tramadol, czyli 225mg, które straszy
detale
Alkohol: Ogromne. Po prostu piję codziennie.
DXM: Bardzo duże, abstynencja (5 lat). W trakcie brania, średnio zażywałem, co 3 dni.
Benzydamina: Średnie. Średnio raz na 2-3 tygodnie.
raporty benztramd
tramadol, czyli 225mg, które straszy
podobne
Doświadczenie dla wielu z Was na pewno ubogie, ale kłamać i koloryzować nie mam zamiaru :P
Witajcie. Postanowiłem dzisiaj wziąć - skromnie, bo skromnie - 3 tabletki po 75mg Tramalu. Do końca nie wiedziałem,
czy chcę próbować... Bałem się tych skutków ubocznych, problemów z oddychaniem itd... nie do końca wiedziałem dlaczego.
Przecież tyle lat brałem, czasami takie rzeczy i w takich ilościach, że strach był nie ma miejscu. Aplikację zacząłem
o 22:00 i skończyłem po 20 minutach. Czytałem, że na pierwszy raz warto zjadać w odstępach czasu.
T+0,5h: Czy to sugestia? Podobno Tramal wchodzi po 1h-1,5h. Nic specjalnego się nie dzieje, ale do tego momentu miałem
cholernego doła, w zasadzie nie wiedziałem, czy się położyć i patrzeć w sufit (spać mi się nie chciało), czy siedzieć,
jak kołek. W każdym razie w tym momencie wziął mnie dobry humor, przyjemnie oglądało się mecz Polski ze Słowenią,
ale tak to nic poza tym. Aha, no i piłem sobie już trzecie piwko.
T+1h: Sączę sobie powoli tego browara, a nie tak jak mam w zwyczaju, że jedno wypijam w 15 minut.
Czuję przyjemne ciepło w głowie, coś się rozkręca. Nie mam żadnych mdłości, bólu brzucha itd. Żadnych nieprzyjemnych
efektów, chyba, że można zaliczyć do nich brak apetytu na jedzenie.
T+1h15min: Naszła mnie niesamowita ochota puszczenia sobie muzyki, co też uczyniłem. To do mnie niepodobne, bym o tej
porze był skłonny puszczać muzykę. Raczej oglądam tylko YouTube. To znak, że trampek zaczyna coraz mocniej wchodzić.
T+1,5h: Piszę z przyjacielem na fejsie. Ot, zwykłe pierdoły. Mam zaburzoną lekko koncentrację. Łapię się na tym, że
coraz ciężej mi coś sensownego napisać. Może niedługo dojdziecie do tego, bo TR jest pisany na bieżąco. Mam głupią chęć
po prostu siedzieć i słuchać muzyki. Jeżeli tak wygląda faza na tramalu, to jutro robię powtórkę, bo zaczyna być mega...
T+2h: Czuję, że coś jest nie tak, bo mam wrażenie, że faza osłabła. Pograłem trochę w bilarda i posłuchałem muzyki
i stwierdziłem, że to właśnie przez to, więc zostawiłem to i skupiłem się na sobie. Puściłem stary teleturniej
"Awantura o kasę". Czuję, że powinienem mieć coś włączonego na słuchawkach, a to nie przeszkadzało mi skupić się na sobie.
Wstałem, żeby wziąć sobie jeszcze jednego browa, bo dlaczego by nie ;-) I wtedy poczułem od krzyża w dół, po palce u stóp
przyjemną ciężkość i mrowienie. Wzrok mi się często zawiesza, myśli też.
T+2,5h: Z jednej strony jest mi bardzo przyjemnie i chciałbym siedzieć przy laptopie. Z drugiej strony chciałbym się
położyć. Spać mi się nie chce, ale słuchać muzyki na leżąco z zamkniętymi oczami tak. Mam ochotę jeszcze załadować, ale
powstrzymuję się. Ta dawka wystarczy, poza tym im więcej wezmę, tym mniej będę miał, a załatwić receptę jest ciężko.
T+3h: Strasznie suszy w gardle mimo, że piję browara. Zaczynam kombinować nad tym, co teraz robić. Spać mi się nie chce,
ta monotonia na YouTube wymaga zmiany. Mimo wielu opinii, że po trampku można mieć problemy z oddychaniem, ja właśnie
mam odwrotnie. Oddycha się bardzo fajnie, powiedziałbym nawet, że każdy oddech sprawia przyjemność.
T+3h15min: Dopadł mnie błogostan, czuję się jak w jakimś transie, tak jakbym był zahipnotyzowany. Zero jakiegokolwiek
stresu, napięcia, totalny chillout. Nawet puls mi zwolnił, serce bije powoli i spokojnie.
T+4h: Liczyłem, że trochę posiedzę na fazie przy laptopie, ale teraz mnie złapała senność.
Nie wiem, czy iść spać, czy nie. Z jednej strony chcę mi się spać, a z drugiej chcę siedzieć ile wlezie. Jestem totalnie
zdezorientowany. Postanawiam włączyć kolejny odcinek teleturnieju i po nim sprawdzić, czy warto się kłaść.
Od tego momentu wrażenia nie są już opisywane na bieżąco. Napisałem je, bagatela, przed chwilą na trzeźwo, bo zwyczajnie
nie byłem w stanie już nic spisać na fazie.
T+5h: Senność się utrzymała, więc był czas na mnie (czyżby?). Wypaliłem papierosa i położyłem się spać. Miałem na noc
otwarte okno, puszczoną cicho muzykę, pustą puszkę po piwie obok laptopa, której nie chciało mi się wyrzucać.
Ta puszka, muzyka i okno nie są tu bez znaczenia.
Było już coś po 3:30 w nocy. Było bardzo miło, mimo, że czułem, iż faza dobiega powoli końca. Heh... Jakież było moje
zdziwienie... Muzyka cały czas leciała, a ja nie byłem w stanie zasnąć. Nie miałem żadnych CEV'ów, tylko coś na wzór
pulsującego białego światła pod oczami (może ktoś to miał to ogarnie temat) Po jakichś 15 minutach ciągłego suchania
muzyki postanowiłem ją wyłączyć i puścić trochę YouTube'a, bo było parę nowych filmów z kanałów, które mnie interesują.
Usiadłem na łóżku i odruchowo spojrzałem na godzinę na laptopie...
T+7h: Tak, dokładnie... Była już prawie 5:40. No raczej 2 godziny to nie 15 minut... Wiedziałem, że laptop nie mógł
sobie ot tak przestawić zegarka. Na smartfonie taka sama godzina... Elektroniczny zegar również wskazywał 5:40...
Ciarki przeszły mnie po plecach. Postanowiłem wrócić do muzyki i położyć się ponownie.
Jakim cudem przez te "15 minut", czyli ponad 2 godziny cały czas słyszałem piosenki? Czytałem coś o tzw. półśnie
w trakcie fazy na trampku, więc przypuszczam, że to było to.
Po jakimś czasie leżałem na prawym boku i kątem oka dostrzegłem słuchawki leżące na ziemi, z których nadal płynęła
muzyka. Były połamane... Zrobiło mi się gorąco, bo one do tanich rzeczy nie należą... Do drzwi rozległo się pukanie ojca.
Mieszkam akurat z nim w mieszkaniu, więc mogłaby zaistnieć taka sytuacja, ale on raczej nigdy do mnie nie wchodzi.
Zapytał, co ja odwalam, dlaczego jest tak głośno i co robi ta pusta puszka po piwie na stole. Zamknął mi drzwi, wszedł
do łazienki i krzyknął z niej "Zamknij te okno, bo mi zimno!"
Jestem dorosły, a 18 skończyłem już bardzo dawno temu, ale wiecie, jak to jest... Każdy to zna. Strach, że rodzic się
zorientuje, że jesteś naćpany, gdy z nim mieszkasz. Nieważne, czy ma się 20 lat, czy 40.
T+8,5h: Zerwałem się z łóżka. Wyczaiłem, że leżałem na plecach. Muzyka dalej leciała, a słuchawki miałem w całości
na uszach... 7 rano... Za oknem już nieśmiało świtało. Zamknąłem na chwilę oczy, zdjąłem słuchawki i złapałem się za głowę.
Głęboko wzdechnąłem, wyłączyłem muzykę i przeglądałem internet prawie do 8:20 rano.
To wszystko :) Mam nadzieję, że nie był to za długi raport dla Was, a był za to konkretny bez większej liczby zbędnych
szczegółów. Lubię się po prostu rozpisywać :P Czego mnie to nauczyło? Pierwsza myśl: "Nie chwal dnia przed zachodem Słońca"
(patrz T+5h i 3:30 w nocy). Naprawdę myślałem wtedy, że to koniec, ale trampek właśnie w tamtym momencie zaczął pokazywać
na co go stać. Nauczyło mnie to też tego, żeby nie lekceważyć niczego, co zamierzamy wziąć. Pisałem w raporcie, że dzisiaj
zrobię powtórkę z rozrywki, ale sam nie wiem. Na razie mam dobre nastawienie. Jeśli już dzisiaj wezmę to jeszcze ten raz,
a potem robię sobie przerwę i to chyba dosyć długą. Jedyne czym mnie postraszył trampek, to te półsny. Żadnych złych
fizycznych efektów. Czy polecam? Jeśli macie tramal w domowej apteczce, albo potraficie sobie skołować receptę, a nie
mieliście z nim jeszcze styczności, to polecam. Na pewno jest to fajne doświadczenie, tylko pamiętajcie o wadze (Ja mam
niespełna 100kg i starczyło mi 225mg). Nie chciałbym mieć kogoś na sumieniu, kto weźmie tyle samo, a waży 60.
Pozdrawiam!
- 13033 odsłony