyczuwalne psychodeliczne odczucia potęgowały w wielu sytuacjach moje reakcje lękowe. Sam dzień mikrodawki zawsze był bardziej intensywny niż dni odpoczynku. Gorzej sobie radziłem ze stresem, mimo większej motywacji do działania i lepszej koncentracji uwagi. Czasem łatwiej było mi złapać flow w pracy z ludźmi czy pracy manualnej, ale nużąca praca umysłowa przy komputerze okropnie mnie męczyła, a to ona stanowi większą część mojego dnia roboczego. Z pozytywnych skutków mogę za to wymienić poczucie satysfakcji i wewnętrznego ciepła pod koniec każdego dnia, a także większą pewność swoich decyzji. W walce z depresją i lękami może to być ślepa uliczka, choć niektórzy pewnie wyciągnęliby z tego jakiś walor terapeutyczny (szczególnie jak ktoś ma potrzebę odczuwania silnych emocji, albo cierpi na anhedonię).
- 5950 odsłon