kodeina - miła niespodzianka
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
kodeina - miła niespodzianka
podobne
Nazwa substancji: Kodeina (lek Neoazarina – tabl)
Doświadczenie: niezbyt wiolkie: głównie: dxm, tramadol, tusippect i inne...
Dawka: doustnie 400mg (40 tabl po 10mg)
Jakieś 2 tygodnie temu zahaczyłem o aptekę w celu kupna dwóch opakowań Tussipectu. Niestety ku mojemu rozczarowaniu miła pani w aptece odparła, iż Tussipect właśnie się skończył lecz może polecić mi inne dobre tabletki na kaszel: „Neoazarinę” z kodeiną. „Z kodeiną”? pomyślałem… i poprosiłem 2 opakowania, by spróbować czegoś nowego i nie wychodzić z apteki z pustymi rękami;-) . W domu odświeżyłem sobie nieco informacje na temat Kodeiny (m.in. na N. Groove ale nie tylko). Zachęcony informacjami na jej temat a także wydającym się mało szkodliwym uzupełnieniem kodeiny w tabletkach (głównie tymianek i żadnej chemii) - stwierdziłem, że 2 opakowania czyli w sumie 200mg to może być dla mnie trochę za mało. Udałem się więc, kupić dodatkowe-awaryjne 200mg.
Wkrótce nastał wieczór a wraz z nim chwila, gdy me doświadczenie miało się poszerzyć o nowe doświadczenia z nieznaną mi wcześniej substancją.
Nie minęło 15 minut gdy okazało się, że cały zapas 40 tabletek wyładował już w moim brzuchu.
Każdy wie, że najczęściej nic nie dzieje się od razu. I tak było i w moim przypadku. Położyłem się więc wygodnie na łóżku, słuchając spokojnej muzyki i oczekując na to co się wydarzy…
Najpierw długo, długo nic… i już zacząłem snuć domysł, że może z ta kodeiną to jakaś lipa…
Gdy jakoś nie wiedząc dokładnie kiedy me rozmyślania straciły w dziwny sposób znaczenie… To już nie było istotne, gdyż było mi tak dobrze jak chyba nigdy dotychczas… być może mogłym swój stan porównać do tego po Tramalu, jednakże wtedy nie byłem w stanie tego dokonać… Żyłem chwilą i nic inne nie miało już dla mnie znaczenia…. Totalnie straciłem ochotę na jakąkolwiek aktywność ruchową… Leżenie w bezruchu sprawiało mi ta wielką przyjemność, iż nie chciałem tego zmieniać…Co więcej ten przyjemny błogostan narastał na sile… tak, że po jakimś czasie nie mogłem wyobrazić sobie czegoś przyjemniejszego. Czułem się jakby całe me ciało zawisło kilka centymetrów na łóżkiem… Kolory były żywe i ich podziwianie sprawiało mi wielka frajdę… Dziewczyna na pulpicie monitora wydawała mi się najpiękniejszą istotą na świecie a ja marzyłem by ten stan trwał wiecznie…
Niestety po kilku fantastycznych godzinach, wszystko znów zaczęło stawać się takie zwyczajne… Mimo to nadal było mi bardzo przyjemnie, tyle tylko, że uczucie dziwnej euforii zaczęło ulegać zmęczeniu… lecz nie było to odczucie niemiłe związane z jakimiś nieprzyjemnymi odczuciami itp. Moje zmęczenie było jak radosny powrót po nieco wyczerpującej ale obfitującej w cudowne przeżycia wędrówki…
Po niedługim czasie zasnąłem, by na drugi dzień stwierdzić, że było pięknie…
Podsumowując nie sądziłem, że spotka mnie cos aż tak fajnego… nastawiony nieco sceptycznie do kodeiny (patrz: niektóre raporty na N. Groove) – efekty po spróbowaniu jej okazały się wielkim, miłym zaskoczeniem. Do tego dodać trzeba dużego plusa: całkowity brak wszelkich efektów niepożądanych…
Przyjemność była tak duża, że kusiło mnie by następnego dnia znów wybrać się na wędrówkę do tej przemiłej krainy… Jednak nie tak szybko… pamiętając, że kodeina to co prawda słabsza ale mimo wszystko krewna morfiny – na następny raz postanowiłem czekać do najbliższego weekendu czyli już a może jeszcze 4 dni…
Kończąc: nie namawiam, ale tym, którzy postanowią spróbować – życzę nie mniej ekscytujących przeżyć!
- 23112 odsłon