nie jemy już kółek, kochanie
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
nie jemy już kółek, kochanie
podobne
Nazwa substancji biorącej udział w tej relacji: XTC + troche
alko.
Poziomo doswiadczenia: doswiadczona(marihuana, amfetamina,
extasy - nie raz nie dwa :P)
Dawka: Mniejsza niz zwykle (ku memu zdziwieniu) - jedna
tabletka doustnie
"set & setting" Dobry humor ,piwko...Przystanek PKS gdzies na
zadupiu...
Zdarzylo sie to 4 dni temu...
Miala odbyc sie impreza urodzinowa kolegi.
Poklócil sie z rodzicami wiec nie wyrazili zgody na impreze.
Postanowil zrobic to nielegalnie :P w swoim "drugim domu" pod
Warszawa - Skradl klucze!
Wszyscy łaknelismy tej imprezy. Zebralo sie nas ok.30-40 osób...
Przed wyjazdem W. zapytal czy komus zalatwic kólka. Oczywiscie
ponad polowa ze zgromadzonych chciala (w końcu to miała byc
wieeelka impreza z zajebista muzyką , tysiącem litrów alkoholu ,
w swietnym "kwadracie" , w swietnym towarzystwie no i z udzialem
XTC).
Zaczely padac szybkie zamówienia. Kazdy kto zamawial zamówil
ok.1-2 ...niektórzy po 3-4...
hmmm...Krążki na domówke...-a jak!!! Z braku pieniędzy niestety
Ja i M.(mój kochany) zamówiliśmy tylko jednego na spółke ,ale i
tak w miare tanio - 12zl. Na szczescie dogadalam sie z kolezanka
co do jeszcze jednej polówki - ze mi odkopsnie 1/2 swojej.
No to juz mialam skolowana 1 pigule no i troche alkoholu
oczywiście.
Wieczór zapowiadal sie swietnie!
Wyruszylismy wreszcie...Metro...Awtobuzz...
Pan W. pojechal pod clubb po te dropsy i mial dojechać na
miejsce samochodem troche później.
Droga mimo niedogodności minela szybko i nawet przyjemnie
jak na 2 godz. podrózy.
Bylismy na miejscu...Ale okazalo sie ,ze wlasciciel domu czyli
ojciec kolegi jest na miejscu i nie zyczy sobie zadnych imprez.
Wieeelkie rozczarowanie - nie ma mozliwosci powrotu do domu bo
autobusy juz nie jezdza...jest 23.20 ... siedzimy w ok. 30 osób
na przystanku i pijemy piwa...wódke i inne trunki...
Ja mialam jednak dobry humor...Czekalam na pana W. pocieszajac
zawiedzionego gospodarza.
Tak 1,5 godziny od zamówienia - to bylo oczekiwanie...
Przyjechal w końcu na ten przystanek pan W.
Rozdal wszystko wszystkim...
Podzielilam sie z kochanym M.
I kolezanka dala obiecany kawalek...Popilam
Ach-ku mej uciesze byly to LOVKI - miodzio :]]]
Bez imprezowej perspektywy na wieczór...tak to chyba po raz
pierwszy - siedzac na przystanku zjadlam lovke.
Jedna lovka...od 6 miechów nie mialam tak by jeden drops mnie
wyczesal...A jednak byl to MEGA LOVek. Na poczatku nie
wierzylam ,ze w ogóle mnie klepnie...liczyłam tylko na mala
euforyjke i poprawe humoru...a jednak....
35 min. minelo od zjedzenia i czuje jak powoli i lajtowo
wchodzi. Drops jak drops - nie tam rewelacja...czulam go
troche...no ale chlodno...zero muzyki...alkohol zaczoł powoli
puszczać...
Godz. 24.40 - jest dobrze :]]]] ale drops jak drops ;)
Pogaduszki....akcja sie rozkreca...Ale wszyscy chca wracac do W-
wa bo faktycznie marna perspektywa na noc - siedziec na zadupiu
na przystanku i tak marnowac piguly...
Wiekszosc zmotoryzowanych albo z funduszami na taxi rozjechala
sie szybko - jedni do klubów inni do domów napic sie jeszcze...
Godz.01.00
Zostalo nas ze 12-14 ...
Odczuwam niesamowita potrzebe posluchania glosnego
HardTechno ... Chce tańczyc...
Typowa akcja... No i tańcze sobie na srodku ulicy na zadupiu jak
wariatka...Zamykam oczy...
Klepie mnie akurat / lajtowo...
Mam ochote na klub , nie mam kasy , mam nawet
dlugi ...ehhh....pozostalo mi zostac...a o pieniadzach nie
mysle...nie widze nic zlego w tym ,ze nie jestem w klubie (choc
wolalam byc) ...nie przejmuje sie niczym i jak zwykle jest
pieknie!
Male zaburzenia w odczuwaniu czasu ...a to szyyybko biegnie ,a
to powoli plyyyyyyniee...
Jestem pobudzona. Tryska ze mnie energia. Usmiecham sie caly
czas do siebie i do innych i o niczym zlym nie mysle...Wczówam
sie by jak najlepiej wykorzystac tego lekkiego tripka.
Cieplo mi oczywiscie...ale i tak malo co chwycila bo na dworze
jest zawsze ZA chlodno by wziela na maxa...
Godz.02.20
Dobra kolezanka i jej chlopak w 3 turze juz odwózek i nas
zabrali do wawy.
5 osób z tylu w samochodzie - hehe
Ja i mój M. Przybylismy do domu...2.55
Rodzice nie spia jeszcze!!...ale nie zauwazyli M. wchodzacego
cichaczem do mej sypialni.
Och goraco...Szybka wymiana zdań z rodzicami bo zdziwili sie ,ze
tak wczesnie wrócilam...
I lózeczko...teraz w cieple czuje juz mocniej...o tak...dopiero
teraz czuje lekki szczekoscisk...Podchodze do lustra i
sprawdzam stan moich zrenic:
OooooO :]]]]] cóz za czarne oczeta....a mialam kiedys
niebieskie ;)
Szok szok bo tylko jedna szt.(ja ostatni naprawde mialam
podwyzszona tolerancie) a źrenice znaczniej powiekszone...
To byl naprawde MEGA LOV poniewaz naprawde od 6 miechów brania
pixów po jednej zrenice nawet mi nie drgaly OoooO
No i odwracam sie do lustra tylem. Z usmiechem na twarzy
spogladam na M.
Jest sliczny...sexowny...(ach - zaczelo klepac(szok))
Jest piekny...i dziwnie sie na mnie patrzy...jego tez zaczelo
lekko klepac...ale w końcu wziol tylko pól...zrenice ledwo mu
drgnely...szczeke lekko zacisnol....cieplo :] goraco...
Musialam zaczac żuć gume bo szczekoscisk nie dawal mi spokoju...
szeroki usmiech mi nie schodzil z twarzy....
No i juz pokój byl wypelniony po brzegi sexem....Na razie tylko
bylo to w nas - nie miedzy nami i nie weszlo w zycie...ale juz
czulam ze bedzie niesamowicie....
Zrobilo sie goraco...o czyms tam rozmawialismy
chwile...rozbieralismy sie....jeszcze pobudzona bylam...i
krecilo mi sie w glowie....lekkie mdlosci (ale ostatnio zawsze
tak miala po dropsach...coraz czsciej zygam...a jak juz 4-5
zjem to bez opróznienia zoladka sie nie obejdzie).
W głowie tak lekko mi sie krecilo i obraz byl lekko zamazany tak
jak prze rózowe okulary ;)
Dotyk zaczelam inaczej odczuwac...
Nie byłam naćpana! Byłam lekko wyklepana ,a jednak było lepiej
niż zwykle po 2-3...
No i pocałunek....szkoda ,że nie odczuwa się tak pocałunków na
realu ...
Dotyk...szkoda ,że nie odczuwa się go tak na realu...
Zamknęłam oczy... On leżał obok... przeciągnełam się...
Oooo!
CEV (Closed Eye Visuals) co?? Po jednym kółku ??? Jeeeezu...to
było 10 sekund...żałuję ,że na chwile otworzyłam oczy tak chyba
ze strachu i ze zdziwienia...znów zamknęłam ale już się nie
pojawiły...
Było gorąco....przechodziły po moim ciele przyjemne dreszcze
takie jak po orgazmie tylko ,że bez niego ;)
On leżał obok...ale ja byłam sama ....zaczełam się dotykać...i
gdybym mogła się pocałować sama ze sobą to zrobiła bym to i
chyba nigdy nie przestała :P .....czułam to tak
niesamowicie....to chyba trochę trwało....Znudziło mu się
patrzenie na mnie i on zaczął mnie dotykać...To było jak jakiś
afrodyzjak tam musiało być coś więcej...
Do tej pory jest to dla mnie nie do końca zrozumiałe...
Ale nie odkleiliśmy się od siebie do 6 rano ... 3 razy .... 5
orgazmów
Kurfffa co to był za LOVEk ???
pomyślałam przez chwile ,że chciałabym ,żeby taki mi
się zawiesił na tydzień
No i papieross ..mmmmm
No i te pocałunki....
To to co lubić najbardziej ;))))
Papieross znów
Musiał iść....
Chciałam jeszcze pogadać buhahahaha
Po tym wszystkim nasze błogie wyrazy twarzy mówiły wszystko
Ale M. musiał dodać przed wyjściem...nie jemy już kółek
kochanie...dłuuuga przerwa...nigdy...
Miał racje mówiąc to po tym jak doszłam do konkluzji ,że od 6
miesięcy nie było dla mnie tygodnia bez XTC...
Ale czy to wyjdzie???
On wyszedl do domu J
Zrobilam sie senna...
Jeszcze się przewracałam z boku na bok do 7 ale i tak było
miło ;)
Zasnęłam no i witaj kraino mych ulubionych snów....
Sny po XTC sa troche jak CEV .... pojawiające się
obrazy....wirujące...rozchodzące sie z jednego
punktu....znikające....klatkujace...
Polecam obecne zólte LOVki szaro nakrapiane ;)
- 7958 odsłon