zdałem sobie sprawę, że jestem sam
detale
raporty desperski
zdałem sobie sprawę, że jestem sam
podobne
Raport ten będzie zbiorem przemyśleń na temat momentu życia w jakim się znajduę. Jeżeli więc nie masz ochoty czytać smętów małego ćpunexa to w pełni to rozumiem.
Początek, rozwinięcie i zakończenie
Zielonym zajawiłem się w liceum kiedy to wkręciłem się w towarzystwo ziomka. Znudzeni alkoholem postanowiliśmy sięgnąć po coś nowego, ale że byliśmy obsrani mocniejszych dragów to skupiliśmy się na marihuanie. Na początku smoliliśmy co najwyżej raz na tydzień czy dwa potem coraz częściej i tak do końca szkoły. Po liceum nasze drogi się rozeszły bo każdy wyjechał do innego miasta na studia. Ja wylądowałem w moim ukochanym Lublinie gdzie całkowicie odciąłem się od zioła. Brakowało mi go cały czas lecz mimo to nie zażywałem przez ponad rok. Gdy zrezygnowałem ze studiów jakiś czas później zerwała ze mną wieloletnia rodzina. Uznałem, że nic mnie już nie trzyma w Lublinie i wróciłem do rodzinnego miasta, gdzie zacząłem się łapać z dwoma ziomkami ze starej ekipy. Oni działali prężniej w dziedzinie spożywania marihuany więc siłą rzeczy i ja się wkręciłem w codzienne jaranie. Sytuacja u mnie rozwinęła się do tego stopnia, że wszedłem w relację z moją aktualnie byłą dilerka co chyba mocno świadczy o ilości jaką spożywałem. Już wtedy zacząłem zaniedbywać znajomości z osobami, które nie rozumiały mojego podejścia do spożywania. Byłem dla nich ćpunem z czego dopiero teraz zacząłem zdawać sobie sprawę. Na początku tego roku zakończyła się moja relacja z dilerką dzięki czemu zrozumiałem, że jestem kompletnie sam. Słowem podsumowania od dwóch lat palę tyle, że na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć noce kiedy to nie byłem pod wpływem.
Jestem sam i nie jestem w stanie określić jak się przez to czuję. Z jednej strony czuję żal związany z utratą przyjaciół i znajomych a z drugiej jestem przezajebiście szczęśliwy, że jedyną osobą z jaką mam kontakt jestem ja sam. Są momenty gdzie brakuje mi bliskości drugiej osoby ale z drugiej mam spokój na bani bo nikt mi nie suszy głowy o cokolwiek. W momencie pisania tego raportu raczej kieruje mną nostalgia i uczucie wielkiej samotności. Niestety zaczęło się to pojawiać coraz częściej, a w szczególności w momentach względnej trzeźwości. Przez to, że nie jestem w stanie określić swoich uczuć i podejścia do rzeczywistości, nawiązywanie relacji jest dla mnie niesamowicie ciężkie, ponieważ nie widzę w potencjalnych kandydatach na znajomych czy partnerkę niczego interesującego, a jedynie milon historii, których zakończenie ni chuj mnie nie ciekawi. Nie chce mi się męczyć w tworzeniu czegoś z inną osobą jak i nie chcę takiej osobie zabierać czasu. Nie chcę ranić ludzi więc nie daję im szansy na szersze poznanie bo wiem, że mogę przestać się odzywać z dnia na dzień. Chciałbym znaleźć osobę, przy której nie będę bał się samego siebie, a która mi pokaże, że życie i ludzie mają do zaoferowania więcej niż mi się wydaje.
Zaczynam schodzić z zielonego, czuję potrzebę zmiany i akutalnie zatrzymałem się na spożywaniu max 2 razy w tygodniu. Nie zamierzam rezygnować całkowicie i gdy dojdę do stanu, w którym bat na miesiąc będzie najbardziej satysfakcjonujący zacznę pracować nad zmianą swojego podejścia do ludzi. Wiem, że to zielsko zniekształciło moje postrzeganie na innych i wiem, że odbudowanie w sobie chęci może być cięższe niż schodzenie z codziennego jaranie lecz muszę spróbować bo inaczej nie będzie dla mnie żadnego ratunku. Zielsko kocham i nie mogę go odstawić. Jak to mówią zwycięskiego składu się nie zmienia nawet jak ma gorszy okres.
Błagam niech ktoś napisze, że ma podobie bo mnie pojebie do końca xd
Na dziś to tyle.
Idę smażyć mojego ostatniego w tym miesiącu topa.
- 767 odsłon