Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

bad trip...

detale

Substancja wiodąca:
Natura:
Dawkowanie:
Dokładnie ciężko określić. Jedna fajka (gilzownica) pół na pół z tytoniem. Pół fajki na 47kg.
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Nastawiłam się na niesamowitą banie. W 100% byłam przygotowana na ostre śmianie. Zimowe popołudnie, sobota, weekend u chłopaka na wsi.
Wiek:
19 lat
Doświadczenie:
Marihuana, Substancje Psychotropowe.

raporty psychomachia

bad trip...

Spacer na świeżym powietrzu. Palę fajkę razem z chłopakiem. On wcześniej nia palił, ja już nie raz. Zioło hodowane w domu, więc jest pewność, że niczego nikt nie dodał. Już w czasie palenia delikatnie mi siadło. Poczułam lekką dezorientację. Podczas powrotu do domu zrobiło mi się doćś mocno niedobrze. W przygotowaniu ne bełta stanęłam w krzakach, jednak nic. Sytuacja powtórzyła się nie raz więc postanowiłam zostać przed domem. Chłopak poszedł zrobić mi herbatę.

***

Jakiś czas później, nadal siedziałam na polu, nudność ustąpiła, jednak pojawiły się drgawki, duszności, silniejsze zaburzenia świadomości. Miałam rozkminę, że umieram, że zaraz odejdę z tego świata. Gdy chłopak robił mi herbatę, tylko się modliłam, by wrócił jak najszybciej, bo chcę się z nim pożegnać przed śmiercią i powiedzieć mu, jak bardzo go kocham. Po kilku minutach i po jego powrocie z melisą myśli o śierci odeszły, zaś pojawiło się przekonanie, że bania będzie trwała wiecznie i muszę się przyzwyczaić do takiego życia.

***

Leżę w pokoju. Drgawki są tak silne, iż mam wrażenie, że łóżko drga razem ze mną. Dwa razy cięższy ode mnie chłopak trzyma za nogi, nawet na nich siada, ale na moje roztelepane ciało nie ma siły. Ciężko mi złapać oddech, pojawia się ostre zacinanie się mózgu. Chłopak mówi do mnie zdanie na przykład "Ala ma kota", gdzie "Ala ma" jest dla mnie odległą przeszłością, jakby wypowiedział je parę lat temu, zaś "kota" nie zostało jeszcze wypowiedziane. Zanik pamięci. Piję syrop na uspokojenie Atarax i popijam go melisą.

***

Drgawki powoli ustają. Duszności również. Po kilku minutach spokoju czuję ciepło i zimno jednocześnie, znowu drgawki, kołatanie serca, miałam wrażenie, że płonę. Nie mogłam znieść dotyku chłopaka, leżałam i starałam się zasnąć. Ale powoli wszystko zaczęło przechodzić. Fizycznie czułam się już bardzo dobrze, a psychicznie... Jeden wielki nieogar, śmianie, błogostan, miałam wyjebane. Aż do następnego dnia rano, a poszłam spać koło 2.

***

Ogólnie nie zaliczam przeżycia do miłych, gdyż miła była 1/3 część, w dodatku była miła w małym stopniu porównując do natężenia jazd na początku...  

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
19 lat
Set and setting: 
Nastawiłam się na niesamowitą banie. W 100% byłam przygotowana na ostre śmianie. Zimowe popołudnie, sobota, weekend u chłopaka na wsi.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Marihuana, Substancje Psychotropowe.
natura: 
Dawkowanie: 
Dokładnie ciężko określić. Jedna fajka (gilzownica) pół na pół z tytoniem. Pół fajki na 47kg.
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media