wakacje...
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
wakacje...
podobne
Spróbowałem DXM. Kupiłem sobie Acodin w tabletkach (30x15mg, 5,5zl) i w
sprzyjających warunkach (u babci na wakacjach) go sobie spożyłem na łonie
natury, zapijając sokiem truskawkowym. Przez pierwsze pół godziny delikatne
efekty placebo, a ze nie chciało mi się czekać to poszliśmy do babci. Tam
zmęczony po harówce jaką miałem wcześniej zasnąłem na łóżku. Dziwny to był
sen, czas płynął niesamowicie szybko, czyste rozluźnienie, żadnych obrazów
itp. jedynie jak usłyszałem coś o narkotykach w telewizji (we śnie !)
`Wakacje to najgorzsy okres dla dzieci. W tym czasie większość próbuje
narkotyków i alkoholu` to przypomniał mi się hyperreal i [u] :-). Nagle ni
stąd ni zowąd przyszło do mnie słowo raptang (przepraszam, jeżeli urażę).
Owładneło ono moimi myślami, próba wizualizacji prawdziwego raptanga,
niestety nie pamiętam jak wyszła :-(.
Otworzyłem oczy. Szok. Zero jakichkolwiek typowych reakcji po przebudzeniu,
jakbym w ogóle nie spał, tylko się relaksował. Podniosłem nogę. Hmmm...
całkiem przyjemne uczucie, podniosłem drugą, podobne wrażenia, uczucie
lekkości i niebytu tej nogi (jakby nie była moim ciałem). Zacząłem się bawić
ruszając na zmianę nogami :-). Po chwili wstałem. Och.. jak lekko się
chodzi, jakbym nie miał masy, problem tylko w zataczaniu się. Żadnych
odmiennych stanów świadomości. Spojrzałem w lustro aaaaaaaaaaaa.... Jezus ma
ryja, co to za oczy, krew normalnie się z nich wylewała, kompletnie
przećpane. Idę dalej. Patrze na zegarek. Ups... to już 3-4 godziny od
wzięcia. Biorę siostrę i idziemy na polankę. Tam siadamy sobie na wielkim
kamieniu, a ona zaczyna mi wykręcać różne jazdy, jaka ona jest i będzie,
jacy są ludzie i jak żyć by przeżyć. Mówi się trudno, umysł stara się to
wykrzyczeć co trzeba powiedzieć. Pod tym względem czuje się jak małe
dziecko, które wie co chce powiedzieć, ale jakoś nie wychodzi. W
rzeczywistości okazuje się to złudzeniem. Mi wydaje się, że krzyczę, mówie
niewyraźnie i szybko, naprawdę mówię powoli i wyraźnie, jakbym przeżywał to
co mówie ! Czyli zmiana poczucia czasu. Położyłem się na kamieniu. Wtedy
poczułem TO.. Deja vu, przecież ja już tu i taki byłem, tylko nie pamiętam
co zaraz się wydarzy. Moja siostra się dziwi, czemu ja mam taki uśmiech na
twarzy, a ja nic nie czuje. Jestem pewny, że mam zwykłą ponurą minę :-)
Dotykam twarzy... faktycznie, ma racje :-)
Kiedy jestem normalny, moje myśli pędzą i wariują, nie mogę określić o czym
w danej chwili myślę. Czasami, kiedy się skupie, jest to realne :-) Po DXM
czuję, jak przez mój umysł przebiegają myśli, powoli, ale wyraźnie, wydają
mi się czyste, ale wedle słów mojej siostry,
nieprawdopodobnie trafne. Co chwila zapominam co przed chwilą powiedziałem,
ale wątka ani na chwilę nie gubię ! ale próbując wrócić do poprzedniego
wątka stwierdziłem, że nawet w zarysach nie wiem o czym był, choć mam
poczucie, że pamiętam doskonale. Co gorsza, abym sobie przypomniał musiała
mi przytoczyć dokładnie słowa, dopiero sobie przypomniałem. Żeby było
śmieszniej, kiedy mnie cytowała wiedziałem, że to ja powiedziałem, ale w
połowie cytatu nie wiedziałbym, jaki będzie następny wyraz, lecz kiedy go
mówiła myślałem: tak, właśnie, to JA.
Poszliśmy sobie na taki uroczy staw. W drodze strasznie gestykulowałem i
przeżywałem rozmowę. Usiedliśmy sobie na trawie, a ja to poczułem. Poczułem,
że kiedyś będe SZAMANEM. To wypełniło całem moje ciało, nieprawdopodobna
pewność. Siedziałem na trawie po turecku, odpowiadałem na wykręcone pytanie
i cały czas TO czułem. Ba, moja siostra była zaskoczona, precyzją i
celnością uwag. Ja też. Pomyślałem sobie, co by się stało, gdybym nie wrócił
z tripa. Nie przerażało mnie to. Próbowałem się jak najbardziej
przystosować, nauczyć mówić. Czułem słabnącą fazę. Poszliśmy do babci na
kolację. Bałem się że rozpoznają, ale okazało się to rzeczą niemożliwą,
zwłaszcza kiedy moja siostra się spytała czy czuję coś po tych tabletkach !
Tam poczułem wspaniały klimat, kiedy moja babcia opowiadała o starych
czasch, o młodości moich rodziców. Gorzej, że nie byłem głodny (od 6 godzin
nic nie jadłem) i wmusiłem w siebie 2 kanapki. Percepcja spostrzegania była
zakłócona (cały czas). Kiedy szłem, to oczy pozostawały nieruchomo i obraz
cały czas się poruszał. Lepsze efekty były na kolacji. Kiedy odwróciłem
głowę choćby lekko, to obraz podążał za mną i łukiem ustawiał się na
właściwym miejscu. To dawało fajny efekt, gdy widziałem, jak moja babci
idzie pod ostro pochyloną podłogą :).
Wróciliśmy do drugiej babci, a ja czułem jak ulatuje ze mnie moc, jak wracam
do rzeczywistości. Jednak okazało się to niemożliwe. Przeleżałem na łóżku z
6 godzin, aż zjazd minął, ba nawet oczu nie chciało mi się zamknąć. Każdy
ruch gałkami powodował ten efekt podążania obrazu na swoje miejsce płynnym
ruchem. Jedynym negatywnym efektem była trzęsiawka którą dostałem nagle, i w
trakcie której zasnąłem. A trzęsło mi się prawie wszystko, a najbardziej
ręce i szczęka, jakby z zimna. Powtarzało to się jeszcze przez dwa dni przy
zasypianiu, mniej więcej zawsze o tej samej porze (2:00 am). Rano marzyłem o
powrocie do tamtego świata, świata DXM. Wiele myślałem, a co dziwniejsze,
pamiętałem wszystko co robiłem, ale prawie nic co mówiłem i słyszałem. Za to
wiele DXM-owych obrazów dobrze zapamiętałem :-)
Raczej dla hardcore, przynajmniej 3 plateau (i więcej) czyli od 7,5mg/kg, a
tyle ja wziąłem. Przy dawce 150mg (pół butelki syropu) czułem lekką fazę
jakby alkoholową, a po jednym piwie ostre zataczanie się i zmulenie, ale bez
chętki na sen później.
- 7675 odsłon