ze ścierwem mi do twarzy...
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
ze ścierwem mi do twarzy...
podobne
stuff:amfa,0,25g-0,75g
doświadczenie:dość wszechstronne...
co amph zmieniła: wprowadziła mnie w świat extatycznych uniesień,obdarowała poczuciem totalnego spełnienia w stanie erotycznego amoku i pogrążeniu w transie nieziemskich doznań fizycznych.
Uwierzyłam jej. Bezgranicznie jak dziecko zaufałam jej dobroci, znów niczym beztroskie dziecko-podświadomie kształtowałam jej obraz tak, by idealnie przystawał do mej własnej, sugestywnie zarysowanej rzeczywistości. Zapędziłam siebie samą w ślepy zaułek nieustannego pragnienia.
A teraz konkretnie, bez zbędnych \'smaczków\' w postaci wysublimowanych, pseudointeligentnych leksemów, czy patosów.
Będę niestety abstrachować od wszelkich prób nadania temu textu jakiegoś merytorycznego nowatorstwa czy oryginalnej formy treści, bo zwyczajnie...stoję właśnie u podnóża zejściowego etapu, wyzbytego nawet resztek porannej, spidowej weny..
Do rzeczy: najpierw były cotygodniowe\'odskocznie\', czyli całkiem okiełznane skoki w całkiem nieokiełznany strumień wyzwolonych instynktów. Pełna kontrola, zauroczenie ponownym odkryciem i jakże innym (bo połączonym z sexem)działaniem znajomego powdera. Zasadę mieliśmy prostą: zachować rozsądek, co wtedy było równoznaczne z wiecznym, konsekwentnym przestrzeganiem regulaminu ćpania i jego priorytetowego warunku: \'nie odwiedzać tej nielegalnej, hedonistycznej \'rozkoszarni\' częściej niż raz na tydzień\'.Kropka. Albo kreska. W kazdym razie-pewnik.
Na początku ambitnie zakładaliśmy też trwanie przy nieszkodliwej, minimalnej ilości jednorazowego fukania (0,25)..tak tak..a świstak siedzi, bo go złapali:)
Od kilku tygodni duet sex+faza osładza co trzecią, czasem co drugą naszą noc. Oddajemy sie sobie przez kilka godzin, całkowicie bezpruderyjnie materializujemy najbardziej wyuzdane i extremalne fantazje sexualne, upajamy się chwilami błogiej depersonalizacji i braku zachamowań. Pomysły (np.ruchanie na balkonie, akcja trzech palców, symulacja brutalnego gwałtu etc) mnożą się jak chińczycy, a wszystkie bez cienia krępacji, realizowane aż do momentu, w którym zaczyna się(dreszczami zwiastowane)wycofywanie się białego z umysłu i reszty ciała...
Wszystkie na początku powtarzane \'nigdy\' i \'zawsze\', niepostrzeżenie tracą moc
w obliczu możliwości i potęgi naprawdę dobrego towaru (czyt.m.in.-->prędko wchodzi,konsystencja pudrowa-perfekcyjna,kolor niezmącony najmniejszym zanieczyszczeniem, zejścia znikome, brak niezdrowych wkrętów...)
Dziś niestety połówka daje mi bardzo lajtową jazdę, ostatnie 4 noce nie były już tak unikalne, mistycznie podniecające-jak te sprzed miesiąca zaledwie.
Dalej: serce mi czasem \'zapika\'; postępuje gnębiący\'kac moralny\'; pojawiają się pierwiastki goryczy/żalu, że to już nie TO co kiedyś; przyłąpuję się na niebezpiecznej autoperswazji, mającej zagłuszyć pierwsze ostrzegawcze alarmy i wmówić,że te przeginy tylko chwilowe...
Nie mam po tych 4 m-cach przyjaźni z białą, z początku konkretnie urzekających i nadających amph swoistej magii, nagłych improwizacji, profuzji twórczych expresji, motywów w stylu exhibicjonizmu myślowego itd itd Niewątpliwa strata-konsekwencja niekonsekwencji, gwałtu na umiarze:/
Ludziom mającym dopiero podjąć decyzję skosztowania klimatu tego aqrat towaru, powiedziałabym przede wszystkim..prawdę: osobiście nie żałuję, że feta wpadła w moje ręce, odkręciłabym tylko ostatnie 2 tyg. Od zawsze byłam jakoś wyjątkowo predysponowana do obcowania z dragami i(z perspektywy mojego wieku/22/- dość infantylnego) experymentowania. Z racji tego,wykazuję również tendencje do przesadzania, zapędy w kierunku intensywnych, czesto autodesrtuktywnych przeżyć i skrajnych emocji. Znam wielu ludzi dojrzałych, gotowych racjonalnie korzystać z takiej używkowej palety sposobów przeżywania istnienia, wyznaję więc zasadę, że wszystko w nadmiarze szkodzi, a umiejętność czerpania z życia optymalnie dużo przyjemności bez niczyjej szkody jest prawdziwą sztuką i darem wybrańców.
- 10447 odsłon