[hxtc] pierwszy test hydroksytropakokainy
detale
raporty anon
- [N2O] Co w tym fajnego?
- [Synaptolepis Kirkii] Średniej mocy zioło snu
- [Helinus Integrifolius] Ubhubhubu nie kopie
- [Silene Capensis] Narzędzie do sennych podróży
- [Entada Rheedii] Działanie z dużym opóźnieniem
- [Aceton] Gra nie warta świeczki cz.1
- [N2O] Rzut okiem na ulotny świat psychoaktywnego gazu
- [Calea Zacatechichi] Okropny smak, lipne działanie.
- [Szałwia Wieszcza] Nieplanowana wizyta po innych wymiarach
- [HEX-EN] Subiektywne spostrzeżenia na temat działania
[hxtc] pierwszy test hydroksytropakokainy
podobne
Timetable
[13:25 => T=0min]Przyjęte donosowo ~50mg Hydroksytropakokainy.
[T+2min]W gardle czuć spływ, potem już tylko czuć podrażnienie gardła, żadnych nieprzyjemności ani bólu w nosie, nos lekko znieczulony.
[T+4min] Zaczyna się peak. Podniesiony nastrój, przyjemna stymulacja, działanie naprawdę podobne do koki.
[T+5min] Ból brzucha, lekkie znieczulenie w gardle, lekki ściskający tępy ból w miejscu spływu, znieczulone gardło jak po MXE lub koko.
[T+10min] Uczucie nieprzyjemnego bodyloadu w brzuchu, ciężko na brzuchu jakky ktoś na mnie siedział w walce w parterze, gardło lekko znieczulone i konkretnie podrażnione.
[T+15min] Odbiór muzyki lekko poprawiony, muzyka poprawia nastrój i przykuwa uwagę, przy słuchaniu czuć przyjemną chęć ruszania się i tańczenia, podniesiony nastrój, działanie podobne do koki lub metkata p.o.
[T+22min] Wkręta w muzykę utrudnia skupienie na pisaniu, czuć chęć na tańczenie i przyjemną wersję stymulacji.
[T+27min] Czuje jakiś dziwny ale raczej neutralny posmak w ustach, znieczulenie nadal odczuwalne ale już bez podrażnienia gardła. Podniesienie nastroju cały czas na tym samym poziomie.
[T+30min] Efekty zaczynają słabnąć, ale nadal jest fajnie.
[T+33min] Wyraźnie czuć noradrenalinowe anxiety, bardzo przeszkadzający niepokój, rozpoznam je wszędzie, jestem na nie bardzo wyczulony.
[T+38min] Stymulacja ustabilizowała się na znośnym poziomie, cały czas czuć niepokój. Nastrój się obniża ale jest jeszcze powyżej baseline.
[T+1h] Typowe anxiety i niepokój czuć od tamtego momentu cały czas, trudno wyprzeć je z głowy i skupić się na muzyce bo siedzi ciągle gdzieś w tle. Nastrój obniżony.
[T+1h30min] Udało się w miarę opanować niepokój przez autosugestię.
[t+5h] Przez ostatnie 4h utrzymywał się niepokój, wpis o tym że udało się go opanować to była wkręta, obniżony nastrój na szczęście minął dosyć szybko. Teraz już generalnie czuje się spoko, można powiedzieć, że baseline.
Wstęp
Wrzucałem na normalnie zapełniony żołądek, nie na głodnego i nie najedzony w opór. Nie używałem tego dnia żadnej innej substancji poza olejem z czarnuszki który nie jest psychoaktywny, jest zwykłym suplementem diety.
Ostatni mój kontakt ze stymulantami to ultra-gówno-PEA 18dni wcześniej na którą się tylko wkurwiłem za zmarnowanie czasu (dostałem w gratisie) a poprzedni to domniemane „4-MCZ” w połowie maja czyli ponad półtora miesiąca wcześniej. Na mocnej stymulantowej fazie ostatnio byłem jakieś 5miesięcy temu, mocno porobiony czymkolwiek (MJ) ostatnio byłem 4miesiące temu. Od tamtego czasu 3razy się czymkolwiek porobiłem, nie odurzam się już prawie wcale niczym. Do tego niedawno stosowałem memantynę jako nootrop która przy okazji ma mocne działanie obniżające tolerancję na inne grupy substancji. Także nie mam żadnej tolerki.
Mam za to BARDZO wysokie wymagania co do fazy bo chemiczną-gimbaze mam już dawno za sobą. Testowałem sam, we własnym pokoju w bezstresowy wolny dzień. Nastawienie to chęć sprawdzenia jak to działa.
Opis
Na samym początku przez kilka pierwszych minut działania substancja wydawała się naprawdę bardzo dobrym zamiennikiem koki, podniesienie nastroju i stymulacja bardzo mocno ją przypominały. Znieczulenie w nosie i gardle średnio mocne. Dominujące uczucie na początku to orzeźwienie, takie orzeźwienie podobne do tego kiedy człowiek wstanie bardzo wcześnie rano i wyjdzie na chłodny letni poranek lub kiedy wyjdzie się na dwór po ustaniu burzy. Czuć rześkość, lekki przypływ energii i chęć do działania. Z minuty na minutę stymulacja rośnie, ale zauważyłem to dopiero kiedy zacząłem słuchać muzyki. Nie była jakaś bardzo mocna, ale była wyczuwalna.
Podniesienie nastroju które zaczęło się w ciągu pierwszych 5minut utrzymywało się przez kolejne 30min na tym samym poziomie, potem zaczęło słabnąć. Stymulacja podobna do tej z koki. Co do social skilla to nie wiem bo byłem sam w pokoju podczas testów. Po tych efektach które się pojawiły przez początkowe 30min byłem pewny że będzie to świetny party-drug i że chętnie spróbuję więcej. Po doświadczeniach z kokainą wiedziałem że całość działania pewnie będzie trwać jakieś 40-50min. Ale nie spodziewałem się aż tak mocnego zjazdu na którym się znalazłem.
Zjazd przyszedł stopniowo, na początku zaczęło się od lekkiego niepokoju wmieszanego w słabnące pozytywne efekty. Z czasem niepokój i nieprzyjemna noradrenalinowa stymulacja to jedyne co pozostało z działania, niestety te negatywne efekty trwały 5razy dłużej niż pozytywna część fazy. Ogarnąłem je najpierw częściowo przez autosugestię i chwilową medytację, a potem w większej części przez zajęcie się rozwiązywaniem sudoku. Wkręciłem się w rozwiązywanie na kilka godzin, w tamtym momencie zauważyłem że mam teraz wyraźnie podwyższone skupienie. Na głównej części fazy miałem wrażenie że mam podwyższone skupienie ale jak przyszło co do czego to nie mogłem się skupić na tyle żeby opisywać co i kiedy się dzieje w timetable. Także uznaję to jednak za rozkojarzenie podczas głównego działania z tylko wrażeniem podwyższonego skupienia. Nie mogłem się skupić na produktywnej czynności bo inna rzecz za bardzo mnie rozpraszała.
Temperatura ciała, ciśnienie ani tętno nie były za mocno podwyższone bo nie czułem z nimi żadnych problemów. Pdziałania brak było wazokonskrykcji, a tuż przed działaniem przezornie poszedłem do łazienki się złamać bo wiedziałem że jak każdy stim pogoni mnie i tak na kibel a szkoda koko-like fazy marnować na siedzenie na kiblu. To był bardzo dobry pomysł bo oczywiście w pierwszych minutach działania przyspieszył metabolizm i czułem że gdyby nie to że jestem już wypróżniony to właśnie musiałbym iść do łazienki.
Przez pierwsze 30min substancja bardzo mi się podobała, oceniłbym ją wtedy naprawdę wysoko, niestety zjazd tak mnie dojechał jak jakiś metkat lub pentedron. Sam typ działania też niestety bardzo przypomina te dwie substancje – kilkadziesiąt minut pozytywnego działania a potem kilka następnych godzin zrzut i niepokój. Piszę niestety bo przy tych dwóch jest identycznie z tym że najpierw jest bardzo fajna ciekawa stymulantowa faza ale w pewnym momencie ona się nagle przemienia, szybko słabnie, mieszając się z początkiem zjazdu szybko zanika, i pozostaje kilka następnych godzin jebanej męczarni.
Dla porównania powiem że po mefedronie zrzut jest dla mnie mniej dokuczliwy niż ten który tu opisuję po HXTC bo tam jest tylko obniżony nastrój i chęć na więcej, po kokainie po ustaniu działania odczuwałem raczej rozdrażnienie i chęć na więcej niż zjazd sam w sobie a po metamfetaminie nie mam wcale żadnego zjazdu. Gdyby nie ten długotrwały zjazd to oceniłbym to o wiele wyżej, a tak to wstrzymam się od oceniania. Za to jeśli miałbym porównywać to porównam do pitego metkata.
Podsumowanie
Piszę to po jednorazowym teście, po wyższych dawkach na pewno działanie byłoby dużo fajniejsze ale analogicznie zjazd wzmocniłby się z taką samą mocą. Jestem pewny że mając tego 1gram i przerabiając go przez kilka godzin byłby to ŚWIETNY party drug ale jednocześnie wiem że kolejne kilka godzin dochodzenia do siebie i psychicznego umierania by mnie przerosło i nie było tego wszystkiego warte. Może jeszcze tego spróbuję jak będę miał jakąś podkładkę neutralizującą hujową część fazy, bez tego to odpuszczam bo nie mam ochoty przez pare godzin obawiać się wyjść z własnego pokoju bez przyczyny.
- 16463 odsłony
Odpowiedzi
Doswiadczenie
Jak obczailem doswiadczenie to sie zlaklem
Jam Jezus w glanach wladacz tanich win przysiegam wielkiego chuja w dupe wam
Życie ostre jak maczeta.
Życie ostre jak maczeta.