bardzo ulotne
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
bardzo ulotne
podobne
Dawka: 3 saszetki do podzielenia miedzy mnie a E.
Miejsce: miasto nad naszym morzem- typowo
turystyczne (niemalo ludu na ulicach), cieply, letni, wakacyjny
dzionek :).
O nas: dwie postrzelone osiemnastki, kochamy
facetów, imprezy a przede wszystkim wakacje (kiedy mamy szanse razem
gdzies wyjechac- niestety nie mieszkamy zbyt blisko siebie)
Obie bylysmy nastawione do tego wszystkiego stosunkowo sceptycznie
(trudno podejrzewac plyn do pochwy o ciekawa faze)... Wczesne
popoludnie, E. poszla kupic do apteki 3 saszetki Tantum Rosa (zero
problemów). Nastepnie po zakupie soku pomaranczowego udalysmy sie na
jakis malo zaludniony teren (czytaj zadupie) w celu zazycia owego
cheap drugu :).
Opalajac sie na polu czy tam lace E. nalala do kubka toche soku,
wsypala 1,5 saszetki proszku po czym wykonujac energiczne ruchy
nadgarstkiem próbowala go rozpuscic. Przez caly ten czas smialysmy
sie, z tego jakie pojebane jestesmy, ze to pijemy (oj, jestesmy...).
E. podnosi kubek do ust,pierwszy lyk, kaszle, a po wyrazie jej twarzy
domyslam sie, ze juz dawno nie miala równie ohydnego gówna na jezyku
(a jak kurwowala w tedy :)). Z moim dopingiem E. dobrnela do konca w
jakies 10 min. po czym predko zapalila fajke (majac nadzieje, ze to
pomoze zabic slony smak). Moja kolej,bleeeeee...ohyda,krztusze sie i
pluje wypijajac moja czesc ale tez udaje mi sie skonczyc. Jeszcze
chwile polezalysmy na trawie, palilysmy, gadalysmy a w koncu
ruszylysmy do miasta caly czas czujac w gardziolkach ten ohydny,
slony smak. Po okolo 20 min. poczulysmy dziwne znuzenie i zmeczenie
pomieszane z uczucim bani alkoholowej, chcialo sie lezec ale nie
spac, ogólnie beznadzieja chcialysmy juz znalezc sie w naszym
namiocie. Jeszcze jakies 1,5 godz maszerowalysmy razem ze znajomymi
po miescie zaliczajac przy okazji jakis pub. E. nie wytrzymala i
wyrzygala sie gdzies przy drodze na plaze :) (E. nawet w takich
momentach sie cieszy :) )
Podczas calego tego zmulenia jakie nam wtedy towarzyszylo nie
mialysmy zadnych przywidzen, w ogóle zaczynalysmy zalowac, ze to
wypilysmy... Bylo tak az do wieczora... i sie zaczelo! Co chwile
krzyczalam "E.! A widzisz to?...a tamtoo?" a ona: "Aham...nooo...a
patrz tam!" A tak dokladniej: trzeba bylo skupic wzrok na jakims
punkcie zeby cos zobaczyc, najepsze przywidzenia byly w miejscach
zalamania swiatla (tam gdzie cien spotykal sie ze swiatlem). Mozna
bylo zobaczyc rózne stworzenia owadopodobne: muszki, pajaki itp. Byly
one jednak bardzo ulotne. Ciekawa sprawa bylo obserwowanie innych
ludzi. Patrzac na kogos, stojacego nawet bardzo blisko, trzeba bylo
sie bardzo skupic, zeby rozpoznac znajome twarze. Czesto postacie do
zludzenia przypominaly kogos zupelnie innego. Jednak ten efekt z
czasem robil sie nieprzyjemny (twarze rozlewaly i deformowaly sie
dziwnie).
Zajebistym widowiskiem byl ruch naszych dloni (prawde mówiac ruch
wszystkiego, ale dlonie jakos najbardziej fascynowaly), wystarczylo
machnac reka - za nia podazaly trzy takie same, trójwymiarowe, tyle
ze niebieskie (extra widok). Inne ciekawe zjawisko to poziome
"smiganie" kazdego zródla swiatla (np. latarnie czy okna mieszkan).
Efekt bardzo podobny do laserów na disco.
Podsumowanie. Ogólnie faza zbyt meczaca i dluga
(nastepnego dnia faza taka sama ale juz lajcik), trzeba checi zeby
sie tym wszystkim bawic. Musimy jednak przyznac, ze dzialy sie
ciekawe rzeczy. Zoladek E. bardziej to przezyl niz mój. Szybko tego
nie powtórzymy, ale jesli, to na pewno bedziemy ekstraktowac i na
pewno zrobimy to razem, prawda E.? :)
Pozdrowienia dla mojej E. - oby wiecej takich i innych chwil
z toba !
- 8080 odsłon