ciąg na mdma
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
ciąg na mdma
podobne
Obiektem doswiadczenia stałem się ja sam. Ludzie sobie roznie daja w kosc i
w rozny sposob odksztalcaja percepcje, a ja postanowilem sprobowac czegos
nowego. Ostatnio przechodze fascynacje ecstasy, naprawde nie ma lepszego sposobu
na jesienne doliniaste humory, szare niebo i liscie pod nogami niz dobra pigula.
Poza tym Taniec, ja kocham tanczyc, falowac, plywac, byc unoszonym przez
sinosoidalna mjuzzike, podpierana masywnym bitem, np. deepHousem albo
Minimalllem. Odjazd. Ale, ale, dyskoteki sa tylko w nocy, wiec w dzien trzeba
robic cos innego i milego a doliniaste humory odlatuja wtedy razem z zimnym
wiatrem.. No to postanowione --> kupuje 10 tabletek ufo (250zl) i sprawdzam jak
to jest w duzych ilosciach i nonstop..
===============START ===> czwartek, godzina 12.
Wszystkie tabletki pokruszylem na proszek, wyszedl lekko szarawy i kwasny,
jakies 6-7gramow (ufo sa bardzo duze). Pierwszy raz mialem w rekach tak duzego
worka z biala zawartoscia- wygladal bardzo fajnie :) Naszykowalem sobie slomek,
wybralem na poczatek zolta (moj ulubiony kolor) i jechaane, po nosie dwie setki
i jakies cztery do herbatki. Nos odzywa sie po dwoch minutach,
wchodzi mily klimat, na uszy zakladam walkman i wyjezdzam na rower. Ojojojj, jak
milo sie jedzie przez mieciutkie powietrze, kolo milych przechodniow, po
strasznie pieknym :) lesie.. Mysli radosne, empatia do swiata, czuje sie
poprostu wspaniale. Jade sobie nad jeziorko. Fizycznie- miodzio, jedyny problem
to rozszerzone zrenice i brak mozliwosci czytania. No wiec dupa, nie poczytam
sobie meczonej przez ostatnie dni ksiazki Sziszkowa `Ugrium-rieka` [to takie
male co nieco w ramach przypomnienia sobie cyrylickiego pisma :] W walkmanie-
goa. Niebo o dziwo nie szare, lekko zachmurzone, w polaczeniu z goa- wysoce
psychodeliczne. Patrze na swiat, czuje jego piekno, przestrzen, wode, powietrze
i kosmos. Sam mam kosmos, bo z brzucha odzywa mi sie gorzka herbatka. Wchodzi we
mnie a ja z polprzymknietymi oczyma siedze na laweczce z widokiem na jez.
Maltanskie.. Mmmm :) Mysli ukladaja sie wspaniale, wszystko jest dobrze, mi jest
dobrze i wszystko jest dobrze. Temperatura ciala w normie, wlosy sie lekko jeza
na glowie i mroweczki po pleckach- dziwne raczej mi sie nigdy nie jezyly, ale
juz rozumiem- przez nos jest o wiele wiekszy wykop- tzn. ze oprocz wartosci
psychoaktywnej, pojawiaja sie odczucia czysto fizyczne. Niektorzy lubia wykopy,
ja niespecjalnie, ale akurat ten jest bardzo mily, bo taki `czysty`. Mysle, ze
ufo to czyste mdma.
Godzine siedzialem wpatrzony i wsluchany. W koncu postanawiam zmienic
miejsce przebywania. W strone miasta... Po uliczkach rowerkiem, po parczkach, po
starym miescie, po polach po obu stronach rzeki.. W miejscach w ktorych
tripowalem na kwasie, nachodza mnie dziwne mysli, niewiem ciagle czy to sa
wlasnie flashbacki, ale patrze np. na jakas rzecz, ktora widzialem na kwasie i
mysle sobie `jasny gwint, ale to bylo cos niesamowitego, jakze innego od tego co
widze dzisiaj`. A na tabletce to uczucie sie wzmaga i jakos dziwnie sie czuje..
Hmm, trzeba cos zrobic.. No i wymyslam sposob na flashbacki- kolejne dwie duze
setki po nosie (cztery godziny od poprzedniego wrzutu). Jako, ze znajdowalem sie
na odludziu, kreseczki posypalem sobie na nadgarstek. Slomka i uuuch!!
Flashbacki jak reka odjal!! :) Troche zakrecilo w nozdrzach, ale sa wytrzymale
bo je oszczedzam, wiec sie nie dzieje nic zlego. No kurwa, wrecz przeciwnie...
Nowy zastrzyk energii, milosci i szczescia. Rzucam przeciagle spojrzenie na
rower, na puste pole, na plynaca w oddali Warte, na samochody ktore gdzies tam
jada, na ptaki ktore gdzies tam leca. Na siebie, ktory patrzy na siebie. Kolejny
gigałyk wody niegazowanej, w ramach BHD, zeby sie nie odwodnic. Spadam stad, ale
najpierw wsiade na rower. Hhhe, przerzutki sa bardzo skomplikowanym urzadzeniem,
a odkrywasz to gdy probujesz je zbadac macajac patykiem przez kilka minut :)
Niedobrze. Robi sie ciemno :(
Ale , ale.. ciemno, rower bez swiatel, wracam ciemna ulica, nic nie widze...
Lekka deprywacja sensoryczna miekki wiatr na twarzy, miarowy turkot w supporcie
[kiedy wreszcie wymienie ta glupia zegarynke??] i w sumie nic wiecej.. Mysli
doobre i kochaaane. Lekkie zmeczenie fizyczne, spore tetno, podwyzszone
cisnienie, ale raczej w normie. Powrot do domu, pomiar wykazuje 140/80, wiec
nawet lepiej niz sie spodziewalem. Cieply prysznic, super miekka woda,
czyszczenie zebow [ostatnio chyba sie od tego uzaleznilem, czyszcze az trzy razy
dziennie!! :], mycie wlosow mila piana, szorowanie piet pumexzem, obcinanie
paznokci- slowem porzadki w gospodarstwie :) Spojrzenie w lustro- kurwa, co za
przystojniaczek :)) Juz ciemno, a ja sam.. Mam juz dosyc samotnosci, a to dobrze
bo jestem umowiony- telefon do kumpla, a on przyjezdza po godzince z workiem
skunika i dziewczyna. Telefon do innego--> bedzie haszyk, do innej-->nie
przywiezie nic, ale sama jej obecnosc wystarczy, zreszta wkracza razem z
kolezanka, dla tego co ma haszyk :)
Godzina 20.00, duzo wszystkiego, u mnie w domu, na scianach kolorowe
swiatla, kompjutter, hifi, mjuzzika z mp3 i mod, unitry (vinylowe
rollingStones), tekkno acid, goa, minimal,
d&b... bum bum, parara bum bum, my shoe is barking... Kolezanki i koledzy
przysysaja sie do proszku, ja sie powstrzymac nie moge i tez sobie biore
poniuszkę. Zaczynam intoksykacje za pomoca nikotyny, dodatkowo nalewam sobie
kielicha wodki z sokiem. Hhe, jest poprostu niesamowicie!! Lekkie przycmienie
obrazu, calkiem silne rozmycie (przez powiekszone zrenice), w pewnych momentach
uczucie lekkiego oderwania od ciala (cos a la dxm, ale jestem pewien ze to NIE
dxm, a efekt mieszania z wodka). Silna chec tanczenia, zaczynam odstawiac
pokazowy xtcDancing, muzyka plyynie, wkreca, w jej rytmie czuje sie wspaniale,
niesie mnie, rozpiera, rozpierdala!!!! Obok samica, piekne cialo, sliczne ale
rozmazane oczy, stan wymagajacy pomocy meskiej, rece wedruja tu i tam, krzyzuja
sie, obejmuja, tancza, obijaja, laduja na fotelu, na kanapce, na podlodze. Usta,
jezyki graja, duzo cieplosci, sliny i zapachu ciala mieszanego z perfumami. Jej
rece wedruja po mnie, moja sensoryka mnie wrecz roznosi, zamisat dotyku czuje
Dreszczyk, niesamowity Dreszczyk, emocje rozgoraczkowane. Skora jest piekna i
gladka, pokrywa cale cialo, a oddziela wnetrze i Mnie od ambientu. Juz chyba nie
moge, rozsadza mnie od srodka czyste szczescie. Chwila, moment, czy zawsze moze
byc lepiej? Jeszcze jeden rass, moj nos i jej nos, zaladowany, odjechany.
Upadamy na lozko, muzyka wciaz gra, a inni bawia sie chyba tez calkiem niezle.
Rozlaza sie po pokojach, szkoda, jeszcze nie tym razem zrobimy to w wiekszej
grupie :), ale zajmujemy sie soba w dwojke, jak bozia przykazala... Cieplo,
kontakt, dotyk i uczucie.. Czy dam rade...? alez trzeba sie troche postarac,
zjedz mnie, misiu-pysiu, kociu jestes smaczna, jestes slodki cieply, jestesmy
goracem, wulkanem, wszystkim razem i... tadam!! i jeszcze!! i jeszcze!! o moj
boze, zycie to pierdolony cud!!
Kondycyjnie- wytrzymalem i nie bylo zle, nie chcialo mi sie co prawda leciec
na dol i mierzyc sobie cisnienie, ale chyba nie bylo wiecej niz 150/90. Wysilek
ogromny, ale spelnienie mozliwe (powiedzialbym nawet: na luzie). To co sie
przezywa- nie do opisania, poprostu trzeba sprobowac!!
Hhe, ojakmilo, dziekuje bardzo, teraz jaram gandzie!! Przytuleni z fifka w
zebach.... :))) Wchodzi tzw. budyn. Tzn. nie pale nigdy trawki przed ecstasy, bo
IMo psuje ona efekt mdma --> pozostaje ci faza na mj + speed. Brakuje tego
wszechogarniajacego uczucia szczescia, empatii do wszystkich i jednosci z
ludzmi. Natomiast trawka palona w czasie trwania jazdy na xtc, dziala tez w
specyficzny sposob: najpierw ogarnia cie niesamowite uczucie- budyn, kiedy
lezysz albo siedzisz w bezruchu, patrzysz, slyszysz, czujesz i przezywasz
przeciaagly orgazm. Budyn trwa ok 30minut, a potem zastepuje go uspokojenie,
tracisz juz wtedy jazde na mdma, pozsotaje speed+mj, dodatkowo moze pojawic sie
ostry wykop (utrata ostrosci widzenia, problemy z rownowaga, trudnosci z
otwarciem oczu i co IMo najwazniejsze- zanika zdolnosc porozumiewania sie z
ludzmi, czlowiek pograza sie w sobie samym, delektujac sie i kontemplujac
przezywany stan. No wiec dlatego trawke najlepiej palic przed koncem imprezy,
gdy w niedalekiej perspektywie (1-2godz) ma sie...
...SEN (jak dla mnie to 6 godzin)
Serotoninowy poranek. Mniam, dlaczego budze sie z twoimi wlosami w zebach?
Ach tak.. o kurde, wciaz mnie trzyma, samopoczucie wspanialsze niz mozna sie
spodziewac, wstaje, jest bardzo dziwnie, jakos tak mieciutko i fajniutko.
Wczoraj za malo wypilem, dzisiaj czuje niemile skutki- sucha cera, suche usta...
Ulala, dzisiaj lustro juz mnie nie cieszy, ale krotkie spojrzenie na lezacego w
sasiednim pokoju kolege i sie pocieszam- u nich tez wyglad nie najlepszy :)) No
wiec dobra, aplikuje sobie 1gram wit. C, tabletki drozdzowe z tiamina i
ryboflawina (wciaz nie wiem czy one rzeczywiscie dzialaja, czy to tylko moje
placebo...), aspirynke, wlewam w siebie trzy szklanki herbaty, smaruje sie
tlustym kremem, myje zeby.. W miedzyczasie budza sie ludzie- wszyscy spalismy
ok. 6godzin, krotkie ach i och, usmiechy na twarzy, nikotyna doplucnie, a jak
nikotyna to i maly skrecik :) W TV nic nie ma, na dworze swieci slonce, wiec
wyruszamy na spacer, zabierajac ze soba jeszcze troche stuffiku. Jesienny las,
slonce, rzeskie powietrze, obok kochane osoby.... Cud i miod, piekno i szczesie-
usmazeni biegamy po lesie i krzyczymy z calej siily --hejj, heeeejjj, kochamy,
kochamyyyyyy zyyycie!! Kumpel tak bardzo sie przykladal, ze sie wyjebal o korzen
i zaryl twarza w sciółkę- zupelnie go to nie zasmucilo... :))
Godzina 16.00, zegnamy dwie pary, zostaje tylko ja ze swoja dama.
Znamy sie od niedawna, wiec gadamy o wszystkim i o niczym, patrzymy
sobie w oczy, przytulamy sie. Dochodzimy do domu, nie, nie mozemy
wytrzymac :) Na schodzacym usmazeniu, dokonujemy znowuz zbereznych
czynow, po czym myjemy sie niestety oddzielnie :( ogladamy chwile TV-
na FoxKids leca simpsonowie- ale jazda!!. No i czas na maleconieco (w ramach
eksperymentu oczywiscie.. :). Wrzucamy sobie po cztery seteczki do coli i
jedziemy na spacer do miasta. XTC wchodzi, chodzimy po starym rynku
smiejemy sie i palimy papieroski. Jest slabiej niz wczoraj, choc tez
calkiem mocno. Kicia donosi mi, ze proszek oralnie daje jej mniejszy
wykop i ogolem jest troche inaczej niz po nosie. No coz, ja sie
zgadzam, mnie jest bardzo milo, a nos troche boli od wczoraj
(zakrapialem xylometazolinem, zeby zniesc opuchlizne sluzowki i
pomoglo, ale zostaly takie dziwne bobelki :) Piwko w pubie, na
zewnatrz znowuz ciemno, kierujemy sie juz w strone disco studioJack, po drodze
umawiajac sie z moim kuzynem, ktory przyjezdza na balety ze swoja panią z
krakowa do poznania :)
W srodku discoteki gra mjuzzika, gdy tylko tam wchodze, od razu
porywa mnie beat. Nie moge wytrzymac, ledwo stoje w kolejce do szatni,
oddaje kurtke i siubudubudu!! Wkraczam na parkiet.. ohohoho, tego mi bylo
trzeba, czuje sie w swoim zywiole!! Mjuzzik, ruch, dynamika, swiatlo, ciala,
odblaski, deepHouse- muzyka IMo specjalnie dla mdma (bo ogolem to za housem nie
przepadam). 30minut, w koncu kuzyn na sile wyciaga mnie z parkietu- on tez
chcialby przyćpac :)) No wiec do gory, w ustronne miejsce, karta kredytowa
kuzyna (on tez lubi poszpanowac :)) a na karcie jego amfetka i moja ekstasska.
Amfetki nikt nie chce, kuzynowi jest smutno, ze wszyscy wola ekstasske, ale
zostanie mu na pozniej :) Tak wiec wrzucam sobie i kici do coli trzy razy
dzialka, a parce z krakowa na dobra nocke po siedem :) Smutno patrzec, ale
towarku sporo ubylo i niewiele zostalo.. Moze to i dobrze.. W kazdym badz razie,
te trzy kreski robia na mnie niewielkie wrazenie, moja kocia ktora jadla
tylko wczoraj wieczorem- mowi, ze czuje. Ogolem w glowie mam straszny dym,
jestem lekko przecpany, chwieje sie i nie moge utrzymac rownowagi. Zamawiam cole
za cola, pije, siedze w wygodnej kanapce jakas godzinke i lapie budynia. Jak
troche posiedzialem- odpoczalem, poczulem sie lepiej, odzyskalem rownowage i
motywacje. No to na parkiet- najpierw wkraczam na gorna sale, gdzie leci disco:
Jen. Lopez, WillSmith i inne taneczne przeboje. Pieknie sie tanczy, szczegolnie
gdy ma sie wrazenie, ze robi sie to najlepiej na calym parkiecie (hhe, uwielbiam
tanczyc house gdy z glosnikow saczy sie disco :) Dance, dance baby, przytuleni,
zapatrzeni, odjechani, w ciemnych okularach- kosmos!! No ale w koncu uciekam na
dol. I tam lapie tekkniczny rave (co tu duzo gadac, to jest poprostu to!! :)
Przetanczone 2 godziny, krotka przerwa na ubikacje, dwie cole, trzy spore kreski
do nosa i lufke. Po lufce wkrecem sie jeszcze raz w disco- leci moloko, atb itd.
Ladnie, ladnie, bardzo lubie tanczyc po trawce, potem znowy 2 godz tekkno, lekko
sie juz rwie film, chyba zbilem szklanke (no kurde, poprostu upuscilem, bo bylem
przecpany..), duzo coli, duzy skrecik, po ktorym zupelnie odpadlem i bylem juz
na granicy straty przytomnosci- bardzo ostro!! Kuzyn ze swoja panna meczyli
jeszcze biednego mdmaWorka, calowali sie etc. ale nie pamietam za dobrze. Potem
siedzialem rozpostarty na kanapce, obok byla ona, nie mialem na nia sily, ona
mnie glaskala i tulila, bylo slodziutko... Taxi, dom, lozeczko i wtulony w
mieciutka poduszeczke zasnalem. Tym razem spalem 8godzin.
RANO nie bylo zbyt dobrze :( Brak serotoninowego poranka to pierwsza smutna
sprawa. Zamiast niego- niemily zjazd psychiczno-fizyczny. Poza tym rozwalka
kondycyjna, gdy obudzilem sie serducho walilo mi jakbym biegal po schodach, a ja
lezalem jak kloda 8godzin w lozku. Cisnienie rano 160/90- w nocy mialem pewnie
cos kolo 180/100, bo czulem ze odpadam. Wyglad- lepiej nie mowic, wygladalem jak
trup, na twarzy powychodzily mi wypryski, skora jak papier, wargi suche, w
ustach kapec jak nigdy. Wstalem, odlalem sie, zjadlem witaminy, wypilem herbatke
z cytrynka i poszedlem z powrotem do wyrka na trzy godzinki. Gdy wstalem- bylo
lepiej.. Na tyle lepiej, zebym mogl wygrzebac sie z lozka, umyc i pojsc w
czworke nad jezioro maltanskie. Wypilem dwa piwka, spalilem skrecika- odzyskalem
humor (moze neurony zdazyly juz troche naprodukowac tej serotoninki :) Zeby
sobie udowodnic- rozdzielilismy pozostalosci ekstazynki i wszystko do nosa- po
dwie kreski na leb- i to byl dobry pomysl, bo nie uderzylo mnie , tylko
postawilo na nogi, na tyle przynajmniej, zebym mogl postawic na nogi swojego
przyjaciela i ... :) Spedzilem milo wieczor (spacer, tv, drugs, mjuzzik & sex),
zasnalem o polnocy, wstalem dzisiaj o 12, odprowadzilem kjuzzina na pociag,
dziewczyne odstawilem do domu [mieszka z rodzicami, a oni mieli jakies pretensje
do mnie, ze im ja porwalem na dwa dni ;]. W koncu sam sie odstawilem do domu,
odebralem poczte i wlasnie koncze to pisac (jednak wciaz mnie troche trzyma bo
strasznie sie rozpisalem, bo was wszystkich koham ;)))
------------------
Podsumowujac- zalatwilem sobie niezle odjazdy, kosztem wyczerpania i tego
okropnego czegos co bede mial jutri i pojutrze (chodzi mi o brak serotoniny w
swoim mozgoo..). Warto bylo, dowiedzialem sie czegos nowego o ekstassce, a teraz
ja sobie przez jakis czas odpuszcze. Hhhe, wszystko dobre co sie dobrze
konczy... ale mam swiadomosc, ze moglem przedawkowac i wyladowac na detoxie, tak
jak moi znajomi kilka miesiecy temu (10tabletek/4osoby/jedna noc). Docencie moje
poswiecenie w imie eksperymentu!!
Oczywiscie uwazajcie, jesli chcecie sie w cos takiego bawic. To troche
niebezpieczne, ale bez ryzyka nie ma zabawy :)))
caluje i sciskam
- 18147 odsłon