Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

przemyślenia

przemyślenia

Co tu duzo mowic,rodzi sie takie pytanie - [kiedy ja tak zaczynam to bedzie

dlugie i dla niektorych

nudne,wiec mozecie juz wcisnac `del` ] - jaki jest w tym cel? Czy po prostu

istniec-kolekcjonowac

doswiadczenia,jak cholerne znaczki w klaserach? Czy nigdy sie to nie znudzi?

Czy moze to jest

odmiana od czegos co nam sie juz zrodzilo.Wiem,ze nie moge tego przelac w

slowa, braklo

by metafor,to tylko taki dopisek jak wiele innych ktore byly przedemna i

beda po mnie,bez znaczenia.

Dla mnie zdaje sie,ze jednak ma znaczenie- moze i ma,bo dotyczy *mnie*

zreszta i tak ,

nic tutaj nie jest pewne,nie mozna nigdzie sie oprzec, zupelnie jak w piekle

szalenstwa,nie mozna znalezc

spokoju,nie ma pewnikow, nikt nie jest w stanie pomoc. tyle | | albo jeszcze

mniej dzieli nas od

szalenstwa, takiego prawdziwego - w ktorym nic_nie_jest_pewne. Cialo i

umysl,moga platac figle,

nie potrafimy jeszcze radzic sobie z dolegliwosciami tego pierwszego.


Ale to sie nie sprawdza,jesli dzieki swoim czynom moge dac komus iluzje

szczescia lub faktyczne

-szczescie- to dobrze,w koncu nie mozna obdarowywac innych czyms,czego

samemu sie nie posiada.



Sen jawa to sie miesza pojecia ,nadane formy,ksztalty,mysli.



Ja sie zmieniam,moze za szybko,nie wiem moze to nie moj wybor,jak mowilem -

nie wiem nie jestem

pewien nic nie mozna uznac za pewne,kiedy przekroczy sie pewien prog,bardzo

trudno jest sie wydostac,

nie zamknac sie w kole niepewnosci,krazac bez poczatku i bez konca,bez

bocznych wyjsc.

Czy juz go przekroczylem,czy jestem blisko- nieistotne tak naprawde,bo

nie ma nic pewnego.Nie ma oparcia

w ludziach swiecie,wlasnym umysle? Zostaje ostatni poziom,dusza,ale najpierw

trzeba wyprostowac pozostale

formy,aby moglo to wreszcie nabrac jakiegos sensu,aby nie dac sie poniesc

wlasnym poskrecanym myslom,

aby nie wic sie jak larwa.Trzeba miec punkt zaczepienia.Jakikolwiek. Zreszta

po co szukac w tym sensu.

Konca w tym nie widze,takie zycie z dnia na dzien przeskakujac z jednego

pustego faktu na drugi pseudo

pewnik, to samo w sobie moze byc dla kogos sensem, dopoki nie dostrzeze

sie,ze tak naprawde drepcze sie

w kolko. I wszyscy to robia,zataczajac mniejsze lub wieksze kola.Nie ma

zadnych odpowiedzi pytan chyba tez nie,

jak na moj obecny poziom pojmowania nie trzeba zastanawiac sie bardziej, bo

mam swiadomosc,ze milimetr

dalej,i wszystko co zostalo zbudowane - moze runac za jednym zamachem.Jest

tez swiadomosc,ze wszystkie

budowle nie maja solidnych podstaw. Po co gromadzic doswiadczenia? A

dlaczego ich nie gromadzic?



Zawsze mozna sprobowac przestac,co oczywiscie okaze sie niemozliwe,co

spostrzezemy razem z zatoczeniem

kolejnego wspolnego kola na osi czasu bez konca.

Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media