wielodniowe doświadczenie
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
wielodniowe doświadczenie
podobne
Poziom zaawansowania - Absolute Beginner
Pierwszy kontakt z efedryną:
Parę lat temu w "Gazecie Wyborczej" było głośno o studentach,
to co przed każdą sesją ruszają w kierunku apteki i wykupują
całe dostawy tajemniczego syropu, którego nazwy nie podano [syrop nazywa sie Tussipect - redakcja].
Syrop ten, a właściwie substancja w nim zawarta, miał mieć
działanie podobne do amfetaminy. Zajarałem się, ale mieszkam w
małej miejscowości, gdzie żadnej uczelni wyższej nie ma, a
studentów to jak na lekarstwo, więc nie poczyniłem kroku do
przodu.
Jakieś 8 miesięcy temu (okolice wiosny) lekarka przepisała mi
zwykły syropek na kaszel. Ponieważ kaszlu nie lubię od razy
pociągnąłem duuży łyk (później przeczytałem, że zalecana dawka
to jedna łyżeczka do herbaty) i później w nocy nie mogłem
zasnąć. To dało mi do myślenia... Przeczytałem ulotkę dołączoną
do butelki i okazało się, że ów płyn zawiera efedrynę, a ta z
kolei może działać pobudzająco. TO BYŁO TO!!!
Drugi (tym razem zaplanowany) kontakt z efedryną:
Listopad, niedziela.
Siędzę w necie. Z nudów w wyszukiwarce
wpisałem "drugs" i trafiłem na stronkę HYPERREAL. Po kilku
minutach trafiłem do tego działu i poczytałem o efedrynce.
Dzień następny, poniedziałek.
Wracam zjebany ze
szkoły, w skrócie chłodno, głodno, chujowo. Muszę się uczyć i
myślę jak tu się pobudzić. W kieszeni znajduję 5zł i wpadłem na
pomysł by sprawdzić działanie większych ilości efedryny na mój
organizm. W aptece za 20 tabl. zapłaciłem 4.20 i ruszyłem do
domu. Na forum przeczytałem, że tussi należy popijać mocną
kawą. Jakoże kawy zbytnio nie lubię zrobiłem sobie herbatkę w
następujący sposób: do szklanki wrzuciłem 3 saszetki i zalałem
niewielką ilością wody. Mieszałem przez minutę, a następnie o
15.45 zażyłem 4 tabletki i popiłem moim wywarem. Po jakichś 30-
50 minutach (nie patrzałem na zegar) poczułem pierwsze efekty.
To, co odczuwałem było podobne do przeżyć po pixie: pobudzenie
i ochota porozmawiania z kimś. Niestety w domu byli tylko
rodzice, więc siedziałem cicho. Około 21 jakby zaczęło
schodzić, więc dorzuciłem 2 tabl. i jedną podwójną herbatkę. O
23 poszedłem się wykąpać. Wróciłem około 23.45 i na dobry sen
rozgryzłem jeszcze jedną tabletkę (jeden qmpel po samym
rogryzieniu podobno miał niezłą jazdę). Do 1 poczytałem książkę
i połozyłem się spać. Spałem jak niemowle.
Wtorek.
Znowu miałem się uczyć. Znowu herbatke, ale
tylko 3 tablety około 17.45. Znowu byłem naładowany energią,
ale nie miałem ochoty gadać. Po 2 godzinach dorzuciem jeszcze
4. Pouczyłem się do 12 z minutami i poszedłem spać.
Środa. Wróciłem do domu po 20. Kolacja, mocna herbata
i 3 tussipecty. Około 23 poszedłem wziąć prysznic. Byłem lekko
zmęczony, ale musiałem dokończyć książkę na czwartek, wieć
dokończyłem opakowanie (3t). TO BYŁ BŁĄD. Po godzince chciałem
zasnąć, a tu ni chuja. I tak do 4. W tym czasie dość mocno się
pociłem, co jest raczej u mnie nienormalne.
Czwartek.
Obudziłem się sam, jak w zegarku o 7. Serce
biło mi mocniej niż zwykle. Przez cały dzień byłem na maxa
zjebany, ale zasnąłem dopiero około 24.
Piątek.
Wstałem przed 7. Szkoła, angielski, apteka i
inne zajęcia. Około 18 czas na piwo. Fajnie weszło, lekko
uderzyło i zachciało się mi spać jak cholera. Poszedłem do
domu. Chciałem posłuchać muzy. Patrzę pod monitorem leżą 2
filmy: "Human traffic" i "Trainspotting". Obowiązkowo trzeba je
obejrzeć. Na całe szczęście zaopatrzyłem się: 20 t Tussipectu i
aspiryna(podobno wzmacnia działanie efedryny). Ponieważ byłem
naprawdę mocno zjebany zrobiłem sobie kawę rozpuszczalną (było
napisane by spać 1-2 łyżeczki, ja dałem 6). Do tego dużo cukru
i zestaw piguł: 4 tussipecty i jedna aspirynka (dla
formalności - około 20.45). Zarzuciłem muzę (Essential mix by
Carl Cox & Pete Tong). Tradycyjnie po 30-45 minutkach było to,
co miało być, więć włączyłem film. Na pierwszy ogień "Human
Traffic". Podczas seansu miałem ogromną ochotę z kimś pogadać,
być na imprezie i tańczyć. Następnie "Trainspotting", a poźniej
wziąłem prysznic, który mnie otrzeźwił lekko. W tym momencie
miałem dylemat. Postanowiłem sobie, że rano o 6 wstanę i trochę
pobiegam dla zdrowia. Z drugiej strony była jeszcze lekka faza
i szkoda było to marnować. Oczywiście zwyciężyła druga opcja.
Znów 4tussi i 1 aspiryna, tylko że popiłem wodą gazowaną. Nie
wiedziałem, co teraz oglądać. Po chwili zdecydowałem się, by po
raz kolejny obejrzyć film dla idiotów robiony przez totalnych
idiotów, czyli "Jackass". Coś wydawał mi się nudny i z płytkim
przekazem (przecież ja takie filmy lubię!), więc
obejrzałem "Tam i z powrotem". Miał to być dramat
psychologiczny z Gajosem w roli głównej. Gdy skończyłem, około
4' ziewnąłem. Jako że pierwsze ziewnięcie o niczym nie świadczy
zarzuciłem jeszcze "Identity". Film ciekawy, tylko pod koniec
(około 5.30) zdarzyło mi się przysnąć na chwilę. Raczej nie z
tego powodu, że film był nudny. Gdy skończyłem, poszedłem się
odlać i umyć zęby, by położyć się wreszcie spać. Była 6 rano.
Miałem iść biegać, ale nic z tego nie wyszło, bo bałem się o
moje serce (napierdalało jak szalone). Miałem kłopoty z
zaśnięciem i z samym snem.
Sobota.
Wstałem prawie żeśki o 12. Nie byłem głodny. O
14 na siłę zjadłem obiad, wyszedłem z domu. Jak piszę ten tekst
jest 20. Jestem rozleniwiony i zmęczony. Nic mi się nie chce...
Środa.
Wracam bardzo zmęczony ze szkoły. Zaczynam się
uczyć (około 15). Prawie zasypiam, ale jest jeden sposób by
temu zaradzić. Jaki? Effka:) Jest jeden szkopuł - o 17 mam
korki z polskiego. Po chwili postanawiam zaryzykować i 3 tussi
popijam mocną hebatką (godzina zabiegu - 16). Gdy dochodzę na
miejsce oprócz normalnego uczucia po spożyciu czuję jeszcze.
Jakby adrenalina wydzieliła się do krwi...Może spowodowała to
możliwość złapania bycia na dopingu przez nauczyciela??? nie
wiem, ale na korkach byłem dość aktywny. Po powrocie do domu
zjadłem coś, pouczyłem się do około 21.30 i dorzuciłem jeszcze
3 tussi + aspiryna + kawa. Uczyłem się do 2 i by się dojebać
zazuciłem Blu Cantrell. Nigdy eszcze tak dobrze mi się nie
zasypiało....
PODSUMOWUJĄc:
- Plusy:
brak zmęczenia,dużo energi, chęć zawierania
nowych znajomości, ochota na konwersacje o niczym (tak jak
w "Human Traffic"), można się skoncentrować, NORMALNE ŹRENICE -
nie są rozjebane, ani jak szpileczki, reagują na światło
- Minusy:
kłopoty ze snem, przyspieszone bicie serca,
brak apetytu, zmożone wydzielanie gazów:) - szczególnie
wkurzające, chyba szkodzi zdrowiu, ale nie jestem pewien
Na razie daję sobie spokój, bo podobno biorąc codziennie trzeba
zwiększać dawki, a poza tym krucho z kasą. Na pewno jeszcze
spróbuję tego, tylko w towarzystwie, na imprezie, by móc
pogadać:)
- 7633 odsłony