methoxetamineintramuscular
detale
methoxetamineintramuscular
podobne
Autor tekstu zastrzega sobie prawo do powielania poniższych praktyk ze względów bezpieczeństwa
Poniższy raport to opis przeżyć po inframuskularnym zapodaniu Metoksetaminy. Na początku wypada przedstawić moje doświadczenie z dysocjantami. Otóż: jestem bardzo "obcykany" w temacie DXM i spożywam tego specyfiku coraz mniej, ale na porządny trip musze wziąć minimum 750mg. Po dawce 1200mg mam już całkowitą depersonalizację ( 4plateau ). Także, jest tutaj nie mały wpływ na moje dawkowanie MXE.
Substancja ta jest mi dość mało znana. Miałem z nią raptem 3próby i ta dzisiejsza okazała się najlepsza. Za pierwszym razem, trzeba dodać, że po ciągu DXM'owym spożyłem 60mg rozpuszczone w niewielkiej ilości wody. Wejście było szybkie i bardzo przyjemne. Wystąpiła euforia, rozluźnienie kończyn, podniesiony nastrój i lekka dysocjacja. Tzn. czasem czułem ruchy wykonywane przez " widmową" kończynę. Stan był miły, bez wyraźnych sensacji wizualnych i pozostawił niedosyt. Toteż zdecydowałem spróbować 60mg do nosa a jeszcze wcześniej nawinęło sie 225mg DXM - efektu nie ma co zbytnio opisywać bo był marny. Nie powtórzył uderzenia pierwszej dawki i sensacje były mniej apsorbujące uwagę.
Kolejnego dnia postanowiłem spróbować MXE po uprzednim zapodaniu 225mg DXM. Tak też zrobiłem i tym razem przyjąłem 100mg, 15min. po DXM. Loading spędziłem w kuchni, gotując coś pysznego. Zaczęło wchodzić po 20minutach mieszając sie z Dekstrometorfanem. Czułem subtelne różnice wynikające z działania obu tych środków. "Dysocjacyjne buczenie' odczuwalne w każdym momencie, przyjemność z poruszania się, cięższe niż zazwyczaj kończyny. Pulusjący środek postrzegania wizualnego dał sygnał żeby zobaczyć co się dzieje na zamkniętych oczach. Nie doszło do skutku. Jakoś wolałem obcować z realnym światem bo kolory podczas działania tego miksu są nad wyraz soczyste. Trochę pobębniłem wprowadzając się w trans i czułem dziecinna przyjemność z tej czynności. Efekty zmyły się niepostrzeżenie i znowu pozostał niedosyt. Stwierdziłem, że mam za dużą tolerancje na dysocjanty i potrzebna jest przerwa od DXM.
Kolejnego dnia przerwa od eksperymentów. Spożyte tylko 225mg kodeiny.
Dziś po uprzednim namyśle, postanowiłem spóbować przyjąć MXE IM. Wziąłem strzykawkę i zalałem wrzątkiem. Wyparzyłem wrzątkiem również dwa kieliszki 50ml. Oprócz tego plastikową kartę do wymiarkowania materiału. Ok.40mg ( +/- 5mg ) rozpuściłem w 1ml wody zdemineralizowanej. Dokładnie wymieszałem aż nie widziałem malutkich "punktów", tylko czysty płyn.
Ciecz przelałem na dużą łyżkę stołową. Podgrzałem od dołu aż zaczęło parować. Wtedy ściągnąłem delikatnie strzykawką. Później jeszcze delikatniej pozbywałem się powietrza aby w "pompce" mieć sam płyn bez widocznego bąbla. Rachu ciachu - prawe udo na siedząco. Nic strasznego. Wbite ok. 3cm i delikatnie wpuszczone w obieg. Potem chwila przytrzymania i wyciągnięcie strzykawki - bez krwi ;-]
18:57 siadam na GG by tylko napisać krótką wiadomośc do znajomego. Dzielę się wrażeniami. Super szybkie wejście ok 5min. Euforia, nasila się, empatia, podekscytowanie,cudowne uczucie wibracji ( cukierkowa mentalność ? ). Chcę pisać szybciej niz myślę, właściwie nie myślę co piszę. Same krótkie,treściwe słowa. 19:05 stwierdzam, że odczuwam najlepsze jak do tej pory działanie MXE ( trzeba wziąć pod uwage tolerancję ).
Kładę się na łóżko. W międzyczasie wypowiadam słowa, że czuję "uwalenie fizyczne" jak po 1200mg DXM - i to fakt. Kończyny przyjemnie ciężkie. Leżę sobie. Moja dziewczyna włącza mi "Dathura Suavolens - Offering". Wptaruję się w to, co mam przed oczami. Czuję słodki zapach świeżo zerwanych konwalii ( jakieś 8h wcześniej w lesie ). Namacalne smyranie po wnętrzu mojego usznego audytorium. Czuję dźwięk wydaany przez widmowy zapach wydobywający się z tychże kwiatów. Nic, to. Wczuwam się w muzykę - Dathura. Sama nazwa powoduje wytrysk skojarzeń. I tu zaczyna sie najlepsza część.
Przykuwam uwagę na geometryczne wizuale kłębiące się pod moimi powiekami. Nie widzę żadnych kwadra5tów czy trójkątów, tylko moje powiekowe postrzeganie jest w kształcie prostokątu. Ruch, ciągły ruch- staa wizja. Widzę namacalny róż wpadający w pomarańcz. W międzyczasie moja świadomośc oderwana od zmysłu wzroku czuje obecność kobiety, która wizga sie w rytualnym tańcu. Zamiast rąk ma skrzydła motyla i głaszcze mnie nimi, po tylnych partiach mojego odczuwania. Wizja zmienia barwę. Kolory mieszają się i teraz jestem świadkiem kreowania się kulistej formy zlepionej z pomarańczu i zieleni. W końcu widzę kulę. Chwilę później gdy stwierdziłem, że to jednak "dziura" zamienia się ona w dziurę zasysającą przestrzeń do okoła. Podszepty mówią mi, że to M-Hole, jednak za mała dawka...
Kolejne 5-10minut badam ten stan i stwierdzam, że chcę zoabczyć świat realny. Wstaję z łózka mając ciągłe zaburzenia koordynacji. Buczenie ciągle odczuwalne. Palę papierosa, wciągam tabakę ( ozona orange ) - jest bardzo miło. Obraz drga a ja czuje się po prostu swietnie. Był PEAK - jakieś 15-20min.
Nie wracam już do wizji na zamkniętych oczach. Wiem, że następnym razem 60mg bedzie ok. Czuję stymulacje psychofizyczną. Wsiadam na rower i jadę po 2piwa. Ciągle czuję MXE. W każdym ruchu czy to słowie. Funkcjonowanie w przestrzeni jest po prostu przyjemne
Wracam do domu. Otwieram butelkę i siadam do komputera żeby napisać ten raport. Alkohol miesza się z obecnym stanem i po 30minutach już efekty MXE są bardzo słabe. Mam ciągle podniesiony nastrój i pewnie miło zasnę. Ciepełko w głowie i quasi- opiodowe efekty namacalne. Stan odczuwalny przez bite 1,5h i niezauważalnie słabnący.
Podsuma:
MXE IM = wejście w ciągu 5-7min. Uderzenie pełni efektów jak przy 60mg do brzucha. I przedsmak tego co czeka w tzw. M-Hole ... It will be happen' next time ;-]
- 8704 odsłony