dxm w malych dawkach to nietopyrz
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
dxm w malych dawkach to nietopyrz
podobne
Przeczytalem DXM FAQ i sluchajac sie do zaleceń jego autorki sprobowalem DXM. Zaczałem od małej dawki - 150 mg. Na 60 kg masy ciala daje to dokładnie 2,5 mg/kg. Czyli 1 poziom mojej głupoty (plateau). Zażylem najpierw 100, a po pol godziny później 50 mg. Gdy weszło poczułem swędzenie na rękach. Próbowałem chodzić - faktycznie, podloga pofalowana jak morze w czasie sztormu. I nieliniowe myslenie, hm... - może występowalo, ale jakoś nie było bardzo zauważalne. Muzyka faktycznie ciekawsza, ale nie w jakiś niespotykany sposób. Po prostu - fajniejsza niż zwykle. Po jakiejś godzinie postanowiłem pójść spać. I to byl błąd.
Dokolebalem sie jakos do pokoju, a tam ciemnosc. Nie jakas normalna, a taka egipska, ciemnosc że oko wykol. Trochę się przetraszyłem, nie wiem czego, ale odczulem jakiś taki niepokój. Położyłem się do łóżka. I tu zaczeła się katorga. Bez przerwy mialem takie coś - juz prawie zasypiam, już mi sie cos śni i w tym śnie się potykam (albo coś takiego tentego) i nagle budzę się, wyrzucam ręce do przodu i w ogóle i tak dalej, włącza się odruch zabezpieczający przed upadaniem! Tak było kilka razy! Zdenerwowało mnie to, więc postanowiłem posłuchac muzyki. Wlaczylem boomboxa. W piosence byl jakiś wokal! I ja powoli zasypiajac śnilem, że ktoś mówi do mnie. Oczywiscie, nagła pobudka, szok i okazało się ze ta "mowa" to byl wlasnie wokal z tej piosenki! Zacząłem mieć dosć w ogóle całego tego tripa, chcialo mi się spać, ale dioboł, nie mogłem zasnąć. Wstałem, pobujałem się do kuchni, wrócilem do pokoju, położyłem się i czekam. Przewracam się z boku na bok, podnoszę głowę - towarzyszy temu takie śmieszne uczucie, że głowa jest szybsza od swojego ciężaru, że ma duza bezwładność. W końcu po długim czasie zasnąłem. Obudzilem się nazajutrz o 11.
Do czego zmierzam?
Ze DXM w malych dawkach to dziewictwo Ciri. Żadnych szamańskich przeżyć, żadnych halucynacji, a godzinę troszeczkę umyslu otwartego bardziej okupuje się 4. godzinną bezsennością. Do smerfetki. Nie polecam. I nie będe probował zwiększać dawki, bo doszedłem do wniosku, że nie warto. Bo DXM to mantrykora. Paskudne przekleństwa zamienione skryptem dadaistycznym na inne losowe określenia - redaktorka.
- 10324 odsłony