tr = bongos(new salviadivinorum(), 3_lufy);
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
tr = bongos(new salviadivinorum(), 3_lufy);
podobne
To była moja 3 próba i jak dotąd najbardziej udana :) Salvia pochodziła z
botanic-art (tak tak, z tej majowej promocji, dzięki Black za infosa :),
nabiłem równowartość 3 lufek drobno pokruszonych liści do bongosa i nie
odrywając zapalniczki od stuffu sciagnąłem 4 duże buchy, długo
przetrzymując dym w płucach.
Po chwili poczułem że zaczyna się dziać ze mną
cos dziwnego - taka jakby lekkość, jakby moją świadomość próbowała wyrwać
się z ciała, jakby coś ją wyciągało za włosy od góry :) Poczułem, jak jakaś
fala rozchodziła się po całym ciele powodując że zaczynam się pocić,
niezbyt przyjemnie uczucie, ale po chwili o nim zapomniałem. Czułem jak się
rozpływam, pojawiły się lekkie zaburzenia percepcji i czasoprzestrzeni, nie
wiedziałem gdzie jestem, jak się nazywam i co robię, patrzyłem na swoje
dłonie i zastanawiałem się czy są moje ;) Chodziłem po mieszkaniu jak we
śnie. Tak, sen to najlepsze porównanie na ten posalviowy stan. Zacząłem się
słaniać na nogach, więc położyłem się wygodnie na łóżku. Zrobiło się
naprawde dziwnie. Kompletne odrealnienie. To było tak niesamowite przeżycie
że aż trudne do opisania.
Czułem jak naprzeciw mnie wiruje majestatycznie
kula, po której powierzchni spływała rzeczywistość odsłaniając jakieś
dziwnie wielowymiarowe światy, zbyt słabe i zbyt zmienne żeby się przebić
na dłużej, ale czułem jak falują i subtelnie przenikają przez
rzeczywistość. To na co akurat patrzyłem to był jedyny kontakt ze światem
który znałem, jedyny niezmienny kształt jaki byłem w stanie rozpoznać.
Przedmioty i kształty po bokach choć były osadzone w rzeczywistości to
widziałem i czułem też ich pozostałe wymiary należące do tamtego świata.
Nie potrafiłem ich ogarnąć, wizje były jak zdania w jakimś dziwnym nie
znanym mi języku z którego można wyłapać jedynie emocje ale nie ich sens.
Czułem jakby nasz świat był tylko czątka, podzbiorem tamtej wielowymiarowej
nadrzeczywistości. Czułem wielką ciekawość tego co tam jest zacząłem się w
nią zagłębiać, tak jakbym patrzył przez lornetkę i zwiększał ostrosć, przez
co pojawiało sie coraz więcej wielowymiarowych szczegółów. ale w pewnym
momencie poczułem że zaszedłem za daleko, że widzę już tyle wymiarów, że
nasza rzeczywistość zaczyna się w nich rozpływać, przestraszyłem się i
zapragnąłem wrócić spowrotem. Nie było to trudne, wystarczyło skupić się na
jakimś obiekcie z naszego świata, na jego trójwymiarowej realności i tamte
pozostałe wymiary zanikały, przez chwilę czułem się wtedy niemal normalnie.
Co ciekawe, odkryłem, że miałem nad tym sporą kontrolę, mogłem przeskakiwać
między tymi dwoma stanami kiedy chciałem ale w sumie nie chciałem, wolałem
dać się porwać przez strumień tamtej odmiennej świadomości :) Jako tło do
tripa zapodałem sobie Progression Sessions vol.6 LTJ Bbukema. Muzyka
brzmiała normalnie, choć nie wiedziałem skąd dobiega, po prostu pyła
wszędzie dookoła, brak było w niej tej ziołowej mistyki, ale doskonale
symbiozowała z tripem, choć nie czułem aby wpływała na niego w jakiś
pojmowalny sposób. Całość trwała jakieś 10 minut, łagodnie zanikając. I
wiecie co ? Cholernie mi się to podobało i nabrałem ochoty żeby bardziej
zgłębić ten salvinorowy świat :))) Lady SD jest niesamowita, naprawdę
potężny i jedyny w swoim rozaju psychodelik. Już nie mogę sie doczekać
kolejnego spotkania, może tym razem Ją zobaczę i pokaże mi wiecej :) Lot na
10x ekstrakcie to dopiero musi kopac dupsko, kiedyś na pewno sie skuszę ;D
- 9238 odsłon