dxm po raz pierwszy (450)
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
dxm po raz pierwszy (450)
podobne
nazwa substancji: DXM
poziom doświadczenia użytkownika: DXM pierwszy raz, poza tym feta, XTC, ganja, #, bieluń, Gałka, tussipect, pseudoefedryna.
dawka, metoda zażycia: 30 tab. Acodinu (450 mg DXM) "doustnie" :D
set & setting: ciekawy efektów
efekty (duchowe jak i rekreacyjne): póki nie wstałem z miejsca zajebiste :D
czy dane doświadczenie zmieniło Cię w jakiś sposob: tak, nabrałem chęci na większą ilość :D
Zaczęło się o tym jak dwa dni temu przeczytałem na hyperreal`u o DXM i skąd to dorwać. Czytałem jak działa, opisy przeżyć i postanowiłem wrzucić (nie wiedziałem jeszcze kiedy, ale plan był). O 19 podjechałem z kumplem do Kaufa bo on chciał się zgałkować (gałką muszkatałową) i nie chciał sam, a ja jush testowałem. Kupiliśmy 5 opakować, a szóste jakoś mi do kieszenie wpadło :D. Dwa kartony soku pomarańczowego. Poszliśmy na podwórko by to spożyć. Ja zacząłem, wsypałem prawie całą paczkę do ust i zapiłem. Potem on. Jak kończyłem drugą paczkę to niestety, wszystko wyszło ze mnie i całe męczarnie poszły na maarne. Wtedy przypomniałem sobie o DXM. Pożyczyłem od ziomka 5,5 zł i podszedłem do apteki w kaufie po Acodina. Kupiłem bez problemów. Była 21. Kumpel postanowił by się zjarać, ale jak dotarliśmy na moje osiedle okazało się że lipa bo nikt jush nie ma. No to stwierdziliśmy że idziemy na chatę(każdy do swojej).
W domku zjadłem coś bo po gałce miałem pusto w żołądku. Wykąpałem się i załatwiłem wszystkie potrzeby by z pokoju nie wychodzić. Siadłem przed kompem i zacząłem czytać o DXM jeszcze. W tle leciało Techno Acid Trance, takie chore rytmy. Około 22:40 miałem wszystkie tablety w żołądku(jadłem seriami po 10 i 3 min. przerwy). Gadam z kumplem na gg i czekam na efekty. koło 23:00 włączyło mi się dziwne swędzenie. Drapałem się wszędzie. Potem patrzyłem na klawiaturę i widziałem tylko jak obraz mi drga.
Nagle oczy mi gdzieś pospie...ły. Jedno patrzy w duł drugie w prawo. Nie mogłem ich skoordynować. Zgasiłem światło w pokoju dla lepszych OEV. Odwruciłem się w tył patrzę na drzwi od mojego pokoju a one się odginają. Jakby się składały do środka. Później patrzę na ekran od komputera i przekrzywiam głowę w lewo bo litery mi się rozmazują i tworzą poziome linie, a głowa odchylona sprawiała mi przyjemność (?!) :D. Zamknąłem oczy, leciało techno z jakimkś lekkim podkładem hawajskim. W końcu słyszałem hawajskie rytmy, szum morza i jak zamykałem oczy to czułem jak ktoś chwyta mnie za rękę, była to dziewczyna ubrana w słomianą spudniczkę, taką typowo hawajską. Szum wody był tak realistyczny że w pewnym momencie spojrzałem za okno czy nad morzem nie jestem. Dosłownie mogłem odczuć tą wodę. Czułem na twarzy powietrze hawajskie. Takie ciepłe powiewy. Zrozumiałem że mam CEV i to fajne. Zamykałem oczy to widziałem różne obrazy, zależały od muzyki. Później głowa mi się zaczęła robić ciężka.
Następne co pamiętam to jak szedłem do łazienki. Zapaliłem światło i wir w bani nagle. Siadłem koło(?!) kibla. Czułem że jestem cały spocony. Wirowało mi jak nieraz na imprezce po winkach. Uzewnętrzniłem się i siedziałem chwilę dalej na podłdoze. Później stwierdziłem że trzeba się zmywać z łazienki bo starzy w domu i może być przypał. Wracałem zachwiany. Położyłem się na łóżku, wyłączyłem komputer. Nie mogłem leżeć bo od pościeli piekły mnie plecy. Wstawałem się podrapać co chwilę. Ale tam gdzie się podrapałem piekło mnie okrutnie później. Co chwile siadałem i się kładłem. Do tego miałem uczucie że głowa i twarz mi orutnie spuchły. Czułem to ciśnienie i bałem się że dostanę wylewu jakiegoś. Dosłownie miałem twarz napuchniętą do granic możliwośći. Zapaliłem światło na chwilke i widziałem jak mi skura schodzi z brzucha. Płatami takimi. Pomyślałem że wydrapię sobie skórę, więc lepiej przestać. Jakoś się powstrzymałem. Położyłem się dalej i...
Nie wiem co się działo w międzyczasie, ocknołem się o 4 rano, na chwilę. Spojrzałem na zegarek i poszedłem spać dalej. Rano wstaje i jush nic nie czuję(na szczęście). Mama do mnie co ja tak długo robiłem. A ja nie wiem o co jej chodzi. Może jakoś później sobie przypomnę. Nie czuję się źle. Jestem pozytywnie raczej nastawiony do wszystkiego. Wiem że spróbuje DXM jeszcze raz. Tylko że teraz w dwa razy większej dawce(900mg na drugi raz :D).
Podsumowując bomba nie jest zła, nawet fajna. Tylko denerwuje mnie że nie pamiętam wszystkiego, i wkurzające jest uczucie spuchniętej twarzy. Ale poza tym WARTO spróbować. Rano zero kaca i nic złego :D
- 8144 odsłony