Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

acodinow 45 = nocny hardcore, przezroczyste powieki

acodinow 45 = nocny hardcore, przezroczyste powieki

poziom doswiadczenia: dxm, grass, gałka, hash, tableta (niewypał)


dawka i metoda zazycia : 45 tabletek acodin czyli 675mg


set & setting: mialo nikogo nie byc, wjebalem tablety i wpadaja starzy z siora ;(, ogolnie dobre nastawienie

efekty: jedyne co przychodzi na mysl to " o ja pierdole" :)

czy doswiadczenie mnie zmienilo: przestraszylem sie DXM


czym roznil sie od poprzednich srodkow: wszystkim




Z DXM spotkalem sie lacznie 4 razy (razem z wczorajszym). Za pierwszym razem zjadlem 200 MG, tak na poczatek, nastepnie 450 i znowu 200 oraz 675 wczoraj (Friday December 12 2003).




Efekty byly ciekawe, fajna muza , szum w glowie, ogolne otumanienie przy 450 do tego wszystkiego doszlo zajebiste swedzenie.




Zacznijmy od poczatku :

Po przeczytaniu paru trip reportow (wiekszosc opisywala wrazenia z iloscia &gt 450 mg) postanowilem zakosztowac 900 mg. Wsiadlem w busa i pojechalem do miasta.Nie chcieli sprzedac w jeden aptece to polazlem do drugiej. Tam dostalem dwa paczki acodinu + cukierki z okazji swiat. Szczesliwy pojechalem do domku. Tabletki wrzucilem do apteczki i tak sobie lezaly. Az do wczoraj.

Dowiaduje sie ze starczy maja isc na impre i biora siore. Ja zostane w domu , zle sie czuje ;) No ok, starzy wyszli polazlem sie kąpac. Przed wejsciem do wanny zezarlem 4X5 tabletek w 2 min odstepach

reszte wciagnalem w czasie kapieli. Wychodze z wanny, ubralem sie, ide do pokoju a tam starzy :(((

- LOL, juz jestescie ?

- No tak wyszlo, wojek costam costam i wrocilismy

- aha, ok, kurde strasznie zle sie czuje :) zatrulem sie czyms :> chyba bede wymiotowac :)

( to mi wlasnie uratowalo zycie , ale to pozniej :)

- zrob sobie herbate albo wez tabletke jakas na bol brzucha

- ok ;)


Mowili jeszcze, ze wypili pol litra wodki u wojka wiec nie bylo tak zle :)

Polazlem do kompa, szybko naprawilem sluchawki, pociagnalem kabel do lozka i czekamy.

Polazlem jeszce zezrec dwie kanapki :( . Siora zaproponowala zeby pograc w mortal combata (nic nie wiedziala o acodinie, za mloda jeszcze ( 13 lat) pozatym ciezko by jej bylo tlumaczyc) no ok, zaraz.

Poszedlem sie odlac...... i tu sie zaczelo. Wlaze do lazienki, otworzylem kibel ukleknac zdarzylem i zaczalem zygac. Skonczylem zygac, obracam sie, wszystko sie pozmienialo. Wszytsko zupelnie inaczej, typowa zmula w mozgu na masakre juz, ledwo co trzymam rownowage, prawie sie wywracam na kafelki.

Pierwsza mysl : o ja pierdole, umre. Czulem bicie serca w calym ciele, patrze do kibla i widze rzygi, mysl jaki to ze mnie cpun, wszytsko dla fazy zrobi, zyga , prawie umiera ale co tam , faza najwazniejsza.

Tak straszliwie sie balem tego wszytskiego ze chcialem dzwonic na karetke.Ale pomyslalem ze i tak

juz sie wkrecilo i z krwi nie wyciagna, a co w zoladku bylo juz wydalone wiec rownie dobrze

moge zostac w domu.Co ma byc to bedzie , co nie zabije wzmocni.Nadal czulem uczucie ze to sa

moje ostatnie chwile, ze skoncze tak marnie, umarzec na fazie od leku za 5.30 zl, matka sie zalamie

( ma mnie za swietego synka , nie pije , nie pali , nie cpa, zero problemow z nim, nie podejrzewala nigdy

nic :), ja pierdole na chuj ja to wzialem , ale jestem pusty , jak przezyje w co watpie to nigdy juz nie

wejde do apteki ;) Pamietam to wszytsko bardzo dobrze , praktycznie najlepiej z calego tripa.

Dotachalem sie do pokoju ( po drodze mowie starej ze zajebiscie sie zatrulem , siorze to samo) i siadam

kolo kompa. Straszliwa maszyna, warczy piszczy skrzeczy, monitor swieci :) to nie dla mnie :)

klade sie na lozko, mowie siorze ( mam z nia pokoj) zeby podlaczyla mi sluchawki ja klade sie do lozka

i zeby mi wody nalala do butelki i przyniosla.Zrobila to wszytsko , polozylem sie . Zaczelo sie na maxa

juz. Zamknalem oczy i ...... nie widze zadnej roznicy miedzy zamknietymi a otwartymi oczami !!!!!

ja pierdole mam przezroczyste powieki !!!! jaki bajer.... .Nauczylem sie nad tym panowac jakos , juz

wiem kiedy zamkniete a kiedy nie.Zamknalem i nagle czuje ze podswiadomosc mi wysiadla ,ze sam musze

kotrolowac dzialanie serca, nerek , pluc i calej reszty !!!! ze jak sie zamysle albo cos to one przestana

dzialac. Trudne to bylo zadanie :( Od kiedy sie polozylem caly czas towarzyszyla mi muzyka ( chill out).

Poczulem ze zbliza sie zyganie . Wstalem z lozka i do kibla. na kolanach chyba szedlem , nie pamitam dokladnie.

Poszedlem do kibla , zygam i znowu te same mysli co na pocztaku :( a juz o nich zapominalem.Znowu czulem

smierc , ze jest blisko , balem sie strasznie , jak nigdy w zyciu chyba.Ten strach pamietam najlepiej

z calego tripa. Nie chcecie tego poczuc , wierzcie mi. Wracalem z kibla ( nie wiem jak) polozylem sie na

lozko , czuje ze serce zaraz wysiadzie , zawolalem siostre i kazalem jej lape przylozyc i zeby powiedziala

jak bije :) czy szybko czy wolno ( rozmowa tez byla bardzo ciezka :( dziwne ze mnie zrozumiala w ogole)

mowi ze normalnie jest :) no to fajnie , muza leci , zachcialo sie pic :) jejku jaka ta woda niedobra

czulem ze mam kupki smakowe wewnatrz ciala i czulem wode jak przezemnie przeplywa , jej smak w kazdym

miejscu ciala , fascynujace uczucie. Przy zamknietych oczach przenosilem sie do zupelnie innego swiata

przyepominaly mi sie moje najpiekniejsze fazy marychuanowe ;) widzialem siebie jak palilem w bunkrach

hitlera , jak spalony zwiedzalem zamek , jak strzelalem z kuszy :) od tej chwili bylo juz zajebiscie

do samego konca. Pamietam jeszcze ze przy zamknietych oczach wydawalo mi sie ze jestem cialem w

zupelnie innym miejscu, ze leze na trawie i patrze sie w gwiazdy. Nagle zaczalem sie unosc i w nie leciec.

Cudowne uczucie, najpiekszniejsze z calego tripa, nie do opisania. Wtedy pomyslalem ze jezyk ktorym

sie na codzien poslugujemy jest niezwykle ubogi, ze sa rzeczy ktorych opisac nie mozna.

Zasnalem wreszcie. Obudzilem sie jeszcze w nocy i polazlem do kibla. Ciezko sie szlo, nadal zmotanie.

Podszedlem do lustra w lazience i widze ze moje zrenice sa ogromne, chociaz swieci swiatlo.

Mysl: "ja pierdole , zrenice mi sie zjebaly, to juz tak zostanie, jebane dxm "

Wracajac do pokoju zaczepila mnie matka, jak sie czuje itd itd itd , ciezko sie gadalo ale dalem rade.

Polazlem spac. Rano obudzilem sie, oczy troche zajebane, samopoczucie zajebiste.

Zezarlem pierogi na sniadanko i poszedlem dalej spac. Wstalem i napisalem tego trip reporta.




Gratuluje dotarcia do konca drogi czytelniku. Po tej przygodzie uwazam DXM za bardzo ciekawa i nieodkryta do konca substancja. Ciesze sie i jednoczesnie zaluje, ze nie zezarlem 900 mg tylko 675. To co przezylem na pewno jakos mnie zmienilo, zwlaszcza to uczucie smierci, uczucie, ze nie ma juz nic, jestem sam na swiecie i zaraz umre, w sumie to byl jedyny negatyw tego tripa,

no i oczywiscie rzyganie. Co nie zabije to w zmocni :)

Pozdrawiam wszytskich trip reportowiczow :)

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media