zioło odmieniło moje życie (opis fazy, skutki i wpływ na życie)
detale
-alkohol (okazjonalnie, w niedużych ilościach),
-leki SSRI, neuroleptyki.
zioło odmieniło moje życie (opis fazy, skutki i wpływ na życie)
podobne
Opiszę sposób, w jaki marihuana odmieniła moje życie oraz doświadczenia, uczucia i wyciągnięte wnioski z ostatnich kilku miesięcy, które spędziłem w towarzystwie tej rośliny.
Zacznę od opisu mojej przykładowej fazy:
Najbardziej lubię palić w samotności na chacie, w osobistej strefie komfortu. Po zapaleniu kładę się wygodnie, a na słuchawkach puszczam muzykę elektroniczną (słucham takiej tylko po paleniu). Zamykam oczy i od tej pory wszystko przestaje mieć znaczenie.
Po chwili zastygam w bezruchu — dosłownie jakbym nie musiał przejmować się ciałem. Potrafię dosłownie zapomnieć, w jakiej pozycji się znajduję, np. czy trzymam ręce wzdłuż ciała, czy na brzuchu.
Ogarniają mnie pozytywne wibracje płynące jakby z wewnątrz. Mam wrażenie, że moje ciało jest energią, jedynie ubraną w fizyczną, cielesną otoczkę. Jasność umysłu, przejrzyste myśli i bujna wyobraźnia. Pozytywne, ciekawsze spojrzenie na świat.
Mimo setek myśli na minutę potrafię się maksymalnie skupić, wyłapując tylko te najistotniejsze. Poczucie relaxu, bezpieczeństwa, euforii i czerpanie radości z chwili — czysty hedonizm.
Tak wygląda zazwyczaj pierwsze 20/30 minut. Resztę fazy spędzam najproduktywniej, jak mogę — głownie na przeróżnych formach twórczości "artystycznej" lub poszerzaniu wiedzy w interesujących mnie tematach. Lubię też po prostu zacząć rozmyślać, wyciągać wnioski z życia, planować.
Na tym mógłbym skończyć pisać, jednak zależy mi głównie na przedstawieniu, w jaki sposób dłuższe palenie wpłynęło na moje życie oraz wymienieniu skutków ubocznych — zarówno dobrych, jak i tych negatywnych:
Marihuanę zacząłem częściej palić od ponad roku, mając na celu milsze spędzanie czasu w samotności, która na tamten moment była moim głównym powodem smutku. Nie spodziewałem się nawet, jak daleko to zajdzie i jak wiele zmieni w moim życiu.
Sama ta wiedza i spojrzenie na świat, które pokazała mi marihuana, działa dosłownie tak, że moje samopoczucie, mimo że bywa zachwiane, nigdy nie spada do tych krytycznych stanów, które towarzyszyły mi przez całe życie. Mam na myśli stany lękowe, ataki paniki, czy nawet myśli samobójcze, nie wspominając ogólnie o depresji, która na chwilę obecną jest mi obca.
Nie wyobrażam sobie, że kiedyś potrafiłem leżeć całymi dniami w łóżku, gapiąc się pustym wzrokiem w ścianę, nie widząc sensu życia. Wtedy myślałem, że to nigdy się nie zmieni. Teraz czuje, że jestem na wyższym poziomie świadomości (licząc indywidualną miarą).
Dostrzegam życie i piękno prawie we wszystkim, głównie w przyrodzie i sztuce. Mam potrzebę przekazywania ludziom dobrej energii. Pogłębiła się moja empatia. Nie namawiam nikogo, żeby zaczął palić, po prostu staram się przedstawić ludziom mój światopogląd, zaciekawić lub skłonić do refleksji. Zacząłem doceniać te bliższe relacje, stawiając gruby mur między tymi małoistotnymi. Negatywne myśli nie psują już mojego samopoczucia, a wręcz przeciwnie — motywują do działania. Mam ich świadomość, bez zbędnego przejmowania się nimi.
Negatywne skutki:
- Najważniejsze — uzależnienie, odrealnienie i depersonalizacja (momentami), czasem problemy z pamięcią, ale w moim przypadku nie wpływa to negatywnie na życie codzienne.
Podsumowanie:
Ciesze się, że jestem, gdzie jestem. Czerpię więcej radości z życia, działam i mam motywacje. Uwzględniając negatywne skutki uboczne, czuję się dużo lepiej niż kiedyś. Mam wrażenie, że ostatnie lata żyłem jedynie namiastką możliwości, wersją demo życia. Pogodziłem się z tym, na co nie mam wpływu i zmieniam na lepsze to, na co mam wpływ.
Mam nadzieję, że komuś się podobało. Wszystkiego dobrego wszystkim życzę.
WAŻNE INFO:
Pamiętajcie, że każda używka działa na każdego w inny sposób i że zawsze działa inaczej w zależności od miejsca, towarzystwa i przyjętej ilości, a także osobowości i podejścia danej osoby.
*Cały powyższy tekst jest jedynie opisem wczorajszego snu — fikcją literacką.*
- 5138 odsłon