Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

piernik

piernik

Dzisiejsza sobote zapamietam chyba do konca zycia. Poprostu mialem

jazdy :)) Obudzilem sie rano troche nakrecony po wczorajszym paleniu,

poszwedalem sie po domu..zjadlem..przypalilem.. No i luzik.. przyjemny

stan, ale lightownie i bez zbytnich znieksztalcen :) Z tym ze w

lodowce czekalo na mnie.. ciasto!! Heh, hehe zrobilem zielony wywar

mleczny, zageszczony do 300ml. A ugotowalem go na litrze mleka, 250mg

masla i trzech szklankach lisci i topow :) Otrzymany wywar zmieszalem

z piernikiem w proszku doktora Oetkera, dodalem dwa jaja, zmiksowalem

mikserykiem i upieklem w temperaturze 200stopni (przez godzine). Tak

wiec wlozylem piernik do plecaka, zabralem takze wode kaktusowa

`helleny` (polecam, bardzo dobra :) i cieply polarek na wypadek

oziebienia. Spotkalem sie z pewnymi osobnikami (m.in z Corfixem) pod

ratuszem i publicznie bez skrepowania skonsumowalismy w trzy osoby

pol-piernika. Podczas jedzenia pomyslalo nam sie, ze przypomina on

ogroomna kostke haszu :) No ale piernik wchodzi powoli, wiec w

oczekiwaniu na jego dzialanie zaszlismy sobie do pubu i troszeczke

przypalilismy.. Mmm, odrazu zrobilo sie milo, klimat sie zagescil,

siedzielismy w piwnicy, troche dziwnej bo z oknami i haczykami do

wieszania firan (tak nam sie przynajmniej zdawalo :) Bylo milo, ale

troche nudno.. wiec wyszlismy na zewnatrz. Probowalismy znalezc cieple

miejsce z dobrym klimatem (muzyczka, swiatlo i wygoda) ale niestety w

Poznaniu jest to trudne.. W koncu zczailismy, ze tuz obok nas na

starym rynku odbywa sie koncert muzyki celtyckiej. To jest kompletnie

zakrecona muzyka... Stomy sobie stoimy, w koncu wyjelismy pozostale

pol piernika i zjedlismy bo czulem, ze cos jest, ale nie czulem

dokladnie co :) I poczulem..


Nagle przed nami pojawil sie koles. Zupelnie zakrecony koles w

ciemnych okalarkach, panamce zakrywajacej czolo i z dzieckiem na

rekach. Siedmiomiesieczna dziewczynka. A tatus cool!! Inteligentny,

wygadany, troche swirniety pewnie.. (ale to i tak domena wszystkich

cpunow :) Po minucie rozmowy -Czy macie ochote ze mna przypalic? No

pewnie, idziemy w ustronne miejsce (gora Przemyslawa), koles po drodze

nawija o hodowli, strasznie profesjonalne rzeczy o lampach, hodowli

hydroponicznej, roznicach w kolorach swiatla etc. etc. Na rekach

siedzi mu male dziecko i trzyma go za brode.. Przychodzimy, nabijamy

fajke i smoooke.. Koles: w jednej rece dziecko, w drugiej rece

bongo---uuch jazda.. hehe, strasznie zdziwil mnie jego stosunek do

dziecka- on je niesamowicie obdarza miloscia. caly czas sie do niego

usmiecha gada z nim, przytula, smieje sie... a caly czas wkreca tez

cos nam, gada doslownie jak automat, bardzo plynnie i ladnie.. W pewej

chwili podchodza do nas jakies gowniarze (na oko 10lat) i text: - Daj

przyjarac, kurwa tej!!


-A co ty juz taki gowniarz i sobie przypizgujesz?


- A co kurwa, nie poczestujesz mnie??


- No pal sobie, pal - dostaje lufke i razem z kolegami spalaja. Ja

pierdole, od razu ich chwycilo. Dla takich dzieciakow jazda po trawce

polega na smiechawach i textach: - Okuuurwa!! Ale ta lampa jest

rozkurwiona!!! OOO ja pierdole ale jestem ujarany. Palimy dalej a oni-

jeszcze dajcie przyjarac. Nabijam im kolejna lufke- spalaja ja, oczka

juz czerwone, ledwo trzymaja sie na nogach. - Co jeszcze pizgacie?


Kwasa juz jadles gowniarzu?


- Tak, kurwa


- Calaka?


- Nie polowke


- Ile masz lat


-10


Po chwili nabijam lufke dla siebie - Kurwa dajcie nam tego worasa..- z

agresja w glosie. - Zaraz, poczekaj, smieciu..- Jebs, zegnam sie z

workiem.. i oddaje go malolatom (w torbie mam jeszcze dwa :) Odchodza

na kilka metrow i zamiast lufki wyciagaja z kieszeni.... worek z

klejem!!! ja pieerdole, nigdy w zyciu nie widzialem czwartoklasisty

wciagajacego butapreeen... okrooopne!! Zataczaja sie, oczy kompletnie

metne, pala lufke i napizgani jak skurwysyny ida szwedac sie po starym

miescie.



Czuje w sobie ciasto, czuje ze jestem tez kowencjonalnie spalony i ze

wszystko co sie dzieje dookola przypomina film. Dziesiecioletnie

narkuski mnie poprostu rozlozyly. a obok mnie stoi ten koles z

dzieckiem.. co on mu robi? podrzuca je nad glowe i lapie.. po chwili

podrzuca je z obrotem o 180stopni i w tym momencie widze twarz tego

dziecka- ono sie blogo usmiecha!! tata jest najarany i ja podrzuca,

ale jest to tak bezpieczne i naturalne, ze czuje sie tylko milosc ojca

do corki... chwyta ja za nogi, opuszcza w gore i w dol, znowuz

podrzuca.. przeciez moze mu zadrzy reka i dziecko przygrzmoci twarza o

beton.. ale *nie* to poprostu *nie* moglo sie stac.. Ale jazda!!

Ciasto jest dziwne. Daje bardzo przyjemne uczucie, nie masz zapchanego

nosa ani takich czerwonych oczu, a w polaczeniu z konwencjonalnym

paleniem daje uczucie niesamowitosci wszystkich przezywanych wrazen.


Poprostu film..


A dalej poszlismy do musicClubu i siedzielismy tam saczac koka-kole.

Ciasto daje bardzo wyrazne CEV (wizje z zamknietymi oczyma). Wrazenie

latania w tunelu, przesuwania sie jakiejs plaszczyzny przed oczyma, no

takie oznaki, ktore wystepuja przy bardzo mocnej jezdzie na skunach-

wtedy gdy wystepuja juz traile o mocy porownywalnej do kwasa (1worek

skuna na osobe=jeden kwas). Muzyka brzmiala wspaniale, rozmowa raczej

toczyla sie leniwie, za mocno bylismy zapruci :) No i pogadalismy,

pogadalismy i poszlismy do domuu. Wrocilem, odjebany zupelnie w

kosmos, potripowalem po domu w poszukiwaniu lodowki i najedzony :)

polozylem sie spac.


Pewnie list tego nie opisuje tak fajnie, ale to co przezylem bylo

mocne. Tak samo jak zapamietalem pierwszy kwas, tak samo zapamietam i

ten dzien. To bylo cos!! :)

Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media