a jednak działają
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
a jednak działają
podobne
Jednej jesieni przyszedł do mnie kuzyn. miał ze sobą litrowy słoik grzybków i zapytał mnie (i moich braci), czy
chcemy spróbować. jak nie jak tak. wzięliśmy chleb, masło :) i grzyby i poszliśmy na siłownię miejscowego
budynku stowarzyszenia kulturalno oświatowego. oczywiście nigdy tu nie ćwiczyliśmy ale o tej porze nikogo tu
nie było. przygotowaliśmy sobie kanapki (po pięćdziesiąt) i po zjedzeniu poszliśmy do baru. tu po piwku i prosto
ze słoika jeszcze po 20. do tego paluszki :).
Trwało to już z 40 minut i nikt nic nie czuł więc poszliśmy do
domu... no i w domu dalej nic mimo że po drodze zarzuciliśmy jeszcze z po 20. jednak po jakimś czasie
oglądania telewizji mój kuzyn spojrzał na mnie. widziałem jakiegoś diabła w jego oczach, przeraziłem się. on
zaczął pokazywać na kołdrę i plecak, coś bełkotał, dziwnie próbował wszystko chwytać. postanowiłem
wyprowadzić go z domu. Jeden z braci został, poszliśmy we trzech. szliśmy jakieś 500 metrów, ja w tym czasie
regularnie dojadałem grzybki a dotego chowałem je po kieszeniach na następny raz. Zatrzymaliśmy się na
środku asfaltu. leżał tam fluorostencyjny robak. Być może był prawdziwy, być może nie, ale wiem że on
wprowadził mnie w jazdę. długo mi wchodziło (być może że zbyt pesymistycznie do tego podchodziłem), ale
się zaczęło...
Postanowiłem zaopiekować się tym robaczkiem, bo był piękny i nie chciałem żeby samochód go
rozjechał. gdy się po niego schyliłem okazało się że leży ich tam tysiące... wszystkie tak pięknie świeciły. Leżały
wszędzie, Były nawet na niebie. Wszystkich nie mogłem zebrać, więc poszliśmy dalej. Zacząłem bawić się moją
skórą. zrobiła się strasznie gumowa...mogłem ją ciągać jak w bajkach hehe. Szybko dotarliśmy do miejsca
gdzie stały drzewa, a dookoła nich leżały liście. (faza robaczkowa? ) ruszały się, były piękne.. w ogóle
wszystko było piękne... wziąłem sobie kilka na pamiątkę i szliśmy dalej, w kierunku plaży... idąc po spalonej
ziemi czułem jak liście w kieszeni krążą dookoła mojej ręki delikatnie ją muskając. To było przyjemne, chciałem
je obejrzeć, więc wyciągnąłem, one dalej jeździły po mojej ręcę, nagle upadły, nie chciało mi się ich
podnosić.
Dotarliśmy do plaży. ona też była piękna, wszedłem do wody po kostki (jesień) i podziwiałem. stałem
i podziwiałem... ktoś mnie pociągnął w stronę boiska do piłki siatkowej (kuzyn :) ). okazało się że tam jest druga
plaża. Piaskowa; jednak ta plaża była piękniejsza od wcześniejszej, falowało na leciutkim wiaterku, a ja stałem
jak osłupiały, na twarzy miałem wielkiego banana (uśmiech). Kuzyn mnie zawołał. chciał mi coś pokazać, ale ja
patrzyłem tylko na jego włosy. Powiedziałem mu (to jedyne słowa jakie wtedy wypowiedziałem) żeby
pogładził się po nich ręką. Zanurzała się w jego głowie jego mózg przeplatał się między palcami (super). W
tym momencie poszliśmy do domu pooglądać telewizję. Jeden z moich braci cały czas tam siedział (nie
zazdroszczę mu). Był cały jasno zielony hehe, może naprawdę? z telewizji pamiętam tylko panią z wiadomości,
mówiącą o papierosach. Była paskudna, zielona i pokryta bąblami (to czeka was wszystkich palacze papierosów
hehe). I papieża, był szary (chodzi o skórę) i kruszył się na moich oczach... żal mi się go zrobiło.
Później
położyłem się spać... W sumie dziwny. wachania uczuć i odczuć, niekontrolowane ruchy, wkładałem se
palce we wszystkie otwory na twarzy, ciągle zmieniałem pozycję, dużo myślałem, raz że jest fajnie raz że
tragicznie i tak kilka godzin, potem sen.. koniec. jednym słowem było pięknie... spróbujcie (nie to żebym
namawiał :) )
- 8062 odsłony