dwie lufki se spalilem czasami...
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
dwie lufki se spalilem czasami...
podobne
moja przygode z mj postanowilem opisac po przeczytaniu jednego
artukulu na hypereal... Pierwszy raz zabakalem jak bylem "powiedzmy"
bardzo mlody, ale wtedy sie w to nie wciagnalem w ogole... Palilem
zadko, nie bylo po prostu okazji, w srodowisku w ktorym sie obracalem
prawie nikt nie palil, a jesli to rzadko... Druga klasa lo, mialem
pierwsze niezle tripy hehe..., zaczelo mi sie podobac, ale duzo nie
wiedzialem na ten temat, po prostu sie balem tego troche hehe, ale
palilem tylko rzadko bardzo...raz w miesiacu, od przypadku do
przypadku. Zmiana nadeszla gdy zdalem mature I dostalem sie na
studia,wtedy zaczely sie wakacje, wyjechalem sobie I palilem sobie
tak raz na dwa tygodnie wtedy. Wystarczyl mi jeden gleboki buszek
zeby sie niezle najarac, juz zaczynalem lapac pierwsze fajne akcje...
"Myslec na glos", smiac sie z tak glupich rzeczy ze nie da sie smiac
z nich normalnie hehe, glupie miny robic I znow sie smiac hehe,
moglem sie ciagle smiac, jak bylem zjarany moglem wszystko, ale
jeszcze nigdy wtedy sam nie bakalem...
zaczely sie studia, w wakacje
dobrze sobie odpoczalem, nie palilem wtedy duzo, palilem raz na tydz.
(Jakos tak), czasami czesciej czasami rzadziej, ale caly czas mialem
zajebiste akcje, krowki smieszki, hihi, haha, ehehe... I Malo
potrzebowalem zeby sie spalic..jeden, dwa, trzy buchy glebokie. Nie
palilem czesto wtedy, bo balem sie starych...hehe glupie ale
prawdziwe. Palilem tylko jak mialem komfort psychiczny, ze nie bede
mial przypalu, dzieki temu nie palilem tak duzo...I zawsze jak
palilem to sie konkretnie zjaralem, podczas gdy inni juz nie miel
takich akcji...jejku, jak wtedy bylem zjarany, to moglem nawet do
obcej osoby podejsc I z nia zaczac gadac, caly czas, nawet z babcia
jakas, moglem wszystko, zwierz ze mnie wychodzil hehe. Rok szkolny
uplywal, ja sie uczylem, dobrze mi szlo, ale zaczynalem po jaraniu na
drugi dzien czasami odczuwac niechec do robienia czegokolwiek,
lenilem sie strasznie zawsze na drugi dzien I zaczynalem miec ochote
zbakac sie od razu na drugi dzien... Wczesniej jak sie zbakalem to
mialem dosyc na drugi dzien... No coz, bywa.. W ogole mnie to nie
zastanawialo, teraz mnie to zastanawia jednak, jak pisze ten artykul,
dobra metoda sobie tak napisac kariere wlasnego palenia mj... Mozna
sobie uswiadomic pare rzeczy...no nie wazne..
studiowalem I palilem,
ale rzadko, bo nieczesto mialem komfort psychiczny hmm, ale
traktowalem to juz dosyc normalnie, ze mozna sie zawsze zbakac jak
jest okazja I jak nie szczaja mnie starzy...przyszedl sylwester, na
ktorym sie bawilem sredniawo, dlatego trafilem drugiego dnia na
jeszcze maly melanzyk z kilkoma znajomymi.........to byl hardcorowy
dzien w moim zyciu..noc w sumie, nie bylo zielska bo sie skonczylo,
kumpel pojechal I kupil dwie sztuki, a palily cztery osoby... Moze
nie byloby tak zle gdybym wczesniej nie napil sie wodki I nie wypil
dwoch browarow, co w sumie nie trwalo dlugo (a nie waze duzo)...po
pierwszym buchu juz usiadlem... Wzialem jeszcze kilka, potem joint
jakis, juz nie pamietam nawet...wiem tyle ze w pewnym momencie
polozylem sie na kanapie I zaczalem sie smiac, ale nie tak normalnie,
tak dziko, darlem sie, nie moglem przestac, darlem sie z calych sil,
tak mocno jak sie dalo, wszyscy pouciekali do kuchni, w pokoju bylem
ja telewizor I jakas mulatka ehehee, ktora ze zdziwieniem I smiechem
patrzyla sie na mnie (nie bakala)...chyba mialem zamkniete oczy
wtedy, juz nie pamietam, takiego tripa w zyciu juz nie mialem,
odlecialem konkretnie, nic sie nie liczylo, lezalem I smialem sie...
Pozniej mialem jeszcze inne akcje, ale nie o to chodzi w tym
artykule, wiec nie bede ich tak opisywal, ale po tym melanzu dwa dni
przytlumiony jeszcze chodzilem I sie smialem sam do siebie...po tym
czyms zrobilem sobie miesiac przerwy I mialem cisnienia... I To duze,
chcialem zdac sesje tylko I sie zjarac, ale mialem na tyle silnej
woli ze wzialem sie za nauke, troche mi sie umysl oczyscil wtedy...
Po sesji wrocilem do normalnego trybu, raz na tydz. Sobie palilem,
czasami czesciej czasami rzadziej, tylko ze nie moglem zjarac sie tak
jak wczesniej to robilem, juz nie mialem takich dzikich
smiechow...przyszla akcja na gadanie glupot I wszelkiego rodzaju
rozkminianie, kombinowanie w myslach, smialem sie ale nie tak jak
kiedys....
to byl czas przedziwnych faz...I tak do drugiej sesji,
przyszla sesja trzeba bylo sie uczyc...motywacja do nie palenia, nie
bylo ciezko, nawet powiem ze lajtowo, bo jak zdam to bede mogl
palic...tak sobie jakos kombinowalem, pozatym nie palilem wtedy tak
duzo, dwa razy w tyg., ale juz czasmi aby sie dobrze skuc trzy
glebokie buchy nie wystarczaly...dwie lufki se spalilem czasami...
Roznie bylo, jakas przerwa dwa tyg. Wpadla to sie mocniej zbakalem,
ale to nie bylo to co kiedys, oo ja nie moge, teraz jak to pisze
zdalem sobie sprawe ze podswiadomie dazylem do tego by zjarac sie tak
jak kiedys, aby poczuc do wszystkiego zero dystansu...nom jakos
tak...czasami samemu bakalem I nie widzialem w tym problem
zadnego..., kiedys inaczej myslalem, znowu teraz to sobie uswiadamiam
dopiero jak pisze hehe, mowilem ze sam nie bede nigdy bakal, ze to
lipa tak samemu hehee, chodzilo o to zeby byc zbakanym, ale komfortu
psychicznego nie mialem czesto, wiec okazja bylo dluzsze wyjscie z
domu...dlugi trening, wypad do klubu, pubu,trzy godziny wolnego jak
mialem to byl looz I moglem palic, ale codziennie nie palilem... W
koncu sesja sie skonczyla, a mi sie zaczely wakacje...czyli zero
obowiazkow, a jak sie nie ma obowiazkow, to sie pali...przynajmniej
tak u mnie bylo...ale starych mialem na karku, wiec nie zawsze mialem
komfort psychiczny, I dlatego nie palilem caly czas, ale czesciej niz
podczas szkoly. Gdy rodzice wyjechali na dziesiec dni to sie
przekonalem do jakiego lenistwa moze prowadzic palenie mj, to bylo
straszne...teraz jak nie pale dluzszy czas to sobie to
uswiadomilem...prawie codziennie przez ten czas palilem, pierwsze dwa
dni jeszcze jakos funkcjonowalem, ale potem taki len mnie ogarnal,
nic, tylko myslenie, czasami jakis wypad (glownie na palenie),
bezsensowne gadanie przez net I palenie, sprzatanie bylo katorga dla
mnie, cztery dni sprzatalem kuchnie...a wcale nie byl jakis balagan.
Nie mialem juz smiechow takich jakie mialem jeszce nie dawno,
przyjemne bylo byc tak zbakanym dluzej, pamietam jak fascynowalem sie
dzemem porzeczkowym, jak mnie dziwily pewne rzeczy, pewni ludzie,
czulem jak inaczej dziala na mnie zielsko... Beztroski smiech I
glupawka zmieniala sie na ciekawosc, fascynacje roznymi rzeczami,
przemysleniama, czasami glupime, czasami nie...smialem sie ale to byl
inny smiech niz kiedys...a pod koniec mojego samotnego pobytu w domu
moj smiech juz byl zupelnie inny niz kiedys...zdalem sobie sprawe ze
mj na dluzsza mete zamula I rozleniwia, nic nie robilem jak bylem sam
w domu, nic kompletnie nic...straszne lenistwo ogarnia czlowieka, nie
do pojecia. Teraz nie pale juz jakis czas I lepiej sie czuje, mam
wiecej wigoru hehe, nie jestem taki ospaly, I mam ochote cos robic,
mam takiego jakiegos powerka malego, nie mam takiego lenia jak
kiedys...uswiadomienie sobie tego dalo mi dodatkowa motywacje do
niepalenia (hmm czyzby jedyna..), a naprawde nie palic nie jest
trudno...tylko trzeba sie zdecydowac. Zalozylem sobie narazie ze nie
bede palil dwa miesiace, albo dluzej, na pewno nie krocej...wiem na
pewno ze nie zaluje ze jaralem przez ten czas I ze nawet dopadl mnie
tuwisizm I ze starzy mnie rozkminili, nie zaluje niczego...hmm, nawet
sie ciesze ze tak sie potoczylo, nie chce bakac, bo nie chce zeby
mnie taki len dopadl jakiego mialem niedawno, a marnowac czasu nie ma
sensu...ja pierdole, znowu cos skumalem piszac ten artykul,
uswiadomilem sobie ze mam przeambicje I ze sa do zrealizowania,
dzieki zielsku odkrylem sie na nowo hehe I zycze wszystkim bakaczom,
zeby poczuli to co ja w pewnym momencie swojej zielonej kariery
;)
- 8703 odsłony