Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

jazda po wybojach

jazda po wybojach


Zarzuciłem w zeszłym miesiącu 17 sztuk Avio i tak mnie zjebało, że jak

jeszcze sobie przypomnę to mi sie rzygać chce! Ale po kolei: kumpel (stary

ćpun) opowiadał że po Avio są niezłe jazdy ale z chujowym zejściem. No to

myśle, nie będzie źle - spróbujemy, zobaczymy. Wiele na temat "jazd"

powiedzieć nie mogę, bo od prochów raczej trzymam się z daleka i nie

bardzo wiem czy można to do czegoś porównywać.



Około południa zapodałem Avio. I nie musiałem długo czekac, bo pojakich

20 minutach zaczęło mi się kręcić w głowie, z trudem stałem na nogach to

się położyłem na łóżko a zaraz potem zaczęły się haluny. Ale jakie!!!

Wisząca nad łózkiem makatka zaczęła najpierw falować, potem odchodzić od

ściany i lecieć w moim kierunku. Leżąca na biurku płytka CD "wylazła" z

pudełka i obracała się na stole, tak jak w playerze, ale stała pionowo.

Teraz znowu pojawiła się moja matka (a wróciła około szóstej!) zaczeła

płakać i mówiła coś jakby "co ty narobiłeś?!". Obraz mi cały czas falował,

to było tak jakby ściany i przedmioty najpierw przybliżały się a potem

oddalały. Chciałem się napić soku, ale wstanie z łóżka było chujowym

pomysłem, bo wprawdzie na nogach się jakoś trzymałem, ale za cholere nie

mogłem zlapać za klamkę drzwi. No to się znowu położyłem. Co chwila coś to

się pojawiało to znikało. Różne rzeczy - ludzie i przedmioty: kwiatki na

oknie, komputer pod biurkiem, monitor, drukarka, wieża, pojawił się

nieżyjący dziadek, potem kumple z podwórka i budy, sąsiad i w końcu ojciec

rozmawiający o mnie z gliniarzem i mówiący mu że jestem narkomanem i żeby

gliny miały na mnie oko. To jest tak: widzę coś co jest tam, ale zaraz

znika, tak rozpływa się. Ale to było tak zajebiście realne że zaczynałem

się bać!



Następne co pamietam to jak matka mówiła do ojca "on się chyba czegoś

naćpał bo ledwo stoi na nogach i wszystko wywraca!". Koniec był

rzeczywiście fatalny.Była gorączka, ból chyba wszystkich mięśni i kości,

miałem makabryczne mdłości i dalsze halucynacje. Na drugi dzień czułem się

jak po upiciu piwem i wódką na raz, a potem jeszcze "poważna rozmowa z

rodzicami". Hi, hi! Więc nie wszystko jednak było halunami!



Dobrze nie było i ja już na pewno Aviomarinu nie będę brał. Ale czegoś

innego? Kto wie. Może kiedyś.



Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media