i tylko te oczy...
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
i tylko te oczy...
podobne
O cudownych właściwościach
gałki muszkatowej dowiedziałem się oczywiście z hyperrealku. A ponieważ to tak
tania i powszechnie dostępna przyprawa, nie widziałem powodów, dla których
miałbym jej nie skosztować. Mając na uwadze zalecenia w wyborze gałki zwiedziłem
cztery sklepy spożywcze, zanim udało mi się kupić taką w całości(firmy „Kamis”).
Po upływie pół godziny miałem już starte na tarce trzy nasionka tej roślinki. Po
wsypaniu tych brązowych wiórków do szklanki wody substancja wyglądała gorzej niż
woda w Wiśle w okolicach Warszawy. Z wypiciem nie miałem jednak większych
trudności, z wyjątkiem tych momentów, kiedy trafiały się większe grudki
przyprawy.
No dobra wypiłem to bajoro i
oczekuję efektów. A tu nic, minęły prawie dwie godziny, a jedyne efekty to
straszne zmęczenie jak na tą porę dnia (było południe). Wtedy myślałem jeszcze,
że po prostu za małą dawkę sobie zaaplikowałem. Jednak, kiedy koło drugiej
jadłem obiad świat uległ całkowitej metamorfozie, okazało się, że to świństwo
wyjątkowo długo ładuje mi się do organizmu. No, ale skoro doczekałem się już
efektów to trzeba je przetestować.
Generalnie jest tak jakbym
się porządnie ujarał, tylko jakoś tak głębiej
, nie potrafię tego inaczej
określić. Wpadam na pomysł, żeby włączyć telewizor, będę mógł w bezpieczny
sposób ocenić moje aktualne zdolności oceny rzeczywistości. Oglądając teledysk
miałem wrażenie, że trwa pół godziny, ale wcale mi to nie przeszkadzało,
rozkoszowałem się każdym dźwiękiem i nie było piosenki, która by mi się nie
podobała. Ale dość tej muzyki. Zmieniam kanał, szybko przeskakuje przez pasmo z
telenowelami i trafiam na polski serial komediowy, pt. Rodzina zastępcza
.
Dopiero teraz jestem wstanie docenić jego walory artystyczne. Z najgłupszego
gagu dosłownie tarzam się po podłodze ze śmiechu. Największą przyjemność
odczuwam jednak wtedy, kiedy zamykam oczy i przestaję myśleć o czymkolwiek. Nie
mam, co prawda żadnych specjalnie oryginalnych wizji – zwykłe wzory
geometryczne, jednak nawet one sprawiają mi teraz radość.
Na wpatrywaniu się w
telewizor i obserwowaniu siebie zeszły mi jakieś dwie godziny. Postanawiam iść
do łazienki skontrolować mój stan zewnętrzny. Podnoszę się z fotela i zaczynam
się chwiać, to jednak nie jest jeszcze poważny problem, większy stwarzają mi
zaburzenia odległości. Robię parę rundek dokoła pokoju, żeby się przyzwyczaić do
pozycji pionowej. Po krótkim treningu udaje się do wspomnianej łazienki. Tu
przeżywam dopiero prawdziwe zaskoczenie, nigdy w życiu, po żadnym środku, nie
miałem tak wyraźnych fizycznych objawów zażycia „czegoś”, jak po tej niewinnej
gałce. Oczy są całe czerwone, to nie są już te oczy, które miałem rano, lub te
delikatnie porysowane czerwonymi żyłkami po zapaleniu trawki, te są soczyście
czerwone, nie tylko białka, ale i tęczówki. Twarz jest blada, oczy podkrążone,
tak jakby ktoś mi porządnie zajebał. Generalnie wyglądam jak po trzech dobach
ciągłego picia wódy, bez snu.
Próbuje jakoś zniwelować
spustoszenia, które wywołała gałka. Płucze twarz pod zimną wodą,
wpuszczam sobie po kilkanaście kropli do oczu, nic nie pomaga. Wiem, że jeśli w
takim stanie zobaczą mnie starzy to na pewno zorientują się, że coś wziąłem
(cała sytuacja jednak bardziej mnie bawi niż stresuje, w gruncie rzeczy nie
zażyłem przecież żadnego narkotyku). Rezygnuje z kosmetyki i idę do siebie
rozkoszować się moim stanem. Największą frajdę sprawiało mi leżenie z
przymkniętymi oczami i słuchanie muzyki, koniecznie w półmroku.
No dobra pora na
podsumowanie. Starzy, rzeczywiście zorientowali się, że coś ze mną nie tak,
musieliby być upośledzeni, żeby tego nie zauważyć. W związku z tym pieprznęli mi
jakąś gadkę, nie wiem jednak, o czym (nawet z otwartymi oczyma potrafiłem bez
problemu wyłączyć się z rzeczywistości i pogrążyć w otchłaniach mojej chorej
wyobraźni). Zupełnie normalnie poczułem się dopiero następnego dnia około
trzeciej, jednak zewnętrzne objawy podtrucia gałką ustąpiły już po normalnie
przespanej nocy. Co prawda nie żałuje, że spróbowałem tego środka, podstawowy
cel tego eksperymentu (tylko tak można chyba nazwać wzięcie czegoś takiego)
został spełniony – zaspokoiłem ciekawość, jednak raczej już nigdy tego nie
spróbuję, no może w akcie desperacji, jazda jest zbyt wyczerpująca, nie daje
żadnych wyjątkowych przeżyć, a stan biorącego zbyt rzuca się w oczy osobom
postronnym. Dobre na jeden raz.
Pozdrawiam wszystkich ćpunów, szczególnie tych z mojej klasy.
- 7873 odsłony