zylem ekstrakt
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
zylem ekstrakt
podobne
Dziś o 21:03 zaaplikowałem sobie ekstrakt z Tantum Rosa,
ekstrakt mojego autorstwa ma się rozumieć :)
Długo nic aż około 23:30 coś się zaczęło dziać,
lekkie odrętwienie, małe problemy przy chodzeniu,
troszkę jakby mną rzucało na bandy.
Niestety żadnych wzorków nie widziałem.
Po imprezie wróciłem i piszę te słowa,
troszkę niezręcznie pukam w klawisze,
dźwięki są "inne" muzyka brzmi tak jakby ktoś poprzestawiał suwaczki
equalizera w winampie.
ehh, przed chwila mialem rebus, nie bylem pewien "jakby" "jagby" :)
Sprawdziłem w wiem.onet.pl dla pewności.
W tej chwili zaczęło się coś dziać, pokój lekko oświetlony, troszkę cieni i
ciemnych zakamarków,
patrzyłem na swoje łużko i po chwili pływały po nim 2 karrpie...
hmm
Teraz widziałem jakąś dżdżownice która wypełzła z pudełka na dysk (taki od
seagate),
tyle że nie mam takiego pudełka. Cholera podpełzła do krawędzi i spadła na
podłogę,
akurat na miejsce gdzie jest duży ciemny słój na parkiecie i skubana zaraz
zamieniła się w wilkiego robala...
Na szczęście wróciłem do pisania tego listu i nie patrzyłem na obiekt z
mymind.
woow, klikam już prawie godzinę a tak mało spłodziłem.
Pukam zębami, lekko trzęsą mi się dłonie, gubię ostatnie literki w wyrazach,
sucho w gardle, brak apetytu, oczy otwierają się dziwnie szeroko.
Przed chwilą ze skarpetki na podłodze wyszedł duży pająk, pospacerował
chwilę i wrócił do "norki".
Po nim wyszedł spory karaluch, zwiedził teren i też wrócił do skarpetki.
Te cholerniki chyba coś knują, inwazję chyba.
Za chwilę położę się i będę obserwował, może wypatrzę jelonka, albo misia,
albo dinozaura:)
Booze
PS
Benzydamina coś długo wchodzi...
"Tkacz Iluzji"
czyli
Dokończenie relacji na żywo.
Z tego co czytałem o benzydaminie wynika że prawie wszyscy widzą zwierzęta,
często takie których nie lubią (węże, pająki itp.)
Ja nie mam szczególnych uprzedzeń do fauny, chociaż za pająkami nie
przepadam ;)
Postanowiłem że moje haluny będą bardziej urozmaicone. Grunt to pozytywne
nastawienie.
Położyłem się do łóżka i zgasiłem lampkę, monitor rzucał sino-niebieską
poświatę na ściany.
Zacząłem patrzeć...
Na początek oczywiście pokazał się pająk, wylazł ze skarpetki leżącej na
dywanie i zaczął
ostrożnie badać teren. Schował się a jego miejsce zajął karaluch,
ach jaki piękny pancerzyk, tak lśni... Nie podobało mi się to i zacząłem
patrzeć na krzesło,
na oparciu wisiała kurtka. Nagle rękaw zamienił się w głowę konia, ale nie
na długo,
bo się cały nie mieścił w pokoju więc szybko zniknął :)
Wewnątrz rękawa się coś poruszyło i wyraźnie zmierzało do wylotu,
po chwili wysunął swoje wąsy i ruchliwy nosek mały królik, prawie cały
wyszedł, ale chyba się czegoś przestraszył i schował się.
Nagle wystawił ogonek i narobił mi na dywan, na szczęście wszystko
natychmiast się rozpłynęło.
Pokazała się jeszcze jakaś kozica, pingwin, bezczelny królik rozrabiał w
kórtce aż cała się trzęsła, z kieszeni spodni leżących na krześle wyszła maleńka szara
myszka i myszkowała, ogólnie małe zoo.
Nie wiem ile to trwało, ale każdemu zwierzakowi zdążyłem się dokładnie
przyjżeć.
Dałem sobie chwilę na odsapnięcie i przymknąłem oczy.
Nie widziałem nigdzie opisu aby ktoś miał halucynacje przy zamkniętych
oczach, w moim przypadku coś się zaczęło pokazywać. Najpierw twarze, dość blisko,
tyle że zanim rozpoznałem rysy zachodziła zmiana która powodowała,
że musiałem zaczynać dedukcję od nowa. Kiedy patrzy się na obiekty, nawet
nieistniejące, po jakimś czasie trzeba mrugnąć, a po tym fantom często zmienia się dość mocno.
Przy zamkniętych oczach można "patrzeć" bez końca, trzeba tylko pilnować powiek...
Skupiłem się i uzyskałem efekt trochę zbliżony do "filmu" przy 3 plateau z DXM.
Niestety wszystko bez dźwięku :( bez tak doskonałych kolorów i realizmu, tylko krótkie scenki, w których postacie robiły kilka czynności, a potem kolejna sceneria budowała się od podstaw.
2-3 osoby, w różnych miejscach, żadnej w nich nie mogłem rozpoznać nikogo znajomego.
Na dłuższą metę nuda, ale kiedy w kuchni pojawił się koleś w swetrze, zacząłem myśleć "chwyć szklankę, chwyć..." Koleś podszedł do blatu, tyłem do mnie, coś wziął, odwrócił się...
Trzymał szklankę, zaczął pić wodę, zdaje się że zasłaniał jakiś kran.
Zacząłem próbować różnych "komend", postać przy aucie otworzyła maskę, inna postać wyszła poza "kadr", jeszcze inna położyła się na podłodze. Jedyny minus był taki że kiedy myślałem o poleceniach, postacie traciły ostrość.
W międzyczasie robiłem krótkie przerwy na picie, w gebie miałem ciągle sucho.
W końcu znudziła mi się ta zabawa, usiadłem przy komputerze i zerknąłem na HUB DC++.
Znalazły się dwie znudzone osoby i razem zabijaliśmy czas nocnego czuwania :)
Znowu włączyłem winampa i wiem jak opisać zniekształcenie dźwięku.
To brzmi jak muzyka słuchana przez długą metalową rurę.
Efekt pojawiał się i znikał co jakiś czas. Poza tym słuchając muzyki o wyraźnym stałym beacie,
okazywało się że gra strasznie nierówno, jak totalnie zalany perkusista, tyłe że to nie była perkusja.
Za to spokojna muzyka z płynnymi długimi pasażami powodowała że słyszałem głosy, głównie niewyraźne rozmowy lub dźwięki dnia codziennego, a miałem na uszach dość szczelne słuchawki no i był środek cichej nocy.
W czasie klikania zauważyłem jakiś ruch na krańcach pola widzenia, kiedy zwróciłem na to baczniejszą uwagę, zobaczyłem małego owada, coś wielkości mola, który skoczył z krzesła na dywan, potem jeden skok do ściany i schował się za szafą.
Co jakiś czas pojawiał się taki robaczek, zupełnie niespodziewanie, w różnych miejscach pokoju, ułamek sekundy i chował się. Niezbyt przyjemny rozpraszacz.
Położyłem się do łóżka, zakryłem oczy ręcznikiem i próbowałem...(nieudolne próby)
O zaśnięciu nie ma mowy, odwróciłem się na bok i patrzyłem z bliska na drobne wzorki tapety.
Na tych wzorkach pokazało się sporo ciekawych rysunków, wszystkie płaskie, namalowane wąską kreską (długopisu?), koślawe i zdeformowane, jakieś napisy, domki, postacie, wszystko jakby rysował znudzony czternastolatek w zeszycie.
Kiedyś na lekcjach sporo takich koszmarków spłodziłem, ale tutaj miałem istną galerię, najczęściej pokazujący się motyw to był domek we wszelkich wariacjach + jakieś postacie, głowy itp.
Wszystkie statyczne, tylko jeden raz obraz nabrał głębi, domek, ścieżka i jakaś postać maszerowała do domku.
Zauważyłem że patrząc na bezładny wzór, ubieram go w kształt który jest najpowszechniejszy, najgłębiej zakorzeniony w pamięci.Pewnie z tąd tyle tych domków z koślawymi oknami i dachem.
Odwróciłem się w drugą stronę i zacząłem się przyglądać cieniom, myśląc o tym co chcę zobaczyć.
Myślałem bardzo mocno :) i zobaczyłem wielki długopis, łyżeczkę, cegłę, stolik (trochę niewymiarowe)
Udało się, tworzę iluzje, co prawda tylko dla siebie ale zawsze.
Co jakiś czas blisko centrum pola widzenia pokazywała się mała iskierka, malutkie niebieskie wyładowanie elektryczne na różnych przedmiotach.
Miałem już dość tej przygody, zarzuciłem ręcznik na oczy i postanowiłem przeczekać.
Przez cały czas coś mi majaczyło, jakieś zwidy, ale starałem się na nich nie skupiać.
Męczyłem się tak aż do świtu (7:30 ?) zaczęło się robić jaśniej, miałem nadzieję że w świetle dziennym, nie będę narażony na wizje, ale benzydamina nie daje łatwo za wygraną.
Wykombinowałem kolejny test, czy po zakryciu jednego oka dalej będziemy widzieli fantomy ?
Tak, nawet jakby łatwiej.
A teraz patrzę na to samo załamanie na kurtce kilka razy i...
5 prób w różnych odstępach czasu (a jest już dość jasno)
Za każdym razem mniej lub bardziej wyraźna sekwencja:
głowa staruszka - porusza ustami
patrzę na usta - głowa zmienia się w hmm zombie, szatan itself, bardzo brzydki koleś, patrzę na oczy a to już oczy krowy (znowu zoo) która się wolno obraca i zamienia w konia, rasowego chyba, z siodłem itd. konik odwraca się znowu i wychodząc za kadr (brzeg kurtki ;) zmienia się w yyy jakiś zwierz, ale nie mam pojęcia co to.
Taak, w tym momencie odzywa się brzuszek i pędzę do łazienki.
Do pustego zbiornika, aż czuję się lżejszy, jak kot...
Parzę sobie rumianek, idę do pokoju, piję, po chwili do łazienki, znowu
jestem empty.
Wracam, mija może pół godziny a ja znowu do łazienki, ale jestem empty więc...
0,5l letniej wody (a wypijcie tyle wody w takim stanie :) i znowu empty
Po czwartej wizycie powiedziałem sobie że choćbym miał pęknąć, do łazienki nie idę.
Wytrzymałem, mija dzionek, czuję się fatalnie, benzydamina trzyma ale jakby słabiej, zasnąć nie mogę, jeść nie mogę, tylko małe łyczki ziółek trzymają mnie na powierzchni.
Jest 23:00, oczy nadal otwierają się same, bardzo delikatnie, ale zasnąć nie mogę.
26h od punktu 0 Wrrrr
Środek:
Benzydamina - ekstrakt z 3 saszetek Tantum Rosa przy pomocy kreta do rur.
Uzyskany szary wosk wetknięty w kapsułki po leku Ascorutical
Widoczne efekty:
trzęsą się ręce
trochę się zataczamy
wyjątkowo szeroko otwarte oczy, tęczówka całkowicie zwarta,
źrenica to maleńka kropeczka na śrdku, oko "szkliste"
możliwe że troszkę niewyraźna wymowa ?
Wady:
Wchdzi długo, schodzi długo.
Mięśnie się kurczą (malusi fiutek ;)
Nie można zasnąć, oczy same się otwierają.
Zęby dzwonią i zgrzytają.
Kiedy zasypiamy szczęka otwiera się bardzo szeroko :)
kapeć + wióry w gębie
Słuch upośledzony
Nigdy nie wiadomo co wskoczy w pole widzenia...
Z czasem ma się dość...
(Na koniec straszny burdel w żołądku, będziemy zwracać... ?)
w tym punkcie muszę napisać że jestem bardzo wrażliwy na mieszanie różnych alkoholi.
Kolega miał urodziny, szampan + piwo + wódka to dla mnie zabójcza mieszanka, nawet w małych ilościach, więc nie wiem na 100% co z brzuszkiem.
- 7964 odsłony