Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

utrata dziewictwa z królową stymulantów

utrata dziewictwa z królową stymulantów


Środek : Amfetamina (pierwsze zażycie)

Ilość : Pół worka

Doświadczenie : Haszysz, skun, amfetamina





Generalnie to nie mam dużego doświadczenia z drugami ... wszystko zaczęło się od małej imprezki gdzie miałem styczność z grudą haszu ... nie powiem żeby kopło mnie to w kosmos, ale na pewno otworzyło bramy do wspaniałego świata ...

Mam kumpla ? nazwijmy go Zdzisław ;) ? poprosiłem Zdzisława o skunik (słyszałem że dobre to to J ), ale Zdzisłąw nie popisał się zbytnio i przyniósł mi worek czystego mówiąć że skun zszedł a feta jest lepsza ... no cóż ... wkurzony poszedłem do domu, położyłem wora na stole i patrzyłem na niego i myślałem o tym co może być potem i jakie mogą być tego konsekwencje ... Ale ostatecznie przełamałem się. Niczym żółtodziób wziąłem ŁYŻECZKĘ (lol J) i odmieżyłem połowę ... (Zdzisław mówił żebym wziął ćwiartkę na początek). Walnąłem białe na blat. Szukałem chwilę czegoś do skreślenia ściechy i znalazłem ... kartę od Empiku J. Skreśliłem długą, grubą i w ogóle taką nijaką (jak sobie teraz to przypomnę to mnie aż ściska ze śmiechu J ) ścieżkę. Podzieliłem na dwa bo na dwie dziurki i ... wciągnąłem ... z początku to aż mnie odrzuciło ... o Boże ! Jakie gorzkie, kwaśne i w ogóle ... bleeh ! J Powykrzywiałem się trochu, połzawiłem i posmarkałem (zostałem uprzedzony o nie wydmuchiwaniu tego co wciągłem) i czekałem na efekty ... 5 minut ... gówno ... myślałem że od razu mnie jebnie ... a tu nic ... 10 minut ... nic ... myślę że wcisnął mi jakieś gówno ... sproszkowane ibupromy z tabsami ... aż wkońcu 15 ? 20 minut po fakcie ścięło mnie kompletnie ... straciłem czucie w nogach na krótką chwilę ... siedziałem i śmiałem się sam do siebie z głupty ... :D Myśli zaczęły mi ganiac jak zwariowane ... tu myślę że trzeba posprzątać bo zaraz starzy przychodzą, a zaraz myślę o tym że zabijają słonie w Afryce ... tak mi się smutno zrobiło ... pomyślałem że chyba mnie muł bierze ... postanowiłem cos robić ... ale nie miałem co ... łaziłem po mieszkaniu jak idiota ... z kąta w kąt i myślałem o tych zwierzętach w Afryce ... podszedłem do okna ... ale to był koszmar ... słońce tak dawało po ślepiach jakbym patrzył się na świecącą żarówkę w odległości 1 cm ... okrutne ... no i to mrowienie ... śmieszne i przyjemne ... najpierw na głowie ... na samym czubku J potem na szyi, na ramionach na plecach aż zeszło do nóg. Pomyślałem że jak mnie mrowi na nogach, to zaraz mnie weźmie pewnie zjazd ... no i się stało ... Złapał mnie zjazd ... okrutny ... susza w ustach ... wszystko spoko i cacy, ogółem da się wytrzymać gdyby nie fakt że starzy przyszli ... kurna ... źrenice na całe oczy, cały zgrzany i zdenerwowany na cały świat ... przypieprzali się o byle jakie gówno a ja miałem ochote popodgryzać im aorty L. Podsumowując mój pierwszy raz z fetą zaczął się o plus minus o 12 a skończył gdzieś o 22. Spać mogłem potem spokojnie choć budziłem się żeby się odlać ... własnie ... strasznie się chce pić i trzeba co róż biegać do kibla ...

Teraz ? patrząc z perspektywy czasu to mój pierwszy raz z amfetaminą był cieniuśki w porównaniu z późniejszymi jazdami ... najlepiej to się bierze z kumplami albo na noc, jak ma się przygotowane zajęcia ... wtedy jest najlepsza bania ... kiedyś opisze J na pewno J



Ps. Nie będę pisał że narkotyki są fuj i blee ... w końcu są dla ludzi i bierze ten co chce wziąść ... i kropka.



Ocena: 
chemia: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media