Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

wtapianie się w ziemię

wtapianie się w ziemię


Nazwa substancji : Dextrometorfani hydro-bromidum :P (Acodin-tabsy)


Doswiadczenie : Maria , Haszyk , DXM , Feta , Salvia Divinorum , Aviomarin , oraz wszelkie alkohole . . . Czyli w miare



doswiadczony :)


Dawka : 450mg DXM, doustnie


"set & setting" : Drugi raz 450mg, lekka obawa po pierwszej dosyc mocnej jezdzie. Pusty zaladek. Dom i reszta miasta . . .


Efekty : Dżizys... MASAKRA


Czy dane doswiadczenie cie zmienilo : Tak, szczescie ze w koncu znalazlem zajebistego, taniego, latwego w zdobyciu, mocnego



draga.


Wszystko zaczelo sie od tygodnia bakania z kolegami, niestety skonczyl sie nam staf, a ja bylem spragniony jakiejkolwiek



fazki. Alkohol juz dawno dla mnie stracil urok, a mialem ochote na ciezka jazde. Chwila namyslu i ide do apteki :).


Wchodze do apteki czekam, oczywiscie pierwsza niedogodnosc.



-Dziendobry poprosze Acodin w tabletkach.

-Acodin? - Facet dziwnie sie na mnie popatrzyl. :/

-Tak, dla taty.

-A co mu sie stalo?

-Nawdychal sie jakis pylkow na budowie i go kaszel meczy- odpowiadam z widoczna niecierpliwoscia

-Lepszy bylby Diocodin . . .

-Nie, mialem koniecznie kupic Acodin . . .



Facet sie na mnie popatrzyl, pokrecil glowa i skasowal w koncu.

Ucieszony wrocilem do domu, wbilem do kibla i zaczolem dawkowanie pod pozorem krotkiego prysznica. 3x10 tabsow w ok minute



wyladowalo w moim brzuszku. Dokonczylem mycie i poszedlem do pokoju pograc w q3. Gram gram no i nic sie nie dzieje, po pewnym



czasie zauwazylem ze mam troche zanizona celnosc z rejla, i troche mi wzrok pulsuje. Urokiem DXM jest to ze nic nie czujesz



przez pewien czas i nagle w przeciagu 5 minut z trzezwego czlowieka, przechodzisz metamorfoze w zacofanego troglodyte :D.


Wstaje z krzesla i nagle JEB!!! Zaczolem widziec jakby przez mgle, oraz okazalo sie ze niezle sie kolysze na boki jakbym



wypil jedno mocne winko. Najgorsze jest wlasnie to ze siedzac nie odczuwasz tak bardzo fazy, ale jak wstaniesz to szkoda



slow. Ocenilem ze trzeba sie zawijac na dwor(starzy na chacie + siora). Szybko sie ubralem, Bogu dzieki ze mam buty bez



sznuruwek! Wyszedlem na dwor, i za kazda minuta faza stawala sie coraz ciezsza! POstanowilem ze wbije po jednego kolege,



normalnie myslalem ze szedlem do niego z jakas godzine kiedy na trzezwo dotarcie do niego nie zabiera mi wiecej niz piec



minut. Przejscie od jednej bramy do drugiej bylo osobna podroza. W pewnym momencie wkrecilem sie ze jestem jakims kapitanem



miniaturowego stateczku(kosmicznego, odrzutowca?), mniej wiecej chodzilo o to ze glowe mialem w takiej pozycji ze nie



widzialem w ogole swojego ciala(nog, rak...) , tylko okolice i myslalem ze jestem taki bardzo malutki i latam na niesamowitej



wysokosci w ogromnym nieznanym swiecie. W ten sposob po dlugiej podrozy dotarlem do domu kupla.Uswiadomilem sobie, ze to byl



wkret dopiero w momencie w ktorym odruchowo wyciagnolem reke, aby zadzwonic domofonem. Po prostu to mnie rozjebalo! No ale



nic, dzwonie do niego.




-HhahahAAaAAloooo? czyczyczy jest L*****?

-Nie, nie ma pojechal do babci. Kto mowi? Czy pan jest trzezwy? :D



Chcac uniknac rozpoznania szybko sie ulotnilem( w miare moich skromnych mozliwosci ) I pomyslalem ze sie przejde pod moja



stara bude. Nic sie specjalnego nie dzialo poza tym ze sie podniecalem przez caly czas na jakim to ja zajebistym osiedlu



mieszkam. Dobrze ze akurat w ten dzien ludzie jakos nie wychodzili na powietrze. W polowie drogi zapomnialem(tak sadze po



naglej zmienie trasy), ze chcialem isc pod moja stara bude i poszedlem wdluz ulicy w strone parku, ale potem nie wiedziec



czemu skrecilem na komisariat :). W jednej z bram spotkalem moich kupmli ze starej klasy. Ponoc wygladalem masakrycznie.


Wzrok rozbiegany, twarz cala czerwona, ogolnie powiedzieli ze wygladam jakbym sie zajebal w 4 dupy :D. Powiedzialem im ze ide



na impreze z moja nowa klasa, i juz sie odpowiednio przyprawilem... Nie chcialem isc z nimi czulem sie taki jakis skrepowany,



oni poszli do jednego kumpla a ja sie udalem dalej na zwiedzanie osiedla(szczerze wolalem byc sam).Przeszedlem sie pare



podworek dalej i usiadlem na lawce w miare odludnym miejscu, jedynym kompanem byl jakis menel ktory chyba jeszcze mniej



kontaktowal niz ja... hehe... Usiadlem na lawce i w tym momencie zalapalem jednego z najlepszych wkretow w moim zyciu!


Siedzialem na lawce bylem totalnie zamotany, kiedy przestalem chodzic i usiadlem faza sie jeszcze bardziej nasilila. Tak



siedzialem wkrecalem sie w byle co i nagle przypomnial mi sie motyw z Terminatora 2 (chyba wszystcy ogladali), mianowicie ta



scena kiedy T-1000 wtapia sie w podloge. Pomyslem sobie "co ja jestem gorszy!?!". I zaczol mi sie wkrecac film ze wstaje



jestem bez spodni i nagle moje nogi zaczynaja sie stawac czerwone, jakby sie rozgrzewaly, moja skora zaczyna sie gotowac i



pojawiaja sie na niej jakies bombelki(jak na gotujacej sie wodzie-niesamowity widok :)), i zaczynaja sie rozpuszczac i tak



jak T-1000 zaczynam sie wtapiac w ziemie, wszytsko jest zajebiscie, ale nagle zaczynam sie bac co sie stanie jak sie



rozpuszcze i wsiakne w ziemie ktora byla pomiedzy plytami betonowymi. Czy bede w stanie, sie poskladac do kupy? JEZU RATUJ!


Zaczynam panikowac i wolam do tego zula zeby mi pomogl :D, ale on ani drgnie i nagle wybudzam sie z tego chorego wkreta,



siedze dalej na lawce, caly zlany potem i zdyszany. W tym momencie postanowilem sie przejsc bo to przeroslo moje najsmiejsze



oczekiwania, kiedy tak szedlem i rozmyslalem o tym co sie przed chwila stalo, musialem sie na troszke wylaczyc bo nagle sie



znalazlem na przystanku. Pomyslalem ze moglbym podjechac do jednego kolegi dwa przystanki, szczegolnie ze bylo to w roku



szkolnym a ja mialem karte(bo dojezdzam do szkoly), tramwaj szybko przyjechal no i wsiadlem. Cale szczescie ze byly miejsca



siedzace bo nie wiem czy bym ustal, badz co badz nadal mialem faze jak cholera. Jadac tramwajem podziwialem miasto. Nigdy w



zyciu moje miasto, nie wydawalo mi sie tak piekne, zauwazalem kazdy szczegol, kazdy budynek ktory mijalem byl przeze mnie



dokladnie rozpoznawany i oceniony, to bylo cos niesamowitego, biorac pod uwage to ze ta trasa codziennie jade do szkoly i



nigdy mi sie nie wydawala taka piekna, wrecz przeciwnie wiele razy jak wracalem ze szkoly to juz doslownie rzygalem ta trasa.


W pewnym momencie zamknolem oczy i odchylilem glowe do tylu, mialem wrazenie ze jestem na pokladzie samolotu i wznosze sie do



gory. Wiedzialem ze to bylo tylko zludzenie, ale podobalo mi sie to. Szczegolnie ze jak zamknolem oczy to wszystko o czym



pomyslalem, pojawialo mi sie w glowie w zaskakujacej dokladnosci, niewazne czy bym myslal o ludziach, budynkach czy innych



przedmiotach, wyobraznia serwowala mi takie realistyczne obrazy ze glowa boli, ale najlepsze bylo to ze potem umialem juz



nimi kontrolowac, w tym momencie przydaloby sie lozeczko do spokojnego rozmyslania, ale zamiast lozka mialem tramwaj jadacy



przez miasto co tez bylo calkiem fajna rzecza :).


Nagle sobie uzmyslowilem ze przejechalem pol miasta, tak wiec wysiadlem i poszedlem na przystanek, co nie bylo latwe, bo



musialem przejsc przez przejscie podziemne, a bylo z niego jakies 15 wyjsc, oczywiscie to ze przechodzilem w roku szkolnym



przez to przejscie dwa razy dziennie nic nie zmienialo , kompletnie nie wiedzialem ktore wyjscie wybrac :(. Po jakims czasie



znalazlem w koncu przystanek(ten odpowiedni na ten z ktorego wysiadlem wracalem chyba z dwa razy :D). Pojechalem z powrotem



pol miasta i jeszcze troche dalej bo pojechalem dwa przystanki za domem. Zajaralem szluga i podjolem decyzje ze robie jeszcze



jedna rundke :). Moze wyda wam sie to dziwne ale jazda tramwajem po DXM to naprawde niesamowite przezycie. Tak wiec jade



tramwajem i na jednym przystanku(w czesci miasta ktore wiele osob nazywa jamajka, tam po prostu wszystcy pala, a zdobycie



stafu zajmuje doslownie pol godzinki), widze mojego ziomka (A.), ktory idzie po przystanku i nagle kiedy drzwi sie juz



zamykaja ja sie podrywam i wyskakuje! Doslownie zdazylem na ulamki sekundy, wyskoczylbym troche pozniej to bym zostal



przytrzasniety przez drzwi, i tak bym pojechal dalej, hmmm.... ale by byla faza! :D


Wychodze do mojego kumpla witam sie z nim, on juz po mnie poznal ze cos zazucalem, nagle patrze, ze resta ekipy przepieprza



sie wlasnie przez ulice i ida tu. Wszystcy krzycza, patrza na mnie, mowia o moim skoku, a ja z kazda chwila zaczynam myslec



ze sa oni halunami. Wiec im to mowie(tak doslownie"Wy jestescie halunami!!! Nie ma was!!!" :D). Potem jednak sie przekonalem



o tym ze sa prawdziwi wiec poszlismy do bloku na taras jednego z kumpli (S.). Bylo nas lacznie chyba z 6 osob. Oni wlasnie



wracali z jakiejs malej libacji. Mowili ze sa zajebani ale wedlug mojej oceny wygladali na calkowicie trzezwych ludzi :D.



Pogadalismy troche, ale wszystcy bylismy juz zmeczeni ja chyba najbardziej i postanowilismy ze zbijamy. Oni mnie odprowadzili



na przystanek i wpakowali do tramwaju, potem pojechalem juz na moje osiedle i mialem juz powoli dosc tej jazdy(jazdy



tramwajem-brzuch mnie bolal, ale nie od DXM tylko zawsze tak mam jak dluzej jade czyms). Wysiadlem cudem na dobrym przystanku



odpalilem szluga i zaczolem isc w kierunku domu, tak wlasciwie to nie mam daleko, ale zdazylem spalic calego zanim



przeszedlem 100 metrow. Szlugi bardzo latwo sie pali na tej fazie, tak wlasciwie nie czujesz ich, tak mial tez inny koles



ktory zazycal DXM. Doszedlem w koncu do domu i pierwsze co to walnolem sie na fotel przed telewizor i nie ruszylem sie z



przed niego przez poltorej godziny :). POtem sie wymylem i poszedlem spac. Sny byly bardzo kolorowe i realistyczne. . .


Ogolnie caly dzien na fazie, po prostu wypas! A na drugi dzien zero zwala, zjazdu, kaca... NIC! Tak wlasciwie to mialem



lepszy humor niz zwykle.



    Plusy DXM-u :

  1. -Moze poczesac :)

  2. -Zawsze wiesz ile bierzesz nie tak jak z amfa, ze pol to amfa a pol to proszek do pieczenia :/

  3. -Tani jak barszcz, albo jeszcze tanszy! 5,56 za opakowanie 30 tabletek 30x15mg=450mg DXM

  4. -Dostepny - na pewno masz jakas apteke niedaleko, a jeszcze latwiej ostatnimi czasy bo recepta zostala zniesiona :)

  5. -DXM nie ryje az tak zdrowia . . .

  6. -DXM nie ryje az tak bani . . .

  7. -W mniejszych dawkach dziala(przynajmniej na mnie), pobudzacaja, relaxujaco i euforyzujaco.

  8. -Cala masa plusow ktorych juz nie chce mi sie pisac :P



    Minusy DXM-u :

  1. -Male niedogodnosci - lekkie swedzenie na poczatku, gdy sie sie laduje.

  2. -Ja przy 450mg jestem czerwony jak burak przez jakis czas...

  3. -Oczy rozjebane - czerwone rozszerzone.

  4. -Mozesz sie wylaczyc i wpasc pod samochod, tramwaj, stado orangutanow pedzacych pod wiatr i zrobic wiele roznych dziwnych



    rzeczy . . . vide krzyczenie do zula o pomoc bo sie rozpuszczam :D

  5. -MOZESZ BYC NADWRAZLIWY/WA NA DXM, jak moj koles po 20 tabsach mial faze przez 3 dni, polaczona z wymiotami i trudnosciami w



    wyslawianiu sie. W takim wypadku niestety musisz zrezygnowac z DXM-u. :(

  6. -Kiedy na mocnej fazie probujesz cos powiedziec wygladasz jak autystyczne dziecko z daunem . . .



Ogolnie warto sprobowac. Polecam ale nie NAMAWIAM!!! :P

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media