pierwsza piguła
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
pierwsza piguła
podobne
Nazwa substancji - pigułka extasy - mała, okrągła, zielona z napisem "LOVE"
(+ skręt + 2 piwa)
Poziom doświadczenia - pierwszy raz
Sposób zażycia - doustnie :)
Dawka - 1 pigułka
Nabyłem w.w. krążek za 20 złotych i postanowiłem go zażyć. Był to mój
pierwszy kontakt z extasy. Czasem palę zioło, rzadko hasza; próbowałem
amfetaminy (więcej nagatywów niż pozytywów raczej mnie od niej ostraszyło -
w ciągu całego życia nie zażyłem więcej niż pół grama).
O extasy trochę czytałem, sprawdziłem na www.pillreports.com moją sztukę
wcześniej. Nastawienie miałem takie, żeby po prostu spróbować :) Wieczór
zaczął się ok. 19 u znajomych. Najpierw wypiłem 2 piwka.W międzyczasie
wypaliłem skręta (czysta trawa, bez tytoniu). Wzięło mnie to tylko trochę,
bo ogólnie jak palę skręty, mniej nastukam się taką samą ilością zioła, niż
gdybym palił z lufki. Kiedy ustaliliśmy, ze pójdziemy do klubu, doszedłem do
wniosku, że to czas na pigułe (wcześniej nie byłem pewien, czy ją wezmę).
Ok. 30 minut po skończeniu skręta zażyłem pigułę. Kupiłem 1,5 litra wody i
czekaliśmy aż wszyscy się wyszykują do tego klubu. Jakieś 40 minut po
zażyciu mnie naprawdę wzięło - a jeszcze czekaliśmy na resztę, więc się
zacząłem niecierpliwić - chciałem już iść, posłuchać muzyki, potańczyć.
Trochę mnie przyspieszyło, jak speed - więcej chodziłem, nie mogłem wystać w
jednym miejscu i bardzo chciałem iść jak najszybciej do tego klubu. Ale było
to bardziej wysublimowane, niż włodek - nie takie prymitywne
przyspieszenie - poza tym nie ma tego nieprzyjemnego uczucia w gardle/nosie
jak od proszku, bo połykasz. Poza tym trochę inaczej widziałem - tak się
wszystko lekko zaokrąglało i wyglądało bardziej miękko. Ogólnie czułem się
"dobrze", tak lekko, fajnie, jak chcielibyśmy się czuć na codzień. Poza tym
faktycznie myśli się o innych - chcesz ludziom pomóc, poczęstować czymś,
wskazać drogę etc., nie alienujesz się. Czujesz się dobrze i jesteś dobry
dla innych.
Wreszcie poszliśmy do tego klubu. Bardzo chce się tańczyć - ogólnie było od
nas za mało ludzi i nie mogłem się wyszaleć na parkiecie. Jeśli chodzi o
gadkę z laskami, czuję że po tym miałbym ją lepszą - ale jako że nie należę
do tych, którzy z łatwością zagadują nieznajome, nawet piguła nie pomoże.
Poza tym można się przeliczyć - jako że wszystko jest takie "dobre" (ty
jesteś dobry i ludzie są dobrzy), możesz odczuć, że jakaś laska na ciebie
leci, choć wcale tak nie jest. Tak więc poskakałem trochę - chciałem więcej,
ale nie było warunków (lepiej, żeby było więcej znajomych dziewczyn). Całe
szczęście extasy pozwala ci w spokoju siedzieć, rozmawiać i słuchać muzyki -
nie musisz latać jak po amfie. Tak więc nawet siedząc sobie i gadając,
czułem się fajnie. Takie uczucie przyspieszenia i radości powoli przeminęło
ok. 3 godziny od zażycia. Ale nie było żadnego zjazdu (a tego się bardzo
obawiałem po doświadczeniach z amfą). Po prostu stan ekstazy się skończył i
znowu było normalnie. W ciągu tych 3 godzin opróżniłem 1,5-litrową butelkę
wody - faktycznie chce się pić. Za to nie wypalilem jakos specjalnie wiecej
papierosow niz zwykle - choc faktycznie pali sie przyjemniej (wogole
wszystko jest przyjemniejsze). Tak wiec po 3 godzinach ekstazka sie
skonczyla. Nadal czulem sie dobrze, moze nawet lepiej niz na codzien, ale to
juz nie byl klimax. Ludzie chcieli juz wracac, wiec wybralem sie do domciu.
Jedyne czego sie obawialem, to czy bede mogl zasnac (po amfie mialem z tym
ogromne problemy - mialem nadzieje, ze w pigule nie bylo zadnych domieszek i
spokojnie zasne). Czulem sie troche zmeczony, taki slaby (w pozytywnym tego
slowa znaczeniu), wiec spodziewalem sie ze ze snem nie bedzie problemow. W
domciu wypilem jakies witaminki, wlaczylem muze i sie polozylem. Jednak
jakies lekkie jazdy jeszcze mialem, bo sie tak fajnie czulem - taki maly w
takim duzym ciemnym swiecie. Po jakims czasie wylaczylem muze, zamknalem
oczy i czekalem na sen. Nie przyszedl tak szybko, bo masa mysli krazyla mi
po glowie, no i tak troche plywalem w jakiejs przestrzeni półsnu.
Prawdopodobnie zasnąłem jakieś 2 godziny od położenia się. Nie wiem, czy te
(relatywnie niewielkie, w porównaniu z amfą) trudności wynikały z
ewentualnych domieszek, czy też samo MDMA utrudnia sen.
Rano miałem coś do załatwienia, więc mogłem się przekonać że nie ma żadnego
kaca, jak po amfie. Owszem, byłem trochę zmęczony, niewyspany, lekko
rozkojarzony, ale czułem się normalnie.
Refleksje: ogólnie pozytywne, w porównaniu z amfetaminą - niebo a ziemia.
Następnym razem wezmę na jakąś większą imprezę (choć pasuje także na
kameralne spotkania - byleby jednak była jakaś muzyczka; aha - muzyka wogóle
bardziej ci się po tym podoba, nawet taka, której na codzień nie lubisz). No
i nie bierzcie za często - oszczędzajcie serotoninę ;)
- 22559 odsłon