ognisko, hity lat 2000 i dxm
detale
raporty spicylean
ognisko, hity lat 2000 i dxm
podobne
Jest to mój pierwszy tr więc proszę o wyrozumiałość
Data wydarzenia 10.05.19
Był piątek i szykowało się ognisko z moimi ziomeczkami, nazwę ich B i A, ognisko organizował moj ziomek nazwę go M i kilka innych osób później wpadło. Akurat się złożyło że z soboty na niedzielę miałem wolną chacjente i planowaliśmy wziąć kode + mj, ale na ognisku też trzeźwym nie można siedzieć, a że z kasą było krucho postanowiliśmy że ja i B weźmiemy dxm, a M i A wezmą kodeine, a w sobotę na odwrót.
16:00
Spotykam się z B i lecimy biegusiem do apteki, B już swoją pake zakupił i zostałem ja, kupilem, aptekarka nie protestowala, wszystko poszło gładko, kierujemy się na ognisko
16:15
Oświeciło nas, przecież ten boski lek chwilę się załącza więc stanęliśmy gdzieś na uboczu, walnelismy 15 piguł, ponieważ bałem się trochę bad tripa gdy łączyłem z mj i zygalem więc wolałem być ostrożny. Tablety zarzucone 16:17 popite pomarańczowym roko, idziemy dalej na ognisko.
16:30
Dochodzimy na ognisko, M rozłożył wielki koc co było bardzo na plus, M i A zarzucili kode wcześniej więc im już weszła, niestety żadnemu z nich nie chciało się iść po drewno więc z ogniska nici, odpalamy muzykę z głośnika, siadamy na konarze i czekamy na załączenie się dxmu
16:45
Coś mi się załącza, czuje lekkie kręcenie w głowie, ciężej mi ustać, trochę mnie mdli, B mówi że jeszcze nic nie czuję, okazało się, że M i A spalili jeszcze joya na dwóch więc B i moje tematy do rozmów zupełnie się różniły niż ich, oni rozkminiali my tego nie łapaliśmy.
17:30
Czuje efekty początkowe, kręci mi się w głowie, ciężko mi ustać, jak siedzę błędnik mi wariuje, ale nie jest to złe, czuje się ogólnie dobrze, trochę mnie strach obleciał że znów będę zygac, ale miałem w głowie żeby się nie nakręcać bo naprawdę wpadnę w bad tripa, B też się już załącza, gadka z M i A klei się już normalnie.
18:00
M i A postanowili iść do sklepu po jakieś jedzenie, zostaliśmy sami z B, obaj poczuliśmy takie "musimy coś zrobić", więc poszliśmy szukać drewna na ognisko i B zaczal układać prowizoryczną podstawkę.
18:15
Przychodzą nowe osoby, 2 chłopa i 2 dziewczyny z browarkami dla siebie, jeden chłop tam próbuje rozpalić ognisko, bardzo słabo mu to idzie ale chociaż próbuje, we mnie i w B weszły już mocno początkowe efekty (kręcenie w głowie, utrata równowagi etc.) więc nie udzielaliśmy się, czekamy na dalszą faze.
18:30
Wracają ze sklepu M i A, 30 minut zajęło im wybieranie ciasteczek i rurek, 5 minut później udało się rozpalić ognisko, coś tam zaczęło się palić, nam zaczyna wchodzić ta "lepsza" część tripa, czułem odprężenie, rozluźnienie, łatwiej mi się rozmawiało i świat wydawał się piękniejszy, a las taki jakbym pierwszy raz w nim był i był naprawdę piękny, ptaszki cwierkaly, słońce przebijało się przez koronę drzew, a zieleń pochłaniała moje oczy.
18:45
Siedzieliśmy na kocu z B i uznaliśmy że jest fajnie ale w sumie można dorzucić bo zostało 7 piguł (trzy gdzieś zniknęły).
Żeby było równo wzięliśmy po 3 a tą co została wrzuciliśmy do ogniska. Oparliśmy się o drzewo i sobie gadaliśmy.
19:30
Ognisko się już fajnie paliło, leżałem na kocu z B i A, było mi bardzo przyjemnie i ognisko lekko mnie grzało, byłem bardzo zadowolony, nie martwiłem się niczym, rozluźniłem się i gadałem z B i A, w międzyczasie dołączył jeszcze jeden ziomek którego nazwę Ł.
20:30
Leżymy na kocu dalej z B i A, gra muzyka z lat 2000, nie wiem dlaczego ale ta muzyka bardzo była dla mnie przyjemna, piosenki które lubiłem, teraz dosłownie je czułem, efekty te same czyli rozluźnienie, szczęście etc. z tym że miałem trochę poczucie że moja głowa jest bardzo lekka, odziwo było to ogromnie przyjemne
21:00
Siadłem na konar do Ł, żeby zobaczyć jego mechanika(e-papieros), bardzo przyjemnie się z nim rozmawiało a konar był blisko ogniska więc grzało jeszcze bardziej, wszystko nadal przyjemne a ciepełko z ogniska wprawiało w błogostan
21:30
Wszyscy się zwijali, ja jeszcze szybko wyskoczyłem się odlać, bez trudności żadnych poszło. Zwinęliśmy wszystko, zgasiliśmy ognisko i poszliśmy z B i A
21:40
Chodzenie to czysta przyjemność, czuje jakby opór powietrza na mnie nie działał a wręcz mi pomagał iść, chodziło mi się bardzo lekko i przyjemnie, B w świetle latarni dostrzega że mam rozszerzone źrenice jak kot, on za to miał normalne.
21:45
Pożegnaliśmy się z B, i z A poszliśmy na tramwaj, gadaliśmy sobie o tym jak dobrze było na ognisku, próbował zrobić mi zdjęcie oczu ale za słabe światło było
21:47
Wsiedliśmy w tramwaj, zrobił mi zdjęcie oczu i rzeczywiście, tęczówki prawie nie było widać, trochę się przestraszyłem że moja mama to zobaczy ale olałem to bo nie potrafiłem się martwić, wszystko było zbyt przyjemne.
22:05
Dojecjalen do domu, połozylem się i sluchalem dalej muzyki z lat 2000, cały czas było miło, i nie miałem żadnego zjazdu.
- 4583 odsłony