wiatr między zwojami
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
wiatr między zwojami
podobne
Substancja: Wild dagga ( lion's tail )
Dagge paliłem wiele razy, ale w sumie tylko 2 razy udało mi się upalić tak, aby poczuć coś konkretniejszego. Oba te razy były po uwczesnym przypaleniu maryhuany. Paliłem zawsze same wysuszone kwiatki z lufki ( kręcenie batów z tego nie zdaje egzaminu ).
Dym jest okropnie gryzący i trzeba uważać aby nie ściągac zbyt dużych buchów, bo... to boli. Jest to ziółko czilautowe, dobre na przepalone posiadówy ( jak ja nienawidze tego słowa ) w 5 osób. Psychodelikiem to to raczej nie jest, raczej spowalnia proces myślowy, sprawia ze popada się w swego rodzaju stupor. Efekty ogólnie są dosyć słabe, wiec nie jest to dla miłośników cięzkich faz. Bardzo charakterystycznym elementem oduzenia jest uczucie otwarcia umysłu, jak by wiatr mi śmigał między zwojami i prześlizgiwał się po myślach, jest to bardzo przyjemne i niecodzienne uczucie, nieosiągalne po żadnym z dragów jakie spożywałem. Efekty sa raczej introwertyczne, skłaniają bardziej do indywidualnych przemyśleń niż do pierdolenia o niczym godzinami. Generalnie działa rozleniwiająco i sprawia ze wszystko przestaje być ważne.
Podsumowanie: myślę że warto spróbować daggi, ale tylko w połączeniu z mj. Wzbogaca troszkę uczucie upalenia zielskiem, ale nie jest to cos tak cennego abym chciał ją palić za każdym razem. ogólnie polecam...
- 8524 odsłony