Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

piatkowo-sobotnia galka

piatkowo-sobotnia galka

Moje doświadczenie z innymi dragami jest raczej niewysokie, mam na koncie DXM, thc, amfe i efedrynę jako świadomie zapodane używki, a MJ intensywnie palę już 3 lata.


Zapragnąłem zobaczyć co jeszcze jest na tym świecie i jakoś spontanicznie padło na gałkę.




17.00




Technicznie zapodanie wyglądało tak:


Jestem z ziomkiem do spółki w tym interesie, kupiliśmy po 2 paczki gałki muszkatałowej (ziolopex) na głowę, w paczce wymacaliśmy po 2 kulki, (bywało po 1 ale wybraliśmy te lepsze). U niego w domu doszło jeszcze po sztuce z szafki z ziołami na głowę, razem 5 na głowę. Starliśmy, wyszło po 1/3 szklanki, zalaliśmy wodą i wypiliśmy, bez odruchów wymiotnych , ogólnie bezproblemowo na początku. Brzuch mnie zaczął nieco boleć, jakby puchł od środka, a nic na to nie mogę poradzić. Czuję w brzuchu tę gałkę. Rozstaliśmy się z kumplem do wieczora, mieliśmy się spotkać już z efektami.


18.00


Odbija mi się co kilkadziesiąt sekund, zjadam obiad by nie mysleć o tej gałce.


19.00


Zaczyna mnie koooołysać ;] Przyjemne uczucie, ale okrutnie uprzykrzający tripowanie jest ten aromat i odbijanie się. To jest tragiczne, razem z suchością praktycznie najgorsze co mnie spotkało.


19.30


Wychodzę koledze na spotkanie, biegnę, trochę mile odczuwając fazę. Trochę mi to wstrząsnęło żołądkiem i znowu fatalnie mi się odbija. A zaczynałem nie czuć już tego aromatu. Nudności ustają i o 19.45 znowu jest ok, tylko suszy. Kolega nic jeszcze nie czuje. Chce mu się spać.


20.00


Zjechanie ze ślizgawki na małej górce na osiedlu jest niewykonalne, jak po alko. Buja trochę na boki. Zasiadamy w barze i wiem że to już jest to. Kołysze mną delikatnie, jest przyjemnie. Bardzo podobne uczucie do zbakania maksymalnego, otępienie, miałem tylko trochę większą kontrolę nad soba. Przyłacza się do nas 3 kolega - Henio #:] i to co opowiada całkowicie mnie wkręca. Właściwie to nie pamiętam zbyt dobrze o czym, ale na 2 godziny zawładnął - moim i kolegi - umysłami. Nie powiedziałem ani słowa niemalże przeżywając te dosyć ciekawą bazę. Podobno miałem szare oczy (a nie czerwone jak po zielsku).Odczucia to: głowa jakby w dużym słoiku tłumiącym dźwięki i zaburzająca pole widzenia. Bywało że zapominałem co działo się przed chwilą. Wróciłem do domu. Baza w pełni, trwała jeszcze długo i mocno, ale już nie była silniejsza.


22.30


Do kontaktów z rodzicami nie nadawałem się wcale. W domu leciał jakiś film, uczucie podobne do gastro kazało mi pić i jeść ile się da. Telewizor mnie zamulił i ocknąłem się w fotelu po 3 godzinach w niezmienianej pozycji czyli tej którą przyjąłem na poczatku. Minęły jak 3 minuty.


1.20


Idę spać. Sen jest mięciutki, przyjemny i szybki, bez karuzeli czy zachwu światłocieniami w pokoju.


16.00


Budzę się, mam czerwone oczy, jest mi strasznie sucho w buzi. Baza trwa. Wiem na pewno, że to gałka wciągnęła mnie w tak głęboki i długi sen. Nie śpię już 2 godziny, jest 18.00, i dopiero widzę, że gałka zaczyna mnie puszczać, czuję się lepiej, żadnych niedyspozycji.


Ogólnie pierwsze 3 godziny były tylko niewygodne, potem mając picie da się przeżyć. Baza nie jest zła, dla mnie podobna do bakania. Bardzo podobna. Podobnie otępia i ze zwykłych nawet zdarzeń budowałem sobie niezwykłe historie, wczuwałem się. Uczucie jest intensywne, odczuwalne wyraźnie.


To chyba pierwszy komentarz nie wspominający nic o kacu, zatwardzeniu, czy dużego bólu brzucha, nic nie było... Było całkiem fajnie. Polecam, nie jest źle, ale drugi raz raczej tego nie wezmę...


Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media