oksybutynina - chilloutowa sobota
detale
raporty tetrahydrokannabinol
oksybutynina - chilloutowa sobota
podobne
Trip raport był pisany na bieżąco. W domu znalazłem lek o nazwie "Driptane" zawierający oksybutyninę 5mg w tabletce.
Szybka googlownica, okazało się że substancja nie jest zbyt popularna wiec trzeba ją sprawdzić. Postanowiłem, że przetestuję ją następnego dnia.
12.49: Zarzucenie 3 tabletek Driptane (3x5mg), popite herbatą, zaraz po tym zjadłem obiad.
13.14: Odczuwam lekko zmieniony wzrok, obraz nieco się rozmazuje. Patrząc na zieloną ścianę mam wrażenie, jakby falowała.
13.19: Poszedłem do łazienki, po drodze zauważyłem że chodzi się bardzo ciekawie, idę lekko się chwiejąc.
13.27: Literki na klawiaturze są już bardziej rozmazane. Mięśnie w nogach zdecydowanie lżejsze.
13.47: Zniknęło wrażenie falującej ściany, chodzi się bardzo przyjemnie. Piszę na klawiaturze trochę wolniej. Włączyłem sobie muzykę, na razie brzmi tak samo jak wcześniej.
14.06: Obraz jest mniej rozmyty, mięśnie są wyluzowane, nie ma jakichś super efektów. Przy zamkniętych oczach widzę niebieskie i czerwone kreski. Czytając inny trip raport, komuś weszło dopiero po 2h więc czekam.
14.22: Często się rozkojarzam, zaczynam coś robić, po chwili na coś patrzę i gdy przypomni mi się, że coś robiłem to zapominam co to było. Chodzi się trochę inaczej niż na początku. Literki na klawiaturze nie są już tak bardzo zamazane. Jestem w pełni świadomy, piję sporo bo nie chcę suszy w buzi, jednak chodzę się odlać częściej niż zwykle (w końcu to zastosowanie tego leku :D). Co jakiś czas przed oczami widzę jakieś kreski lub kropki. Ekran monitora jest lekko rozmazany. Źrenice są lekko powiększone. CEVy są juz trochę inne, ale nadal dość słabe.
14.42: Wszystkie przedmioty które znajdują się bliżej niż 15cm są rozmazane. Za chwile mijają 2h, a mam wrażenie, że efekty tylko słabną. Mięśnie nadal są wyluzowane.
15.08: Źrenice lekko powiększone. Wszystkie fajne efekty są już praktycznie nieodczuwalne, dla tego postanawiam dorzucić 10mg. 2min po dorzuceniu czuję już lekki powrót efektów, tym razem pierwsze rozluźnienie poczułem w rękach.
15.24: Stwierdzam że 10mg to może być za mało, więc dorzucam jeszcze 10mg.
15.31: Czuję jak powoli wchodzi chillout i nogi z waty.
15.43: CEVy są już bardziej wyraźne, przybierają formę wielu poruszających się kresek, które przekształcają się w jakieś obrazy, które bardzo szybko znikają i na ich miejsce wchodzą nowe. Wzrok jest znowu rozmazany, co jakiś czas mam wrażenie że np. lampka na biurku się porusza.
15.48: Wszystko zaczęło się rozmazywać, chullout znowu wchodzi. Trudno jest coś przeczytać, ale da się.
16.02: Obraz jest o wiele bardziej rozmazany w polu widzenia ok. 20cm od oczu. Piszę dosyć wolno i klikam w niewłaściwe przyciski mimo, że znam qwerty na pamięć. Gdy zamknę oczy CEVy są jeszcze wyraźniejsze. Gdy patrzę np. na cienie to po chwili zaczynają się poruszać. Źrenice są bardziej powiększone.
16.12: Wszystko co znajduje się bliżej niż z 20 cm jest nie do odczytania. Co jakiś czas przed oczami pojawiają się różne kreski, albo kolory na bardzo krótko.
16.52: Nadal nie mogę prawie nic przeczytać, wyluzowanie mięśni lekko osłabo, gdy patrzę w telefon to większość ikonek ma niebieską poświatę, CEVy są bardzo realistyczne.
17.02: Gdy patrzę trochę dłużej na jakąś płaską powierzchnie to zaczyna ona falować.
17.10: Piszę bardzo wolno, a i tak nie zawsze trafiam w odpowiedni klawisz. Źrenice są ogromne, nadal co chwilę chodzę sikać. Ciągle piję, bo susza w buzi robi się dosyć szybko. Przed oczami mam coraz więcej kresek, kropeczek itp.
17.30: Zadzwonił do mnie kumpel z pytaniem, czy wyjdę na dwór. W sumie prawie wszystkie efekty nie były już odczuwalne. Idąc drogą miałem bardzo dużo OEVów w stylu różnych kresek i kropek, ale także np. biegające przez drogę zwierzęta, które znikają praktycznie po 1s od zobaczenia. Gdy zauważyłem kontury idącego w ciemności kumpla, wyskoczyły zza niego dwa białe wilki, które od razu zniknęły.
18.00: Po przyjściu do kumpla odczuwałem jeszcze fajne rozluźnienie mięśni i wciąż lekko rozmazany obraz, gdy spojrzałem na kreskę na ścianie poruszyła się na moment i po chwili przestała.
18.30: Odczuwalne zostaje już tylko rozmycie obrazu.
19.30: Zapaliłem z kumplem fifkę bardzo fajnej MJ. Po jakichś 5 minutach od spalenia wzmocniły się OEVy, podobne do tych poprzednich. Idąc drogą miałem wrażenie, że przebiegł koło mnie duży czarny pies i od razu zniknął gdy na niego spojrzałem. Widziałem stojącego na ziemi buta a w nim nogę, a po 1s okazało się, że to jakaś roślinka obsypana śniegiem.
20:06: Jestem już w domu, obraz już się mniej rozmywa. Wygląda to tak, że na zmianę widzę raz normalnie, raz z rozmyciem obrazu. Nie jestem na razie w ogóle głodny, cały czas odczuwam wzmożone pragnienie. Słuchając muzyki słyszę więcej dźwięków, muzyka jest bardzo przyjemna dla ucha, jednak to bardziej efekty MJ, niż oxy. Nadal mam mega rozluźnione mięśnie, szczególnie na rękach.
22.06: Mięśnie są wciąż rozluźnione, obraz powrócił do normy, oczy są jednak suche po MJ. Suchość w ustach jest o wiele mniejsza. Odczuwam ogólne zmęczenie ciała, jednak nie chce mi się za bardzo spać. Efekty Oxy i THC prawie już nie działają.
22:54: Zrobiłem się senny, prawie żadne efekty nie są już odczuwalne, idę spać.
11.20, następnego dnia: Jestem całkowicie trzeźwy, brak jakiegokolwiek zejścia. Wczoraj usnąłem bez żadnych problemów, obudziłem się w pełni wyspany.
Podsumowanie: Cały trip byłem całkowicie świadomy. Bardzo przyjemny efekt rozluźnienia mięśni, bardzo realistyczne CEVy, które są w tym przypadku chyba najciekawszym efektem leku. Dużym minusem jest to, że najdłużej utrzymującym się efektem jest rozmazanie obrazu i dość krótki czas działania oxy. Ogólnie spodziewałem się czegoś więcej, oksybutyninę mogę określić jako lajtowy rozluźniacz mięśni. Czy spróbuję jeszcze raz? Raczej nie, efekty są zbyt słabe i trwają zbyt krótko, polecam spróbować raz na zobaczenie działania, ale bez spodziewania się jakichś wygórowanych efektów.
- 13403 odsłony