wybrańcy jesieni
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
wybrańcy jesieni
podobne
-nazwa substancji: Muchomór Czerwony (+ marihuana)
-poziom doswiadczenia: ganja, #, gałka muszkatołowa, łysiczki, accodin, amfetamina, lsd i bieluń wzięte nie podziałały...muchomorek po raz pierwszy.
-dawka: ok. 6-7 średnich kapeluszy wysuszonych w postaci wywaru na 3 osoby. Po około 0,5 godz. gotowania na bardzo małym ogniu wyszło po 1,5 kieliszka dosyć gęstego brunatnrgo płynu.
Zaczęło się to w domu B. Mieliśmy trochę czasu żeby ugotować tam wywar, gdyż rodziców miało nie być przez ok. 2 godziny. Od razu po wypiciu przypaliliśmy, bojąc się mdłości. Wszystko poszło dobrze, nie było żadnych przykrych objawów cielesnych przez całą masę.
Po około pół godzinie, działanie konopii zaczęło sie dziwnie potęgować (akurat strzelalismy wtedy do siebie z gumek-recepturek). Śmieliśmy się ze wszystkiego, przedmioty w pokoju zaczeły być bardziej interesujące. Stan podobny do fazy psylocybinowej (na samym początku), ogólna szczęśliwość, euforia, lekkie kłopoty z równowagą i brak panowania nad szerokim uśmiechem na twarzy. Muzyka też wciągała bardziej niz zwykle (wczesna twórczość Timo Massa)
Uznalismy że nie ma sensu zostawać dłużej w domu, poza tym mama B. miała niedługo wrócić z pracy. Wyszlismy więc na dwór.
Dzień był pochmurny, od rana zanosiło sie na deszcz, ale jeszcze nie padało. Przeszliśmy ok. 0,5 kilometra, na najbliższy przystanek i tam usiedlismy. Czulismy wszyscy, że zaczyna się faza senności. Zaczęło lać. Deszcz bębnił o blaszany daszek. Każdy zatopił się w myślach z zamkniętymi oczami i zwieszoną głową. Myśli układały się w obrazkowe historie (coś jakby sen), a hałas w dziwne odgłosy (przeważały niezrozumiałe ludzkie krzyki). Na wpół spaliśmy.
Ogarnął mnie melacholijny, jesienny nastrój, po raz pierwszy w tym roku. Czułem że tej nocy zaczęła się jesień. W jednej chwili moje myślenie przestawiło się z letniego na jesienne...i tak juz zostało.
Po fazie senności, jak w podręcznikach piszą nadchodzi faza halucynacji. Takowa niestety, w tym przypadku nie nadeszła, byćmoże dlatego, że fazę senności przełaziliśmy po deszczu, trzęsąc się z zimna. Myślę, że gdybyśmy położyli sie w spać w ciepłym, bezpiecznym domku, przeżyć byłoby o wiele więcej. Sny wtym stanie są podobno niesamowite...
Przepraszam za pesymizm w głosie, ale mam troche żal do Mamy Natury, że tak szybko mnie zjesienniła. Mogłem jeszcze pocieszyć się latem...a teraz..gorąca czekolada i "Opowiadania" Czechowa...ech...
- 13527 odsłon