zaburzenia pamięci
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
zaburzenia pamięci
podobne
nazwa substancji: benzydamina (tantum rosa)
poziom doświadczenia: ten specyfik pierwszy raz a poza nim wiele innych substancji zwanych narkotykami
metoda zażycia: doustnie
set&setting: pusta chata, dwie osoby, nastawienie bardzo pozytywne
czy dane doświadczenie mnie zmieniło? : tak-zmądrzałem
Przeczytawszy wiele pochlebnych opinii na temat benzydaminy postanowiłem wypróbować ją na sobie i na koledze. Kupiliśmy sobie po 2 saszetki, spirytusik i wyekstrachowaliśmy. Była godzina 20:15. Z piciem tego syfu męczyliśmy się przez około 20 min, bo mimo iż robiliśmy to na raty jak i z wielką pomocą innych napojów smak był nieprzyjemny-gorzki i mdły. Pierwsze efekty odczuliśmy po nieco ponad 30 minutach w trakcie drogi do sklepu. Czuliśmy się pobudzeni i zeuforyzowani. Mieliśmy zaburzoną koordynację ruchową. Strasznie ciężko było prosto chodzić. Około 21:30 wyszliśmy sobie na balkon popatrzyć w niebo. W pewnym momencie z chmury wyłonił się koń a dokładniej mglisty obraz konia.
Zaczął on cwałować po niebie a po chwili zauważyłem, że ciągnął za sobą bryczkę i woźnicę. Było to niezwykle realistyczne. Kolega zobaczył tygrysa, ale szczegółów nie znam. Od około 22 przez kolejne 6 godzin przy poziomych ruchach głową obraz tracił na ostrości i się strzępił. Z początku było to ciekawe, później spowszedniało a po godzinie zaczęło irytować. Podobnie rzecz się miała z innymi zaburzeniami widzenia. Gdy siedzieliśmy na tarasie to co chwilę przelatywały nam z ogromną prędkością przed oczami niebieskie ogniki. Czasem poruszały się poziomo, czasem pionowo, niekiedy na ukos. Strasznie nas to zajarało, ale po chwili było uciążliwe i także ciągnęło się przez cały wieczór i całą noc. W pomieszczaniach, które oświetlane były z kilku źródeł światła (np żyrandol i dwie lampki) na skutek interferencji fal świetlnych dochodziło u nas do jeszcze ciekawszego zaburzenia widzenia. Przed oczami widzieliśmy mgłę.
Chodząc po pokoju mijaliśmy kłęby pary. Jeszcze ciekawsze zjawisko odnotowywaliśmy w trakcie gwałtownych ruchów (np: rękoma). Po ruchach pozostawały smugi, które zamieniały sie w dym. Ruszając prędko rękami byliśmy w stanie wytworzyć bardzo dużo dymu. Inną ciekawostką był zauważony przez nas człowiek stojący a następnie leżący na dachu przeciwległego domu. Był tam przez całą noc. Wydawało nam się to dosyć nieprawdopodobne, bo blok miał 8 pięter, a dach był spadzisty ale człowiek tam ewidentnie był bo go obserwowaliśmy przez kilka godzin. Potem spróbowaliśmy pójść spać a rano jak już było jasno to spojrzeliśmy w tamto miejsce powtórnie i był tam... talerz od anteny satelitarnej. Więc sami już nie wiemy czy był czy go nie było:)
A teraz kilka spraw mniej przyjemnych dotyczących jazdy. Już wkrótce po wzięciu strasznie zaczęły nas boleć brzuchy. I nie przestały aż do następnego dnia po południu. Strasznie to było niemiłe i popsuło mi humor. Nie mogłem ani nic jeść, ani pić alkoholu. Po około trzech godzinach od wzięcia rozbolały nas także głowy, po zamknięciu oczu mieliśmy prawdziwy helikopter. To także nie było miłe. Porządnie oberwał także mózg bo w tak kiepskim stanie jeszcze nigdy nie był. Mieliśmy potworne kłopoty z pamięcią. Lekkie zaburzenia pamięci krótkotrwałej po jointach w porównaniu z tym co działo się po benzydaminie to kaszka z mleczkiem. Nie byliśmy w stanie ze sobą rozmawiać, bo po wymianie jednego lub dwóch zdań obaj nie wiedzieliśmy ani o czym mówimy ani co mamy jeszcze do dodania. Strasznie spowolnione było myślenie, zbudowanie zdania poprawnego gramatycznie i sensownego treściowo graniczyło z cudem. Z pamięcią długotrwałą nie było lepiej. Nie byliśmy w stanie sobie przypomnieć faktów, które na trzeźwo pamiętamy zawsze. Nie byłem w stanie sobie przypomnieć numerów telefonów, które na pamięć znam już od kilku lat.. To było straszne. Kompletna pustka w głowie a przed oczami latające smugi i błyszczące gwiazdki. No i ten ciągły ból brzucha. Kolega zaczął wymiękać i około 3:00 poszedł zwymiotować.
Nie za bardzo mu to jednak pomogło. Inną denerwującą rzeczą była niczym nieuzasadniona wzmożona praca nerek. Mimo, iż piłem niewiele (i to głównie herbatę miętową na ból brzucha) to co 15-20 minut szedłem do klopa się wysikać. Około 4:00 zdecydowaliśmy, że pójdziemy spać. Byliśmy wyczerpani i fizycznie i psychicznie. Niestety nie udało nam się zasnąć. Nie było takiej możliwości. Leżało się z oczami zamkniętymi i oczekiwało się na nadejście snu. Kto brał fetę ten wie o co chodzi. Efekt był podobny. Około 8 wygramoliłem się z łóżka i postanowiłem powoli wracać do domu. Czułem się okropnie. Miałem paskudnego kapcia w buzi, żołądek dokuczał tak jak wcześniej (zapewne z głodu, ale na jedzenie stanowczo nie było ochoty), a głowa była jak na kacu. Nie muszę dodawać, że byłem potwornie zmęczony. To co mnie zmartwiło pod wieczór to powrót halucynacji. Przejąłem się nie na żarty, myśląc że coś w głowie zostało uszkodzone i faza mi się zawiesiła. Na szczęście haluny były słabsze i krótsze (smugi światła i strzępienie się obrazu). Kolega miał to samo. Następnego dnia wszystko wróciło już do normy. Na pytanie czy warto to brać odpowiedzieć musicie sobie sami. Ja tego brać już nie będę. Co prawda zobaczyłem kilka ciekawych efektów, ale tak jak mówiłem po chwili już mnie irytowały. Nie można było spać, bolał brzuch i głowa a z pamięcią działy się rzeczy straszne. Nie wiem w jakiej kondycji psychofizycznej bym się znajdował gdybym zaczął spożywać ten specyfik częściej. Nigdzie nie dotarłem do wyników badań o szkodliwości benzydaminy, co oznacza że oddziaływanie tej substancji na organizm jest wielką niewiadomą. Mam jeszcze sporo lat do przeżycia i szkoda zdrowia na takie rzeczy. Niech TANTUM ROSA będzie używane zgodnie z jego przeznaczeniem.
- 7862 odsłony