Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

przezycia opisane w trakcie dzialania mdma, jest tak pieknie...

przezycia opisane w trakcie dzialania mdma, jest tak pieknie...

doswiadczenie: THC w duzych ilosciach, 2 razy feta, pierwsza pigula...

pigula: tancerzyk





Okolo 23.15 - zjadlem tancerzyka

Okolo 23.45 - zaczyna działać

Okolo 00.00 – maxymalne działanie





okolo 01.00 - zaczynam pisac:




Chcialbys wiedziec jak sie czuje? Nie do opisania, bajka piekniejsza niz wszystkie bajki swiata, szczescie, szczescie, nieskonczone szczescie, czuje jedność ze wszystkimi, czuje taką słodką błogość, nie wiem jak to opisać, wszystko jest piekne, wszystko... kontrolujesz wszystko... jestes bogiem swiata, o czym nie pomyslisz wiesz ze mozesz to zrealizowac, wiesz, wiesz, wiesz ze wszystko jest w zasiaegu twojej reki, caly swiat, wszystko co bys chcial zrobic w zyciu jest do osiagniecia, jestes bogiem, czuje sie jakbym wykradl boska tajemnice nieograniczonej niczym milosci, nie ublizajac prawdziwemu BOGU, ktorego milosc do ciebie czujesz i rozumiesz, jestes mu wdzieczny za wszystko, bog widzi twoja milosc do otaczajacego swiata i troszczy sie o ciebie, chce zeby to co czujesz do niego teraz, zostalo w twoim sercu na zawsze, zebys nie potrzebowal dropsa zeby widziec swiat takim jak teraz. Czuje wstret do ludzi ktorzy sa zli, ktorzy nie kochaja kazdego innego czlowieka, ktorzy zabijaja, okradaja, czynia zlo, nie powiem ze ich nienawidze, bo dopiero teraz czuje co to nienawisc, kocham wszystkich ludzi, bo kazdy jest dobry w glebi serca, kocham brata, siostre, rodzicow, zaluje wszystkich zlych decyzji, chcialbym cofnac czas zeby naprawic to co zrobilem zle... chcialbym zeby wszyscy ludzie czuli to co ja... bezgraniczna milosc... do wszystkiego, do kazdej najdrobniejszej rzeczy... nie zrozumiesz tego dopoki nie zjesz... a jak to zjesz to bedzie najpiekniejsza i najgorsza rzecz w twoim zyciu... bedziesz wiedzial ze jest takie uczucie... orgazm zmyslow uczuc i wszystkiego... maxymalna radosc euforia, bedziesz wiedzial ze wystarczy zjesc tego pierdolonego dropsa zeby bylo tak pieknie... to cie zniszczy, to niszczy ludzi, to jest niebezpieczenstwo tego kurestwa, TO NIE JEST TEGO WARTE! czlowiek powinien rozumiec bez piguly to co rozumie po niej, mam w sobie moc! mam przeogromna moc, niewyczerpana, chce niesc swiatu milosc, chce poswiecac swoja energie zeby zmieniac swiat na lepsze... swiat jest taki piekny, wszystko jest takie piekne, czuje sie bosko, nie ma w tej chwili rzeczy, ktora moglaby mnie zasmucic, nie znam lepszego uczucia, nie ma piekniejszego uczucia, ORGAZM KAZDEJ KOMORKI CIALA! NIESAMOWITE, PRZEPIEKNE, nie chce znac tego uczucia, bo jest tak piekne ze wiem ze jak minie to bede chcial wiecej... moge pisac tak na kazdy temat... rozumiem caly swiat wszystkie zachodzace w nim procesy, wszystko... caly porzadek, mimo ze swiat wyglada chaotycznie... nie moze to byc dziełem przypadku... jest ktos kto to stworzyl... musi taki ktos byc, ten ktos nas kocha... kocha! ludzie zrobili jedna dobra rzecz a zarazem przeokropna... wymyslili mdma! to jest przepiekne uczucie... tak piekne ze dla tych chwil warto umrzec! (moze przesadzilem bo nie chcialbym zjesc piguly i wyladowac w grobie... ale to jest bliskie prawdy! /to co w tym nawiasie dopisałem na drugi dzień), śmierć w tym stanie nie jest straszna, byłaby najpiękniejszą rzeczą jaka mnie spotkała, wszystko co się teraz dzieje jest najpiękniejszą rzeczą jaka mnie spotyka, widok pojawiających się na monitorze literek sprawia mi niesamowitą przyjemność. Chcialbym czuc sie tak zawsze... fizyczne, psychiczne, piekno... jestem prorokiem, mam mądrość wszystkich naukowcow swiata, wiem wszystko, mogę wszystko, widze przyszlosc swiata jezeli ludzie nie zmienia swojego postepowania, zrobie wszystko zeby ludzie naokolo mnie poczuli ze mozna zmieniac swiat, mozna wystarczy tego chciec, wlasne dobro nie jest istotne i to jest milosc, zawsze chciec lepiej dla innych, pomijajac swoje dobro... kocham wszystkich moich znajomych, przyjaciol... czlowiek bez wsparcia, bez przyjazni, bez innego czlowieka jest nikim... jest zerem, nie mozna tego stracic, wszsytkie spory wydaja sie niczym w obliczu tego co teraz czuje do kazdego czlowieka... zwlaszcza do wszystkich ludzi na ktorych mi zalezy... zrobilbym wszystko zeby bylo im lepiej, nawet kosztem swojego szczescia, kocham jakie to glebokie! kocham... chce aby wszyscy byli szczesliwi, dalabym ostatnia kromke chcleba glodnemu czlowiekowi sam umierajac z glodu! mowie powaznie... czuje to! wiem ze teraz bym tak zrobil... chcialbym aby zawsze to co teraz mam w sobie towarzyszylo mi przy podejmowaniu kazdej decyzji... kocham was wszystkich... nawet nie wiesz (o ile nie jadles) co teraz czuje do ciebie, do osoby ktora to czyta! Mam wrazenie ze wystrzelono mnie wysoko w gore, nad ziemie, nad slonce, nad wszechswiat, w miejsce z ktorego patrzac na rzeczywistosc zdaje sie ja rozumiec w calosci, nie ma dla mnie teraz takiej rzeczy ktora sprawilaby mi jakas trudnosc, nie ma takiej rzeczy ktorej zrozumienie byloby nie mozliwe, wrecz przeciwnie, wszystko jest takie latwe takie proste, takie piekne. Wystrzelono mnie wysoko w gore, w obszar gdzie wszystko ma swoje miejsce, cel, sens, panuje idealny porządek, to sprawia ze czuje sie taki lekki, spokojny, ja teraz nie siedze przed kompem… ja latam, latam po calym wszechswiece i poza nim, jestem wszedzie i nigdzie, nie mam ciala, cialo to ulomna i ograniczona rzecz, zupełnie nie potrzebna, mam pelna kontrole nad kazda czescia siebie, może wydawac ci się ze rozmiesz jak się czuje, ale to nie prawda. To co mogę oddac slowami to zero, to nic w porównaniu z tym czego doswiadczam, wypelniaja mnie absolutnie wszystkie pozytywne uczucia spotegowane do nieskonczonosci, gdyby zabrac mi 99,99(99…)% tego szczescia i tak bylbym najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie, wszystko co robie sprawia mi nieskonczenie wielka przyjemnosc - taniec, rozmowa z ludzmi, wszystko! To co materialne gdzies ma swój koniec, gdzies ma swój kres, to co czuje nie ma konca, jest nieskończenie wielkie, piekne. Mam wrazenie ze promieniuje dobrem i miloscia, gdzies gleboko we mnie jest taki punkt nieskonczonych, niewyczerpanych uczuc, z ktorego z ogromnym impetem wydobywa sie na zewnatrz, rozpierajac mnie, radosc, sczescie, spokoj, euforia, milosc i wszystko inne, jezeli tak jest w niebie to warto oddac wszystko, absolutnie wszystko zeby sie tam znalezc. Ale ja juz jestem w siodmym niebie... Wiem tylko jak szybko sie z niego spada w zwykla codziennosc w ktorej trzeba zyc bez piguly! trzeba to co zrozumialem zastosowac w zyciu, a bez tego dropsa jest ciezko... bardzo ciezko... przeogromnie ciezko... nawet nie wiesz jaka mam ochote piszac to zjesc natepna pigule... nie masz pojecia... cisnienie... to jest zabojcze... jestem prawie pewny ze kiedys zjem jeszcze raz, chce z tym walczyc ale to jest tak silne ze cala moja wola skierowana przeciwklo nie daje rady... stary to tak wkreca ze... brak slow... brak slow zeby to wszystko opisac... jezyk jest za ubogi... pisze a w glowie mam juz miliony zdan ktore chcialbym napisac.... Niesamowite, przepiekne, a zarazem straszne ze mozna cos takiego czuc... towarzyszy mi wszechogarniajacy spokoj, wszedzie naokolo, wszystko jest TAAAAKIE piekne... za piekne zeby bylo prawdziwe! Bo nie jest prawdziwe... to zludne falszywe uczucie! To chemia! chemia ktora zabija, niszczy... niszczy twoje wnetrze... Ale zarazem ta chemia... ahhh brak slow, to co mam w tej jednej sekundzie w glowie... wtej jednej sekundzie w ktorej zaczalem pisac to zdanie... wymagaloby zapisania miliona stron... to sie czuje... tu sie nie mysli, to wszystko się czuje... muzyka... slysze kazdy jeden dźwięk kazde drgniecie membran w glosnikach , tak wyraznie jak bym sluchal tego godzinami, to wprawia w stan ekstazy... przepiekne, czuje muzyke... czuje w sobie... kazdy inny kawalek obdarowuje mnie innym przepieknym uczuciem, kolory... nigdy nie widzialem tak zywych i tak pieknych barw, blekit nieba jest zupelnie inny niz codzinnie... jest tak gleboki... tak... kazda barwa wprawia mnie w stan ekstazy, zapach… czuje jak kazda komorka odpowiedzialna za odbieranie zapachu pracuje, won każdej jednej rzeczy powoduje ze czuje się szczesliwy, tak szczesliwy jak nigdy… wszystkie moje zmysły sa ogromnie wyostrzone, do granic możliwości, nie wyobrażam sobie ze można materialny swiat odbierac dokładniej, wszystko, absolutnie wszystko czuje, doświadczam, widze, dotyk… kazde dotkniecie klawisza klawiatury powoduje przebiegajaca cale cialo iskierke ogromnej przyjemności… nie wiem czy jest to przyjemność psychiczna czy fizyczna czy i to i to razem. Oprocz normalnych zmyslow doszlo mi wiele nowych… nie sposób tego opisac… tak jak nie sposób opisac niewidomemu od urodzenia tego jak wyglada kolor czerwony, najtrafniej jak to umiem przedstawic… zmysl czucia, zmysl dzieki któremu wszystko wywoluje u mnie fizyczne i psychiczne uczucie, zawsze niewyobrażalnie przyjemne, zawsze inne, tych uczuc sa miliony, miliardy, jest ich nieskończenie wiele. Wszedzie gdzie nie spojrze widze cos wyjatkowego, zwykly wiszacy na scianie obrazek wydaje się sliczny, tak sliczny jak nigdy, mimo ze patrze na niego codziennie od 19 lat. Mam wrazenie ze dopiero teraz otworzyłem oczy… nie… otworzyłem siebie, swoja świadomość, otworzyłem się na otaczający mnie swiat, kilka miligramow pierdolonego MDMA sprawilo ze zrozumialem wiecej, poczułem wiecej, doświadczyłem wiecej niż przez cale moje 19 letnie zycie, to jest niesamowite, to jest straszne! Jestem tak spokojny o wszystko o wszystko! to ja ukryty w miescie krzyk! gleboko ukryty! krzycze o pokoj, krzycze w duszy... krzycze o to żeby ludzie sie kochali.. swiat bylby taki piekny... kazde napisane przeze mnie slowo jest tak glebokie... kazde slowo jest takie piekne... otacza mnie z kazdej strony, rozpiera mnie od wewnatrz spokoj, blogi spokoj, jestem jak dziecko ktore nie zna zawisci, zlosci, nienawisci, jestem jak niemowlak ktory widzi wszystko przez rozowe okulary, niesamowite, piekniejsze niz wszystkie kobiety swiata, chce zeby to uczucie trwalo wiecznie... zawsze, gówno... gówno... gówno... to jest wielkie gowno i bagno, bo to nie jest prawdziwe, to jest zludne i falszywe, to jest za piekne... czuje sie jak bog ktory kazdego darzy nieograniczona miloscia, nie chcij tego poczuc, bo zapomniec o tym jest tak ciezko... tak strasznie ciezko... 10zl i mozesz to czuc, to jest wstretne... jedyna nienawisc jaka czuje to nienawisc do piguly... przogromna nienawisc do tego scierwa... nie jedz! nigdy nie jedz! nie rob tego! tego uczucia lepiej nie znac! nigdy tego nie zapomnisz! nigdy! i bedziesz chciał wiecej... CISNIENIE!!! chce wiecej chce to czuc zawsze, Jak powiesz ze sprobujesz i koniec to cie wysmieje! kazdy tak mowi! kazdy! i każdy zre! tego sie nie da kontrolowac! to jest jedyna rzecz ktorej teraz nie kontroluje! orgazm to nic! to jest zero w porownaniu z tym co czuje! euforia, radosc, spokoj, milosc, nie do opisania, nawet gdyby wszystkie ksiazki swiata opisywaly dzialanie tego gowna, to i tak sie tego nie zrozumie, bo to trzeba poczuc, nie ma innej metody, nie chcij tego czuc... wbij sobie do glowy to co teraz ci mowie, gwarantuje ci ze gdybys czul to co ja, to nie chcialbys tego uczucia znac... ja nie chce... ale juz za pozno!!! To co napisalem to jedynie 1 czesc z nieskończoności tego co chcialbym napisac, bo teraz wiem co to nieskonczonosc... nie chce, nie chce tego nigdy wiecej... nigdy! nigdy! ale to jest tak silne ze trzeba miec tak kurewsko silna wole zeby tego nigdy wiecej nie zjesc, brak slow, brak slow! nie da sie tego opisac! po prostu jest to niemozliwe!

PAMIETAJCIE! KAZDY KTO TO CZYTA! KAZDY! TU NIE MA SPROBUJE I KONIEC! NIE MA! NIE MA! TO WKRECA, CIAGNIE, NIESAMOWICE, TAK SAMO NIESAMOWICIE JAK NIESAMOWITE JEST TO CO TERAZ CZUJE! Dla mnie jest za pozno! Ty zdecyduj sam! przemysl to co ci napisalem... zrobilem to z milosci jaka teraz czuje tez do ciebie! I dalbym ci cala swoja wole i sam skoczyl jako cpun, zebys tylko tego nie zjadl! To jest milosc! i to teraz czuje kazda komorka mojego ciala! niesamowite! nie do opisania!




POWIEM TO CO POWIEDZIALA JEDENA Z WAZNIEJSZYCH OSOB W MOIM ZYCIU:

"chcialbym zebys zjadl, ale bym nie chcial... zdecydowanie to drugie!!!"





Około 1.30 – kończę pisać

Około 3.00 – pomału przestaje działać





Około 3.30 zjazd (opisany na drugi dzień)

Zimno, jest mi kurewsko zimno, cały jestem zlany potem, nie ma euforii, nie ma miłości, nie ma spokoju, jest pustka, zero, nie czuje żadnych uczuć, tzn. czuje ale są one niczym, zerem w porównaniu z tym co czułem. Amfetamina dalej działa, źrenice są olbrzymie, nie mogę spać, jestem strasznie zmęczony ale mózg pracuje na najwyższych obrotach i strasznie ciężko go wyłączyć, w tym momencie żałuję ze to zjadłem, czuje się okropnie, psychiczny dół, depresja. Wspomnienia poukrywane gdzieś głęboko w mojej pamięci zostają teraz uwolnione i losowo w zawrotnym tempie przebiegają przez moja świadomość, mam wrażenie ze ulatują gdzieś gdzie juz ich nie znajdę, zostaje po nich dziura, pustka, czuje się ograniczony, ciężko to opisać, moja świadomość i postrzeganie świata jest zmniejszone miliardy razy. Nie ma tego uczucia, nie ma tej przyjemności, wracam do rzeczywistości, która bez dropsa wydaje się martwa, pozbawiona sensu, jedyne co teraz chciałbym zrobić to zjeść następny krążek, żeby dalej czuć to co godzinę temu. Błędne koło, siedzę w tym, znam to przeolbrzymie piękne uczucie, z którego w tej chwili nie ma juz nic oprócz świadomości ze istnieje. Zaczynam rozumieć, że mam przesrane na całej linii... nie chcę tego więcej czuć ale zarazem tak bardzo chcę! Tak bardzo chcę poczuć się tak wspaniale! Przeolbrzymia ochota z która teraz w martwej, zupełnie obcej jak mi się wydaje rzeczywistości trzeba walczyć z całych sil! Czuje że głęboko w duszy tą walkę przegrywam! JAK Z TEGO WYJDZIESZ BĘDZIESZ MIAŁ FARTA! Jest mi smutno, nie widzę celu w swoim życiu, chcę tylko jednego... dalej czuć to szczęście, Nie mam ochoty na nic... jedyne co chciałbym zrobić, oprócz zjedzenia piguły, to zasnąć... ale nie mogę... Dyskomfort fizyczny i psychiczny, źle mi w każdej pozycji, do głowy przychodzą mi same smutne myśli, myślę o wszystkim i o niczym, czuję się dziwnie, czuję jakby obcość swojego ciała i obcość swojej psychiki, czuję obcość uczuć. Cały się czuję jakbym spadł z niewyobrażalnie pięknego nieba wprost do piekła... przeróżne myśli ciągle, chaotycznie i w zawrotnym tempie wpadają i wypadają z mojej głowy... mam wrażenie jakby zamknięto mnie w mydlanej bance, jakbym był odizolowany od całego szczęścia świata, i wiem ze jedynym wyjściem z tej banki jest zjedzenie kolejnego dropsa… Czuję głód i zarazem jadłowstręt, bardzo nieprzyjemne… chcę dalej widzieć wszystko przez różowe okulary, tymczasem one są czarne… wszystko mnie przytłacza, przygnębia… Mija półtorej godziny... zasypiam...



Miesiąc później…

To co przed chwilą przeczytałeś opisałem będąc pod wpływem MDMA, miesiąc przed tym co czytasz teraz. Do dziś mam świadomość istnienia tego uczucia, do tej pory mam olbrzymią ochotę zjedzenia kolejnego magicznego krążka, póki co moja wola jest silniejsza, chociaż miałem już okazje… Jak długo jeszcze wytrzymam? Nie wiem… staram się z całych sił, ale to ciągnie, strasznie przeokropnie, mam nadzieję że już nigdy nie poczuje tego co miesiąc temu… gdybym miał dzisiaj wybierać, to nie chciałbym tego uczucia znać, mówię to wszystkim którzy chcą spróbować, NIE JEDZCIE! Drops wyrządził mi wielką krzywdę, zmienił moją osobowość, stałem się innym człowiekiem… zmienił mnie zdecydowanie na lepsze, jednak pokazał inny świat, tak piękny że chciałbym w nim być zawsze, na tym polega niebezpieczeństwo! Na tym że im więcej jesz tym więcej chcesz, tym bardziej przestajesz widzieć prawdziwe piękno świata, otaczasz się złudnym i fałszywym szczęściem, a to co prawdziwe i rzeczywiście wartościowe zaczyna wydawać ci się martwe i puste. Puste, jednak tak idealnie odwzorowujące szczęście, jest to co czujesz będąc pod wpływem dropsa! Chciałbym zapomnieć, ale dziś jest to nie możliwe, chciałbym aby przestała mi towarzyszyć na każdej imprezie świadomość, że zamiast wypić 3 piwa, mogę kupić sobie dropsa i będzie tak pięknie… To jest straszne. Do dziś czuje się jak w bańce odizolowany od szczęścia. To uczucie nie mija, człowiek się do niego przyzwyczaja. W życiu bardzo ważną rzeczą jest umiejętność czerpania radości i przyjemności z bardzo błahych i prozaicznych rzeczy. MDMA ci to zabiera, sprawia że przestaje cię cieszyć nawet to co kiedyś było ważne i miłe, bo pokazuje demoniczne uczucie… uczucie do którego dzisiaj czuję wstręt i nienawiść, jednak paradoksalnie chcę go doświadczyć jeszcze raz… jeszcze raz… i tak w nieskończoność. TO NAPRAWDĘ NIE JEST TEGO WARTE!!! To nie jest marihuana, którą można palić i palić, to powoduje fizyczne i psychiczne szkody, zaburza rytm pracy twojego mózgu, nieodwracalnie go uszkadza. Jest jak wichura która przechodząc przez ciebie, odwraca wszystko do góry nogami! A ponowne poukładanie tego jest niezmiernie trudne i czasochłonne. Wiem co mówię, nie jestem kolejnym psychologiem, który pieprzy głupoty wyczytane w książkach napisanych przez innych debili, którzy nie mają o tym pojęcia! Ja tego spróbowałem, doświadczyłem i teraz bardzo żałuję. Nie popełniaj tego błędu… Tu nie ma uzależnienia fizycznego… które jest niczym w porównaniu z potrzebą psychiczną, to jest ogromna chęć umysłu, znacznie trudniejsza do przezwyciężenia! Zanim zjadłem dropsa myślałem że siebie znam, że zrobię to raz i zapomnę i nigdy więcej, chciałem tylko z ciekawości zobaczyć jak to jest… Ciekawość to pierwszy stopień do piekła… Teraz to rozumie… Tego się nie da kontrolować, NIKT nie zna siebie na tyle żeby przed zjedzeniem wiedzieć czy da radę się temu przeciwstawić później. NIKT! ABSOLUTNIE NIKT TEGO NIE WIE! I uwierzcie… mało jest takich ludzi, którzy mają tak silną wolę… a ci którzy myślą że są silni, z reguły kończą na dworcach.

Dla tych którzy już jedli… Jedynym sposobem na uwolnienie się od tego gówna jest uświadomienie sobie tego co teraz napisałem, jestem z siebie ogromnie dumny, że zrozumiałem to po pierwszym razie… i strasznie szkoda mi ludzi, którzy jedzą to co tydzień na imprezach, nie mając świadomości jaką krzywdę wyrządzają sami sobie.





rymowanka która ułożyła mi się w głowie w 10 sekund... od razu zapisałem (byłem oczywiście pod wpływem):





Piątkowy wieczór, zjadłem, piłem i bakałem,


minelo pol godziny, w inny swiat odleciałem


sam tego chciałem, bo sprawy sobie nie zdawałem


z błędu który właśnie popełniałem,


Jak sie czułem? O czym myślałem?


złudne szczęście i fałszywą euforię odczuwałem


kolowy świat widziałem, inaczej wszystko postrzegałem


boskiego spokoju doświadczałem


nie wiedziałem tylko że sam siebie okłamywałem


bo to jest gówno, po kilku dniach się przekonałem


gdy nastepnego dropsa lykalem!





NIGDY NIE JADŁEŚ EXTASY? NIE JEDZ, NIE JEST TEGO WARTA !!!


po tym gównie zwykła codzinność wydaje się martwa


jak z tego wyjdziesz będziesz miał farta


wiem co mówie, znam się w tych kartach!






PRZEMYŚLCIE ZANIM ZROBICIE COŚ GŁUPIEGO... JA ZROBIŁEM...

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media